Dział poświęcony najprostszym pochodnym amfetaminy, oraz niej samej. To grupa stymulantów - oddziałują na układ katecholaminowy.
Więcej informacji: Amfetaminy w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 4 • Strona 1 z 1
  • 5 / 3 / 0
amfetaminę spróbowałem pierwszy raz mając 16 lat.. od gdzies też 16 roku życia praktycznie bez przerwy( z wyjatkiem 3 lat kiedy nie przyjmowałem nic) pale zioło. I jakos tak się przytrafiło, że to własne amfetamina miała zagościć w moim życiu na dłużej. Następne lata to sporadycznie, na imprezy amfa, MDMA, alko, jakies eksperymenty z grzybami.. pamiętam że rok później zaliczyłem swój pierwszy dwumiesięczny ciąg, na fecie, ale tak po prostu z dnia na dzień ja rzuciłem, ale jaranie sprawiło że z najlepszego ucznia w szkole, swego czasu zająłem 2 miejsce w Polsce z matmy, a drugą klas technikum położyłem przez nieobecności, rok później powtorka i kolejny stracony rok... Szkołę skończyłem zaocznie..

Zawsze duzo czytalem książek i w pewnymi momencie, przyszedł straszny pociąg do zgłębiania zagadnień psychiki, dynamiki społecznej.. to najlepszy okres w moim życiu, jakoś tak sam po układem sobie autosugestia w głowie, że przez kolejne 3 lata nie tknąłem żadnej używki nawet papierosy poszły w odstawkę. A ja każdego dnia dbałem o swój rozwój poświęcając na naukę czegoś nowego określony czas dziennie ( strony www, projektowanie grafiki wektorowej) feta wróciła zaraz po Tych najbardziej produktywnych latach życia.. i częściej znalazla sie w moim menu. Zaczalem ponownie przyjmować ją, gdzieś w wieku 24 lat, na początku raczej nieregularnie chociaż zawsze kilka razy w tygodniu, zdążały się też imprezowe ciagi kilkudniowe kiedy leciałem bez opamiętania.. W tym samym właśnie czasie zmieniłem branże i zacząłem pracować w gastronomii.. To właśnie "krajówka" pozwolila mi bardzo szybko w branży wspiąć się do góry, zaczynając od barmana po roku byłem szefem baru, w najbardziej znanym klubie w okolicy i to właśnie ona "biała dama" pozwoliła mi tam dotrzeć. Następny rok minął na intensywnej pracy, z racji popularności po przez miejsce i stanowisko, duzo imprez, duzo sexu, ale praktycznie zero alkoholu, alkohol Nigdy mi nie podchodził nie lubie tego stanu ogłupienia się... Za to wraz ze mną kroczyła biała dama i tak minął kolejny rok, w którym stwierdziłem ze stoje w miejscu, a pora się rozwijać i tak wyjechałem na drugi koniec Polski..

Pojechałem do pracy na sezon, do jednego z najpopularniejszych lokali nad morzem.. tam przez cały ten sezon może 2 razy miałem doczynienia z stymulantami i to w formie koksu.. no klimat byl taki, że nawet nie musiałem nic przyjmować, chociaż zioło mi towarzyszyło ciągle.. po pół roku powrót i wtedy również nie zacząłem brać czegoś po powrocie. Poznałem kobietę, zostałem managerem w nowo otwartym klubie.. minął rok, ja ciągle będąc z tą kobietą postanowiłem pojechać ponownie do pracy w to samo miejsce na sezon, tym razem na stanowisko managera, a miało to byc ostatnie szaleństwo przed dorosłym życiem. Wyjazd minął spokojnie, wróciliśmy do rodzinnej miejscowości.. zamieszkaliśmy razem, a ja zacząłem moją gastronomiczną karierę przynosić na inny level, Czyli zacząłem pracować w topowych hotelach, moja kobieta również..

