Alkaloid opium - metylowana pochodna morfiny.
Więcej informacji: Kodeina w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 274 • Strona 11 z 28
  • 284 / / 0
Poważnie? Przecież każdy szanujący się opio-ćpun doskonale o tym wie.
Jak widać nie każdy, skoro co niektórzy za powód skręta po kodzie uznają brak witamin ;-)

No ale jest tak, jak napisałeś - na każdym kroku wmawia się ludziom, że bez tych zajebistych uber suplementów diety nie da się normalnie żyć, a ludziska w to wierzą. Prawidłowa dieta i problemu niedoboru witamin nie będzie, kiedyś nie było żadnych suplementów a ludzie żyli i mieli się dobrze. Mój Ś.P. pradziadek dożył sędziwego wieku 96 lat, a żadnych witaminek nie łykał. A teraz tyle tych cudownych środków, a coraz częściej słyszy się o śmierci 40-sto, 50-cio latków...

Siła skrętu po ciągu na kodeinie może być duża, oj może. Jeżeli brało się dawki 1.5g i więcej na dobę przez wiele miesięcy - będzie nak***iać i to mocno.
Ale czym jest ten fizyczny ból w porównaniu ze zniszczoną psychiką? Poboli parę dni i przestanie, a z ciśnieniem na opio będziesz musiał się zmagać przez kurewsko długi czas, o ile nie do końca życia. I co w ogólnym rozrachunku jest gorsze? Bo ja już bym wolał, żeby ostro nakurwiało nawet i przez miesiąc, byle tylko nie czuć tej cholernej pustki i kurewskiej ochoty na opio...
Uwaga! Użytkownik vtka nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 12023 / 2349 / 0
"Jak widać nie każdy, skoro co niektórzy za powód skręta po kodzie uznają brak witamin"
Napisałem, że każdy, szanujący się... widocznie tamten się nie szanuje ;) JOKE
Apteczne witaminy, suplementy diety i inne fantastyczne wyciągi z cudownych roślin polnych to gigantyczny biznes. TV robi ludziom z mózgu sieczkę i wmawia, że nowoczesny człowiek nie może normalnie funkcjonować bez tych cudów.

Oczywiście, że skręt jest do przebolenia - nawet nie ma o czym dyskutować. Niemniej jednak ból jest.
  • 4 / / 0
A ja prosze o porade, moja sytuacja wyglada tak ze zostaly mi dwa opakowania antidolu, nie mam mozliwosci kupic nic bez recepty w kraju w ktorym mieszkam. Jestem po okolo miesiacznym ciagu , dawki 600-900 dziennie. Wiec mam dylemat czy zajebac jutro na raz i zrobic cos pozytecznego czy rozlozyc pozstala ilosc na reszte tygodnia. Dodam ze pracuje 4 godziny dziennie, srednio wymagajaca praca fizycznie.
  • 501 / 7 / 0
Mnie się z kolei nasuwa takie pytanie: dlaczego przy odstawianiu kodeiny trzeba też rezygnować z kofeiny?
  • 12023 / 2349 / 0
Nie trzeba.
  • 618 / 104 / 0
kofeina powoduje większe rozdrażnienie na skręcie
  • 114 / 1 / 0
Wlasnie mija mi 128 godzina od ostatniego zazycia. Jeszcze NIGDY nie udalo mi sie wytrzymac az tak dlugo. Moze to zabrzmi glupio, ale niesamowita robote zrobil mi Wegiel aktywny. Z racji braku loperamidu wpierdalalem wegiel doslownie na tony. Wodospady z dupy ustapily, czulem sie duzo lepiej, do tego ibuprofen/ masc z ketanolem na nogi, dobre MDMA na poprawe humoru i zapomnienie o depresji i benzo, w ktore jestem tez wpierdolony.

Fizyczny rozpierdol minal mi dzisiaj, nawet wyszedlem na zewnatrz pochodzic i zazyc swiezego powietrza, super sprawa, czuje sie jakby mnie ktos spuscil ze smyczy na ktorej bylem trzymany 5 lat... moje dawki dochodzily do 1,3 g na dzien, codziennie. Teraz trzeba walczyc z samym soba, znalezc sobie zajecie i miec pierdolona silna wole i nerwy ze stali, bo cisnienia na zgrzanie mam takie, ze dostaje szalu i wyrywam wlosy z glowy.

Dieta tez robi niesamowita robote, jak czlowieka nie meczy sranie i przy okazji dostarcza witamin, mikroelementow i wszystkiego co potrzeba, nie dopuszcza do sytuacji zeby byl glodny, to skreta mozna przetrwac na miekko. Nawet z wieloletnim stazem i chorymi dawkami.

Pozdro, wierze w kazdego z Was, kto walczy z tym chujstwem. Opio to najwieksza zaraza. Ja juz sam siebie dawno spisalem na straty, myslalem, ze dla mnie koda to wyrok dozywotni. Cold turkey nawet nie bralem pod uwage. Ale skoro mi sie udalo po tylu latach i tylu próbach, to innym tez sie uda. Powodzenia !
  • 2773 / 214 / 0
Jako że się prawilnie naćpałem dwoma pakami kody a w tle leci Born Slippy to coś napiszę (ostatnio to zrobiłem, ale wyjebało mi neta :-/ ).

