Z tą odpornością, to ja zauważyłem, że plecha atakuje zazwyczaj nie dolne, a górne kwiaty od strony zachodniej / północnej. Ale one są dużo bardziej zbite, niż te dolne. Do tego szyszki rosnące blisko siebie, dlatego moim zdaniem LST to podstawa i trzeba naginać do końca, żeby było jak najwięcej gałązek, a nie skupisk grubych szyszek.
Jutro definitywnie koszę Ak-47 i Gorilla Zkittlez. Nie chcę ryzykować tygodnia, gdzie prognoza może się zmienić we wtorek i będzie deszcz. Dziś jakiś prawie na pewno spadnie, a rano zapowiadali zero deszczu więc z tym prognozowaniem u nas bywa różnie. Mój plan, żeby ostatnie 3 dni nie miały wody (ostatni stres, żeby wycisnąć ile się da żywicy), zapewne spali na panewce.
Zastanawiam się nad Mazarem, bo on ma jeszcze z połowę białych pręcików i na pewno zyskałby na masie, ale na 99% kosztem pleśni. A mało rzeczy mnie tak dobija, jak rozcinanie pięknych, zbitych szyszek, żeby uratować, co się da.
Przyjrzałem się dokładnie drugiemu Gelato, które jest najmłodsze na poletku. Jebane jest tak szybkie, że już teraz ma konkretnie napuchnięte kielichy (bardzo - jeszcze takich nie miałem). Struktura kwiatów wyraźnie inna, niż tego pierwszego - ciekawa sprawa... Wyglądają, jakby się chciały wywrócić na "lewą" stronę.
Niestety jeszcze nie mam fotek. Wstawię, jak tylko będę mógł.
Jak już wszystko będzie w słoikach, wtedy rozpocznę testowanie i recenzje : ) Pierwsze Gelato wygląda (pierwszy raz wyrosły mi tak ładne kwiatki) i pachnie obłędnie, ale jestem cierpliwy.
Mazar'a auto postanowiłem zostawić jeszcze na tydzień, bo nie był tak zaawansowany, jak 2 ścięte. Ściąłem mu tylko 2 szyszki. W jednej było małe "ognisko", a drugą ściąłem, bo rosła ściśnięta obok innej. Topy całkiem dobrze napuchnięte, choć pod lampą mógłbym z nich wyczarować cudeńka.
Trymuję od ok 10:30 i jestem dopiero na półmetku. Pleśni bardzo mało - poniesione straty to ułamek %.
Powoli rośnie też czarna kulka zdrapana z nożyczek i już ostrzę sobie na nią zęby.
Niestety auto Runtz okazał się nieporozumieniem. Zostało mu ze 2 tygodnie, a już trawi go plecha. Zostawiłem go - może wymyślę, jak zrobić z niego jakikolwiek pożytek.
Pozostałe są póki co czyste.
Plecy bolą jak cholera, ale samo przebywanie ze zbiorem w 1 pomieszczeniu powoduje ulgę : )
Zastałem je tak, jakbym podlewał - teraz zapotrzebowanie nie jest już tak duże. Dobrze, że zostawiłem jednak tego Mazar'a, bo jedbaniutki świeci się, jak brokat. Planuję skosić w sobotę co zostało.
Z tego auto Runtz to nie wiem, czy cokolwiek da się odratować. Pewnie tak, ale od cholery wycinania i nie wiem, czy mi się chce.
A zbiór z niedzieli powoli już tnę - zaczynam od najdrobniejszych pałek. W niedzielę zrobiłem też straszną głupotę. Mianowicie po zakończeniu trymowania (na ten dzień), postanowiłem pozbyć się odpadków. Jako, że pode mną jest trawa, to zdecydowałem wyrzucić przez okno (będąc mocno zamroczony od wdychania tego zapachu + wapowałem :)) Pech chciał, że wiatr zawiał w złą stronę i część odpadków, w tym 1 wyraźny, 5-palczasty wiatrak został na parapecie u sąsiadów z dołu.