Mam 26 lat i następne 3 lata to okres w których, na przemian rosła moja pozycja w danym miejscu, po czym pół roku wpadałem w ciągi. Nie wiem po co, chcąc sobie chyba w najlepszych momentach pomóc, dać z siebie wiecej.. zresztą branża gastronomiczna to mały świat, w którym każdy się zna, a większość ćpa lub chleje na potęgę. Trzy razy wyglądało to tak samo, ogarnięty zdobywałem pozycję, po czym wpadałem w ciągi.. kładłem wszytko co zbudowałem, w przypływie emocji zwalniałem się z pracy i natychmiastowo się ogarnalem po kilku dniach już totalnie trzeźwy zaczynałem w Nowym miejcie. W międzyczasie kredyty na mieszkanie, ale z partnerką odsuwaliśmy się od siebie każdego miesiąca. Ona przez cały czas nic nie wiedziała o żadnych narkotykach, oprocz zioła. Być może cos podejrzewała ale Nigdy nie dala mi tego do zrozumienia.

Zostałem managerem gastronomii w **** hotelu, znów zacząłem ćpać, a jednorazowy wypad z kobietą na imprezę.. doprowadził do zbliżenia którego nie było od miesięcy, a po kilku tygodniach czerwony pasek na teście. Postanowiłem spróbować naprawić zwiazek, ale cała ciąża była jeszcze większym antagonistą związku.. totalnie znienawidzilismy sie z kobietą.. ja oddalem sie pracy po 350h miesięcznie i mimo zajmowanego stanowiska byłem czasami tak naćpany i przeżarty w robocie, że z braku snu nie potrafiłem policzyć do 100 i nie można się było ze mna dogadać. Urodził mi się syn wziąłem 2 miesiące wolnego, które spędziłem totalnie z synem. Niestety zaraz przed tym urlopem, w Pracy juz naprawdę zaczęło sie psuć, co raz więcej rzeczy zawalałem.

Po 2 miesiącach bez żadnych narkotyków, wróciłem do pracy żeby dostać wypowiedzenie. Zaczalem ćpać ostro, bo przez miesiąc nie mogłem znaleźć pracy na podobnym stanowisku. Ciągle kłótnie z kobietą która robiła wszystko żeby zniszczyć mój system wartości, do tego male dziecko w domu i jeszcze odkryła mój ćpunski sekret, co oczywiście przerodziło się w recz w maniakalne pilnowanie mnie. Ja poszedłem do nowej pracy, zmniejszyłem dawki trochę sie uspokoiłem. Nowa praca, nowi ludzie i nowe wyznania.. minęło kilka miesięcy ale sytuacja w domu ciagle mnie dobijała, ciągle coś bralem. W nowej pracy poznalem młodsza dziewczynę, z którą zaczalem sie spotykać odkryłem że moja kobieta tez kogos ma. Postanowiłem odejść od kobiety z dnia na dzien żeby przestać żyć w obłudzie. Z dnia na dzie to zostawił jej Wszystko mieszkanie na które ja wziąłem kredyt, a jej rodzice bardzo bogaci wpłacili jej czesc. Wyprowadzilem sie spakowany w worki na smieci biorąc kolejny kredyty żeby utrzymać płynność finansową. Następne miesiące to sukcesy w pracy, dostałem awans na managera całego osrodka warty ponad 150mln, a cały czas przyjmowałem amfetaminę, czasami ogromne dawki, co oczywiście w pewnym momencie przełożyło się na zawalanie pracy. Ciągle bylem z młodszą kobietą która tam poznalem, kochana dziewczyna której całe życie zatruwali rodzice alkoholicy. Ona ogromnie mnie wspierala nie zdając sobie sprawy że ma doczynienia z cpunem. W połączeniu z tym ze ojciec bylej dobrze znal sie z właścicielem firmy w której pracowałem i moim "nieogarem" wywołanym narkotykami straciłem te pracę..

następne miesiące to problemy finansowe, zarabiałem bardzo dobrze ale po stracie pracy kredyty zaczęły ciążyć. Ciągle bylem z nia, aniołem mojego życia który bez wahania zaciągał kredyty żeby mi pomoc. Przez pół roku leciałem na całego, w międzyczasie złożyłem wniosek o dotacje na otwarcie firmy, agencji reklamowej. Urzad przeciągał rozpatrzenie wniosku ja sie zadluzalem i ćpałem.. w końcu dostałem dotacje otworzyłem firme, ale nie przestałem ćpać.

Jakoś to szło, jakoś sobie radziłem mimo że bez narkotyków napewno było by znacznie lepiej. Ale długi nie malały, a ja zaczalem grac w kasynach, jak zarobiłem coś więcej to przepier*** naćpany. No i przyszedł covid, wszystko zamknięte pojawila sie opcja wyjazdu za granicę. Anioł powiedział ze mnie opuści jeśli sie nie ogarne, już wtedy domyślała sie ze ćpam.. wyjechalem do Niemiec i nie dotknalem narkotyków przez następny rok. Zacząłem zarabiać dobrze splacac długi, po roku sciagnalem ja do siebie. No i znów zaczela pojawiac sie amfetamina...

