@tosieniedzieje
Masz po 30mg kety ego death i fazę cały dzień?
Opis działania nie pokrywa się z faktycznym działaniem.

Jak przerobiłem gieta lub więcej 3cmc lub 3mmc to na zakończenie low dose kety był fajny żeby nie myśleć już o dorzucaniu i przy okazji dawało swego rodzaju introspektywnego tripa, po masakracji bani serotoniną i dopaminą. Robiłem to wiele razy przed rzuceniem tego w pizdu i patrząc na siebie spoko pomysł, ale u każdego inaczej i to połączenie słyszałem że jest dosyć popularne, więc może pomóc ciągnąć melanż. Na pewno ci mocniej na organizm siądzie, patrząc na to że ketony obciążają wszystko a keta siada na pęcherz.

Odnośnie ostatnich komentarzy, jak keta nie zamyka się w godzinie lub półtorej max to macie co innego. Ego death albo mocniejsze doznania są tylko po większych dawkach ala 80mg+ sniffem

No tak ale pierwszy raz + mix z THC mogl ja wzmocnic . Nie doszukiwalbym sie dziury (hehe) w calym , ziomek mial piekne doswiadczenie to sie liczy a ze na malej dawce tym lepiej dla niego ...

Zastanawiałem się czy można wzmocnić ketaminę manipulując enzymami wątrobowymi: post3796622.html#p3796622
Z bylicą piołun nie działa. Albo nie jest wystarczająco podobna składem do bylicy rocznej, albo nie zmienia wystarczająco metabolizmu.
Po przerwie tolerancyjnej spróbuję jak do DXM czosnku, pieprzu, grejfruta, działają na jeden z enzymów metabolizujących ketaminę - CYP3A4.

Znalazłem też na Reddicie opinię że Kava Kava wzmacnia ketaminę prawdopodobnie też przez enzymy. Próbował ktoś? Ja małe dawki (~5g kavy + ~15mg kety razy kilka dawek) łączyłem i nie poczułem znacząco mocniejszych efektów - tylko tyle co uzupełnianie się działania substancji, połączenie lekkiej niestymulantowej stymulacji z 2 źródeł było fajne. W większych ilościach IMO ryzykowne połączenie.

W moim odczuciu Moklobemid znacząco wzmacnia działanie ketaminy i zmienia trochę profil działania.

Ja w weekend prawdopodobnie przetestuję winpocetynę i ketaminę razem.

Śniło mi się, że kolega miał worek z ketaminą, wygląd: cukier, trzy kamienie.
Cukier działał normalnie, wszystkie efekty zwykłej kety normalnego sortu, kolega na końcu wora pokroił i skruszył kamienie na pył, który wyglądał jak cukier ze wcześniej.
Tylko że efekty tej pokruszonej porcji się nie zgadzały z wcześniejszymi, wiadomo tolerka ale wrażenia zaczęły się dopiero po czwartym pociągnieciu. Brak tej typowej zmiany w motoryce, nie wgniotło w fotel, brak wkrętki w muzyke, na głowie za to mania, chęć gadania z ludźmi.
Ktoś może wie co to było w tych skałach? Jakaś przegotowana keta po prostu, która była słabsza w efektach? Czy zupełnie inna substancja? Nie jest to takie typowe nastimowanie jak po fecie, beta ketonach, MDMA jak coś.

Prawdopodobnie 2fdck

Nie wybiegałbym, aż tak daleko, aby mówić, że to nie keta.

Jednak jeśli Ci materiału nie szkoda @NERV to możesz zrobić testa pod tytułem oralne zażycie. 250mg powinno być srogie w chuj (blisko hole), gdzie przy zwykłej kecie to jakby z 50mg zajebać (bo droga podania kety oralnie jest najmniej ekonomiczna).

Też dodam, że jak chodzi o kete to zazwyczaj występuje w igiełkach lub w cukrze (takie mini kuleczki). No chyba, że ktoś kombinował z roztworem kety i przerabianiem go na kryształ (w życiu nie widziałem żeby ktoś tak robił, raczej suszylo sie na gładki proszek). Były też syfne sorty z bardzo niereguralnym kształtem, od igieł po grudki kryształu. To było gówno. Stan stricte ketaminowy zabarwiony zanieczyszczeniami. Dalej jest dostępny na DN uprzedzam.

2-FDCK za to prawie zawsze miałem w formie nierównych kryształów (tak jakby ktoś urwał z wiekszego). Klarowne i bardziej w kolorze szczyt po dobrym nawodnieniu (prawie przeźroczyste, trochę ujebane, ale be, przesady, nie jak 4cmc z ulicy).


Niewiele powie forma kryształu, bo Ach (i inne związki organiczne xd) są dość zdradliwe pod tym względem, lecz igły lub cukier jako forma krystalizacji wróżą dobrze. Zawsze jest test wysypania na folie aluminiową kety i podpalenie od dołu. Jeśli wyjdzie czerwona jak utleniona krew lub troszkę ciemniejsza to raczej to keta. Wystarczy jakieś 10-15mg materiału (szczypta , szczyptunia) do podgrzania, byle nie spalić na czarno. Pewnie i mniej.

Po podgrzaniu na folii aluminiowej małej ilości (ta cukrowa forma, nie z tych kamieni) zrobiło się takie brązowawe, może też za szybko podgrzałem i się od razu tak sfajczyło.
Cokolwiek było w tych kamieniach to jakiś szajs, koło dyso to to nie stało, info od pewnej osoby potwierdza, że to nie była normalna keta, po próbce zwrócone i oddanie hajsu.
Dzięki za info @WonszKryty konsumpcja oralna może na przyszłość, zobaczymy, miłego weekendu!