Byłem tak spanikowany, że już chciałem spuszczać miotełkę na sznurku... Schiza jak ch*j jednym słowem, ale miałem fart, bo sąsiadów nie ma aktualnie. To, co tam spadło jeszcze dziś było wysuszone na wiór, a jak przyszedł mocniejszy wiatr, to zrobił porządek... Nie róbcie tego w domu.
Często na ulicy można było trafić bardzo nieatrakcyjny na oko temat cały brązowy i jak kamień. To najpewniej wynikało z mocnego "zawilgocenia" kwiatów na jakimś etapie.
Topy muszą być cały czas suche w dotyku - żadnego pocenia się. Wtedy kolorki są zachowane na dłużej, a dymek / para wchodzi gładko.
Nie mogę przestać wąchać tego AK-47 auto. Ma tak niezwykły zapach, którego jeszcze nie spotkałem. Daje wyraźnie wiśniami i gazem. Nie wiem, skąd te wiśnie...
W sobotę ścinam coś się da, a reszta niech sobie dognije (Runtz). Gelato #2 będzie takie na wpół dojrzałe i zastanawiam się, czy nie zrobić shiraz'u (haszu zbieranego prosto z rośliny). Tylko do tego przydałaby się druga osoba, a wtajemniczanie kogoś w moje hobby nie wchodzi w grę. Zobaczę, jak to będzie wyglądać i zdecyduję.
04 września 2024jezus_chytrus pisze: Nie mogę przestać wąchać tego AK-47 auto. Ma tak niezwykły zapach, którego jeszcze nie spotkałem. Daje wyraźnie wiśniami i gazem. Nie wiem, skąd te wiśnie...
Jednak kosa w niedzielę. Byłem dziś na spocie i ziemia w potach sucha bardzo, ale niech się stresują i mniejsza wilgotność nieco będzie. Już teraz widać, że mega je obsypało i pluję sobie w brodę, że nie stosowałem na innych roślinach.
To drugie Gelato buduje bardzo, bardzo dziwne kwiaty. Wyglądają, jak taka korona z OGROMNYCH kielichów (2 razy większe, niż na pozostałych krzakach). Do tego robią się różowe / purpurowe. Niestety dół jeszcze biały.
Taki mały badylek Amnesia Lemon auto mogłaby pewnie kwitnąć jeszcze ze 2 tygodnie, ale już teraz klei się potwornie, jest czyściutka, napompowana (kwiaty też ciekawe - jak winogrona) i pachnie bosko.
Testowałem już gelato auto zebrane jakiś czas temu, ale tylko nabicie vap cap'a. Nie jest jeszcze dostatecznie suche, żeby skutecznie waporyzować więc test mega niemiarodajny. Niemniej było bardzo przyjemnie i coś czuję, że to jest kosa. Po zbiorach przetestuję wszystko z bonga i zdam relację.
Z tego Runtz auto, który nie sprawdził się pod chmurą powycinałem trochę i jutro też zgarnę, co się da.
Mazar miał małe ognisko pleśni więc też wyciąłem 1 szyszkę. Ładnie dojrzał i dobrze, że nie ścinałem go w zeszłą niedzielę. Zrobiłem mu wstępny trym (co większe liście) na żywo, co dodatkowo powinno go nieco zestresować i może ostatnim tchnieniem wyprodukuję jeszcze nieco żywicy.
Podlałem tylko Gelato, bo co do niego nie jestem pewny, czy chcę coś ścinać. Do sensownego stanu brakuje jeszcze min. tydzień takiej pogody, jak jest aktualnie. Kolejny tydzień ma być już średni, ale jeszcze nie tak zły więc mam czas, żeby się zastanowić. Ostatecznie mogę ściąć i zrobić # (na sucho lub shiraz). Wziąłbym go do domu, ale nie będę wracał ze zbiorem w lewej ręce i prawie metrowym krzakiem w 15L doniczce w prawej. Obyłoby się bez filtra, bo w przeciwieństwie do pierwszego Gelato auto, pachnie bardzo subtelnie (tamto waliło na kilkaset metrów).