Wpierw weekendowo, co raz częściej codziennie. Minął rok, a ostatnie pół roku ćpam na potęgę. Oczywiście nie zawalam pracy, ale nie zbyt jestem produktywny cpajac bez snu kilka dni, do tego na ciągach przegrywam pieniądze w kasynach, a nie po to zyje w obcym kraju żeby marnować tu czas. Ostatni miesiąc, to wieczór w którym wziąłem taka ilość fety prosto od chemika, ze zaliczyłem mocne przedawkowanie i 1,5h walki o każdy oddech, wymuszając wrecz jej unoszenie się i ruchy klatki piersiowej rekoma..

I wiecie co? Rzucam to wszystko w ch*** nigdy w życiu nie miałem w sobię chęci rzucenia dragów, Nigdy wcześniej nie powiedziałem Sobie ze to ostatnia kreska.. bo Nigdy tak naprawdę nie chciałem wcześniej tego robić. Często amfa pomagała mi, często dzięki niej mogłem osiągnąć coś co bez niej wydawało mi się nie mozliwe. Dziś wiem że bez dragów, z czystą głową miał bym to szybciej i sprawniej. Moje ostatnie tygodnie to totalna niechec do narkotyków, które przyjmowałem raczej by czuć sie normalnie, nie sprawiają mi już żadnej radości, więc je w końcu totalnie odstawiłem. Po tylu latach cpania, moi koledzy mają poważne problemy psychiczne, stany lekowe, manie przesladowcze. Nie wiem czemu nie dotknely mnje one nigdy, moze temu ze jak pojawiły sie dopalacze spróbowałem tęgo raz i powiedzialem dzieki to nie dla mnie, tylko biała dama to moja kochanka. W jakims temacie widziałem, że mowiliscie że to duża ilość gdy jakiś użytkownik napisał o ilości 0,5kg, ja naprawdę jestem przekonany, że kilka lat się znajdzie w których taką ilość spożywałem rocznie.. mam wszystkie zęby, nie jestem łysy, podobno Nawet całkiem przystojny(nie mnie oceniać), mam mięśnie raczej niż tłuszcz i tu też nie dostałem rykoszetem. Dziwne wręcz że moje nałogi fizycznie nie zmieniły wiele, myślicie że odezwie się to wszystko za jakiś czas? W całym tym okresie prawie 8 lat ćwiczyłem intensywnie sporty walki, do 24 roku życia biegałem maratony i ćpałem :p zresztą kilka miesięcu temu wrociłem do biegania to i 20km robiłem praktycznie bez treningu, sam będąc w szoku. Nawet halucynacje o których mówicie że pojawiają się będąc w ciągu, dla mojej głowy nie były lekami. Oczywiście po 3 dniach bez snu słyszałem jakiś dźwięk którego nie było, czy jakaś iluzja optyczna typu przelatująca iskierka w kącie oka, ale nie stanowilo to dla mnie żadnego lękowego przeżycia, tylko odczucie racjonalne. Logiczne myslenie o tym jak mój organizm jest wyprany z minerałów nie funkcjonując tak jak powinien i zalicza error, fizyczno chemiczny, niż że w mojej głowie tworzy się choroba. Oczywiście wyobcowanie, chęć przyjmowania i bycia samemu od dluzszego czasu pojawia się po przyjęciu, po za tym sex w ostatnich latach wiąże sie tylko z stanem pod wpływem i chyba to jest najgorsze, ale to tylko sex i stan do powolnego odwrócenia.. ale po za tym psychicznie dobrze, myślę że znacznie lepiej niż większość "normalnych" ludzi których znam. Ja zawsze dbałem żeby sobię nie narobić z tym przypału i właściwie to Nikt przez ten cały czas nie wiedział że ćpałem. Totalnie nie zaburzony system własnej wartości, czuję się wartościową osobą mimo Wszystko w rozmowie nawet nie będąc naćpany, a wręcz właśnie w tych okresach na trzeźwo, żadnych leków fobi i tym bardziej potrafię bronić własnych przekonań w relacjach między ludzkich... Hah i nawet moją ćpunską gadką, gdzieś tam być dusza towarzystwa. Zmienne nastroje to jakiś czas po odłożeniu, zanim gospodarka organizmu się wyrowna. Polecam też zawszę po jakichś detoksach wziąść probiotyki, bo wszyscy zapominają ale flora bakteryjna jelit dostaję chemią i tez wymaga odbudowy. Nawet w ciągach wiedziałem zawszę ze to epizod życia, że nie moge sie totalnie zatracic i które to muszą się kiedyś skończyć raz na zawsze trwało za dlugo.. Nawet w ostatnim ciągu ciężko pracowałem dążyłem do celu i splacałem zobowiązania, ponad 150 tys przez ostatnie 2 lata, jestem praktyczniejsze wolny od kredytów. Hazard trochę pokrzyżował szyki, ale na niego jest chęć tylko pod wpływem, więc wszystko juz zablokowane i straty przeplakane.. zawsze z tyłu głowy miałem, ze mam cos w życiu do zrobienia, do osiągnięcia, miejsca do odwiedzenia i chwile do przeżycia.. i tak to zrobię.