Przez cały okres przedświąteczny aż do sylwestra miałem inne smakołyki i nie myślałem wcale o kodzie. Głównie jarałem AB-PINACĘ, miałem tez 0,5g MT-45 ale nie sądzę aby ta druga substancja miała wpływ na moją abstynencję od kody (w tym czasie nie planowałem przerwy, po prostu samo tak jakoś wyszło, a rzeczone 0,5g przerobiłem w 2-3 dni będąc spizgany oporowo maczanką i nie czułem go jako substancji dominującej - dostałem w gratisie to szkoda było wyrzucić ;)). W między czasie i trochę później przerobiłem 1g beżowego DPT (czyli można przyjąć, że było tam mniej niż 1g substancji aktywnej) i doszedłem do pewnych wniosków, mianowicie: nie jestem uzależniony od kodeiny, ale ogólnie od fazy. To, że jestem politoksykomanem to nic nowego, ale opracowałem sobie pewien plan: zamówić z 2g jakiegoś kanna, zrobić maczanę i sobie wieczorami po pracy popalać po buszku a potem grzecznie iść spać i nie odpierdalać żadnych cyrków :-) Wiem też, że spizgany nie wyjadę na miasto robić zagrożenia na ulicy i nie pokażę się w takim stanie w aptece, a z buta nie będzie mi się chciało iść hehe

W sylwka albo dzień przed 'z przyzwyczajenia' zarzuciłem chyba 2 paki bo akurat miałem kasę i przechodziłem koło apteki - wiecie, prosty schemat 'kasa = koda', jednak mimo że mnie wtedy naprawdę mocno ugrzało to wewnętrznie-psychicznie faza nie dała mi większej przyjemności. No i wracając do tematu politoksykomanii - taniej i zdrowiej, a może nawet ciekawiej wyjdzie mi popalanie sobie jakiegoś kanna niż latanie jak głupi po aptekach. Nawet dzisiaj idąc do apteki po winpocetynę i biorąc 2 paki thiocodinu nie byłem z siebie zadowolony, ba - gdzieś wewnątrz jestem na siebie zły i zawiedziony swoim postępowaniem, że wydaję kasę na ten syf, a mógłbym sobie zamiast tego np kupić jakieś fajne ciuchy czy jakąś elektronikę. No i samo DPT też mi dało trochę do myślenia, choć jak widać nie wystarczająco. Ale coś w temacie się ruszyło i to mocno, jak będę miał maczanę to zdam relację, czy mój plan się choć w części sprawdził :-) Jakiś grubszy sajko-trip też jest w planach, choć w bliżej nieokreślonej przyszłości, będzie to kontynuacja tego, co zaczęło DPT. Na święta chciałem sobie skołować morfinę, ale teraz nawet za darmo bym nie chciał i się zastanawiam na chuj mi te opiaty, skoro bez nich też jest dobrze, a nawet lepiej.

Ktoś może powiedzieć, że przejście z kody na kanna to jak zamienić siekierkę na kijek - coś w tym zapewne jest, ale dzięki psychodelikom zrobiłem pierwszy krok i może z czasem uda mi się przyzwyczaić do życia na trzeźwo. Pożyjemy (a mam taki zamiar :cheesy: ) - zobaczymy ;]

Pozdrawiam i życzę każdemu kto chce wyjść z tego nałogu, aby mu się to udało :-)
(...) jak Artylerii braknie amunicji albo zasilania to mnie szlag trafi.
  • 3854 / 308 / 0
tur3k - lepiej zamienić siekierkę na kijek, niż siekierkę na Husqvarnę ;-)
tur3k pisze:
Nawet dzisiaj idąc do apteki po winpocetynę i biorąc 2 paki thiocodinu nie byłem z siebie zadowolony, ba - gdzieś wewnątrz jestem na siebie zły i zawiedziony swoim postępowaniem, że wydaję kasę na ten syf, a mógłbym sobie zamiast tego np kupić jakieś fajne ciuchy czy jakąś elektronikę.
Miałem podobnie, z tym że, jak szedłem po kodę, to nachodziła mnie myśl - a może zadzwonię po fetę, dilajla przecież po drodze. Co szkodzi zadzwonić ?
Póki była faza, to jeszcze spoko, ale na zjeździe:
Kurwa, na chuj żem to wciągał. Gdybym wszedł do apteki, to tera pewnie bym się budził, a tak - zero snu i zryty łeb :-)
Uwaga! Użytkownik Procent jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 618 / 104 / 0
Procent pierwsze zdanie idealne. A tak w ogóle to też miewałem takie przypadki, ale kończyły się jeszcze gorzej, gdyż na zejściu z fety opiaty są BOSKIE tak bardzo, że potrafiłem wydać na nie ostatnie pieniądze, a razie ich braku na kodeinę, wynieść mak ze sklepu (na zwale po fecie, gdzie ja 1g mocnej fety sam na siebie przez noc przerabiam jak już robię, więc na przeogromnym zwale. Desperacja over 90000)


turek o wiele, wiele lepiej jest palić jakiekolwiek maczany czy zielska, niż niszczyć swoje JA opiatami. Po za tym, nad nimi NIE DA SIĘ zapanować, jak będziesz robił tak jak robisz to prędzej czy później pójdzie to dalej. Uciekaj, póki się da.

Ile jak bym dał, żeby być w Twojej sytuacji heh..
ODPOWIEDZ
Posty: 274 • Strona 11 z 28
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.