Mazar i AL czyściutkie.
AL była bardzo przyjemna w trymowaniu - kilka cięć i zero liści. W dodatku nie trzeba było wciskać nożyczek w kwiaty. Teraz tak ją wącham i ona z kolei pachnie jakby jabłkami, a nie cytryną.
Zostawiłem drugie Gelato auto, bo przyszły tydzień ma być całkiem znośny (poza 1 deszczem), ale najpóźniej w piątek muszę go skosić, albo pójdzie cały na straty, bo zapowiadają BARDZO konkretne deszcze na weekend. Jeszcze takiej prognozy nie widziałem i żal mi wszystkich, którym krzaki dopiero dojrzewają.
Jestem w połowie trymowania i na dziś koniec, bo plecy odmawiają mi już posłuszeństwa, a jeszcze sobie zrobiłem przerwę na 10km bieg.
Po powrocie i zwapowaniu komory Jacka Herer'a z zeszłego sezonu, ból minął jak ręką odjął, ale już powrócił : /
Rośnie też druga kuleczka haszu z nożyczek.
Jak już wspominałem, przyszły weekend ma padać non stop więc potestuję sobie zbiory i zdam relację.
Generalnie mega ulga, że udało się już niemal zakończyć ten sezon. Na kolejny nie mam chyba już siły ani nerwów, ale nigdy nie wiadomo.... Męczy mnie to martwienie się pogodą, jebanymi ślimakami, złodziejami itp. Z drugiej strony ta zabawa wciąga 10 x bardziej, niż palenie.
Muszę jeszcze po sobie posprzątać, żeby w głupi sposób spota nie spalić.
Czy lekarstwem na samotność, niepewność lub lęk mogą być psychodeliki?
Problem z fentanylem nas nie ominie i sami sobie z nim nie poradzimy…
Marihuana a rak głowy i szyi: Czy używanie marihuany może zwiększać szanse na raka?
Była wzorową uczennicą. Zrobiła coś strasznego. Jej rodzina jest załamana
Już nigdy nie zobaczy błękitu nieba, twarzy bliskich ani własnego odbicia w lustrze. To, co zrobiła 25-letnia Kaylee Muthart, na zawsze zmieniło jej życie. Pod wpływem halucynacji, które wywołały narkotyki, dokonała samookaleczenia w przerażający sposób, pozbawiając się wzroku. W tamtej chwili nie była sobą. Głos, który kazał jej działać, był wytworem urojeń. Teraz, choć żyje z konsekwencjami tej tragedii, walczy o jedno – aby jej historia była przestrogą dla innych.
Legalna marihuana tylko w 10 holenderskich miastach od kwietnia 2025
Holandia, znana z liberalnego podejścia do marihuany, wkracza w nową erę regulacji. Już od kwietnia 2025 r. w 10 holenderskich miastach coffeeshopy będą mogły sprzedawać wyłącznie marihuanę pochodzącą od licencjonowanych producentów. To część szeroko zakrojonego eksperymentu, który ma przetestować możliwości stworzenia w pełni legalnego łańcucha produkcji i dystrybucji marihuany. Czy Holandia zakończy epokę polityki tolerancji i otworzy drzwi do pełnej legalizacji? Przyjrzyjmy się szczegółom.
Płacił w kasie samoobsługowej. Z kieszeni wypadł mu woreczek z marihuaną (video)
Na udostępnionym przez policję nagraniu widać 20-latka, stojącego przy kasie samoobsługowej. Mężczyzna wyjmuje z kieszeni telefon, w tym momencie coś wypada mu z kieszeni. Jak się później okazało, był to woreczek z marihuaną.