Dziś wiem ile mogę stracić, mając taki bagaż doświadczeń 33 lata i ostatnią szansę by coś zmienić...

Dziś zapaliłem ostatniego jointa w najbliższych miesiacach(bo nie obiecuję Sobie ze marihuanę wyeliminuje calkowicie, raczej już Nigdy nie zapale dwa dni pod rzad. Ale nie wykluczam raz na kika miesiecy jakiejs sztuki), wciągnąłem ostatnią kreskę by na zawsze pożegnać sie z moja fałszywą przyjaciółka, która tak naprawdę całe życie tylko knuła intrgi przeciwko mnie.. mam takie nastawienie że nie jest mi Nawet żal, wrecz nie mogę sie doczekać, az to gówno ze mnie wyparuje. Teraz podwóch dniach gdzie po prostu nie miałem Nawet Ochoty na to gówno patrzeć, walnąłem ostatnią wywaliłem resztę w kibel. Nigdy wcześniej jak przyszedł moment otrzeźwienia, to nie miałem jakiegoś problemu z odstawieniem, zawsze chcąc sobię zrobić przerwe, robiłem to bez problemu nie odczuwając jakichś dramatycznych, a Nawet większych skutków ubocznych oprócz kilkudniowego zmeczenia, będąc nawet na dawkach 2g dziennie.. ostatni tydzień układałem sobie w głowie, mam pełno pasji i masę rzeczy do nadrobienia
które nie byłem w stanie zrobić będąc w ciągu, bo amfetamina nie daje juz dawno kopa i kreatywności, tylko rozkojarzenie i marnotrawstwo czasu. Ostatnio zacząłem uczyć się grać na perkusji, bo zawsze o tym marzyłem. Bez narkotyków ćwiczyłem codziennie, jak zaczałem przyjmować amfe, to po to żeby właśnie zajawiać się na takie rzeczy, bo niesamowicie rozwijała i nakręcała moja kreatywność. Dziś nie pozostało w niej nic z tego, bo odkąd zacząłem brać nie tknąłem instrumentu. Cały zamysł i cel przyjmowania, traci dla mnje jakikolwiek logiczny sens. Nie wiem dopiero teraZ, tak mocno to we mnie uderzylo Wiem juz ze dobrze, ze wszystko co złe w moim życiu, to amfetamina, wiem że juz nigdy nie pozwolę żeby biały proszek przejął nade mną kontrolę.. A mój anioł zasłużył na to żebym mu wynagrodził, te ostatnie lata w których tak mnie wspierał. Po za tym narkotyki położył mój kontakt z synem, tyle do zrobienia i nie mogę doczekać się, kiedy wezme się do pracy.

Założyłem tematy żeby opowiedzieć wam moja historię i podziękować.. i odwiedzać was tu, w cięższych chwilach. To moj pierwszy post, ale forum znam juz od jakichs 16 lat, bo kiedyś jarałem się wiedzą o narkotykach, a ostatnie tygodnie to miejsce pozwolilo mi wiele zrozumieć, przede wszystkim wasze historie które wertowałem ostatnie tygodnie, pozwoliły mi zrozumieć siebie i dlaczego to ja tak karciłem siebie. Tak naprawdę też byłem kiedyś wstydliwym gościem, ale zmienić to pozwolila mi praca nad sobą, a nie narkotyki, które Nigdy tak naprawdę nie potrzebne mi były do niczego, a Jedynie wszystko blokowały. U mnie to raczej wpływ towarzystwa i co tu ukrywać bieda, bo zarabiało się troche rozprowadzajac w wieku nastoletnim, pozwoliło to mieć w ogóle jakiekolwiek pieniądze.

Serdecznie wam wszystkim za to dziękuję. Pozdrawiam Was 🤜🤛
Ostatnio zmieniony 27 lutego 2023 przez zne123, łącznie zmieniany 1 raz.
  • 214 / 3 / 0
Dobrze widzieć, że jesteś to jeszcze w stanie poukładać sobie w głowie - wytrwałości tylko. Na moje, jeśli cały ten czas jarałeś, to zioło i palenie w ogóle też warto rzucić, przynajmniej ja sobie powiedziałem, że aby jak najmniej, bo na pewno sytuacji będzie multum w przyszłości, a w ciągu przy paleniu nie chce mi się nic.
Zastanawiam się tylko, nie miałeś nigdy momentu zawahania? Robiąc wykorbiony 350h albo zawalając związek? Też potrafiłem mieć kilkuletnie przerwy, a zawsze to jakoś siedzi we mnie w środku i w końcu muszę się skusić. Może tym razem przesyt tymi wszystkimi dragami utrzyma się trochę dłużej
  • 5 / 3 / 0
Wiesz właśnie palenie napewno odstawiam, na dłuższy czas. Bo jakieś pół Roku temu miałem właśnie momenty ze nie palilem no i zdecydowanie właśnie chyba ta trawa najbardziej w tym życiu ograniczała i to priorytet. Ale nawet nie zakładam, że gdzieś w przyszłości jakichś pojedynczych razów nie zapale, bo z pewnością w towarzystwie, do towarzystwa takie rekreacyjne używanie, jak dla mnie lepsze i zdrowsze od alkoholu. Bo mnie alkohol męczył zawsze, gdzieś w młodości eksperymentowałem, za barem też i dla mnie zawsze odrzucenie. Zawsze preferowałem logikę w podejmowaniu decyzji i ogólnie każdej życiówej sytuacji, alkohol jako przeciwieństwo mnie brzydzi. Te ostatnie pół Roku to właściwie przez gościa z pracy poleciałem. Bo nowy sie pojawił człowiek, troche problemy z alko miał, więc widząc że nie ogarnia i nie wiem czemu myśląc że pomoge, zaproponowałem że może mu załatwię. Bo mimo dostępu ja mam takie momenty że mi sie po prostu nie chce Nawet jechać załatwiać i odpuszczam pół rok, rok.. paląc tylko. No i z nim poleciałem okrutnie ostatni czas, ale to był definitywnie ostatni. Rzuciłem tak z dnia na dzień fajki, bo pojawiła się dokładnie taka samą myśl i po prostu odstawiłem i Jestem przekonany że też nie ruszę. Nawet chyba nie będę tęsknił, zdając Sobie sprawę z Tego jakie to czasem upodlenie było. Naprawdę tu znalazłem mase postów które mi wyjaśniły, co tak naprawdę się ze mną działo przez ostatnie lata. Bo o wielu kwestiach np. chemicznych pojęcia nie miałem, jak to działa dokładnie i Czemu wplywa. Nawet zwała nie bedzie tak męczyła, jak bede logicznie wiedział czym jest spowodowana, to tylko glowa ból to tylko głowa. Dziś wiem że np jakoś mogłem Tego tak mocno wszystkiego związanego z rozstaniem nie przeżywać, bo uszkodzone, a raczej zajęte czyms innym ośrodki odczuwania. Ale Nigdy nie odczułem depresji, zawsze po porażce trzeba żyć dalej i wziąść się w garść. Czytając tu wiele postów, ludzie mieli problemy ewidentnie wymagające leczenia, już w ogóle przed spróbowaniem narkotyków, to było do przewidzenia że pogłębi okrutnie.
  • 9 / 4 / 0
I jak się trzymasz w postanowieniu ? Udało się czy sinusoida
Bywało gorzej i chwalili ...
ODPOWIEDZ
Posty: 4 • Strona 1 z 1
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.