@Stteetart po jakim czasie od zaprzestania brania MPH pozbędę się go całkowicie z organizmu ?
Przed mało inwazyjnym zabiegiem ?

@nCuX wiem o tej biitransformacji metylofenidatu do etylofenidatu, ale ten efekt odczuwam nawet przez kilka tygodni po wypiciu a nie w czasie kilku godzin.

@nCux podziałałeś widzę, bo ceny spadły

Trochę już biorę był citalopram wenla maklobemid selegilina, aktualnie 10 mg escitaloprsm 1mg rysperydon 45mirty 40nph CR rano myślę zmienić na 120 duloksetyna 45 mirty 40-60 MPH o natychmiastowym uwalnianiu 300-600 pregabaliny, na selegilinie nabawilem się myśli obsesyjno konpulsywnych, depresja ogólnie wydaje się wyleczenia pozostaje wielka anhedonia i zmuszanie się do czegokolwiek

Są dwa problemy wynikające z równoległego stosowania MPH i alkoholu. Po pierwsze, to trzeba uważać podczas mocno zakrapianych imprez, ponieważ istnieje ryzyko "przepicia" MPH, gdy działanie MPH już zejdzie, a bania alkoholowa dalej będzie trzymać. Po drugie, alkohol generalnie jebie wszystko to, na co lekiem jest MPH - głównie mam na myśli koncentrację, motywację do produktywnego działania etc. Gdy nie piję wcale, albo piję mało/rzadko, to MPH działa wyraźnie lepiej - i nie jest to nic związanego z metabolizmem, a po prostu dysponujemy większym potencjałem umysłowym i organizm ma większe możliwości. Jak najbardziej, sytuacje odwrotne też mogą występować - gdy nie pijemy alko, MPH działa słabo, a któregoś razu po imprezie wejdzie zadziwiająco dobrze (też miałem takie sytuacje) - zwalałbym to jednak na czysty przypadek. Może mieć to jakiś związek z konwersją MPH do EPH, może jakaś osobnicza predyspozycja, ale generalnie alkohol w niczym nie pomaga przy kuracji MPH, a co najwyżej może psuć efekty terapeutyczne i dodatkowo obciążać wątrobę.

czy ktoś na priv może dać namiar na lekarza z Trojmiasta u którego jest szansa otrzymania MPH? dotychczas chodziłem do lekarzy którzy w ogóle nie znają tego leku. taki urok małego miasta. dlatego stwierdzam że muszę poszukać lekarza z trójmiasta.

Rozpoczęłam dzisiaj leczenie metylofenidatem - dokładnie Medikinet CR 5, jak nie pomoże po tygodniu mam zacząć brać 10 mg .
Wiem, że to dopiero pierwszy dzień ale mam mocno mieszane uczucia, więc może znawcy się wypowiedzą w moim temacie. Biorę go z powodu hipersomnii/narkolepsji.
Jak do tej pory wspierałam się Modafinilem, który o wiele lepiej na mnie działał już od pierwszej tabletki 100mg niż metylo. Dzisiaj wzięłam 5mg rano, nie poczułam żadnej różnicy, więc koło południa dorzuciłam kolejne 5mg i wtedy poczułam, że coś tam działa ale nie tego się spodziewałam i nie takie działanie wynikało z rozmowy z lekarzem.
Ta dawka strasznie mnie wyciszyła, aż za bardzo i czuję się z tym nienaturalnie. Koncentracja może jakaś tam jest ale totalny brak motywacji, najchetniej siedziałabym i patrzyła prosto w ścianę, totalne lenistwo bez żadnych uczuć wyższych, nawet ulubiona muzyka stała się obojętna. Na Modafinilu - dokładnie Modalercie 100mg czyli pół tabletki była zupełnie inna bajka. Senności prawie w ogóle nie było, motywacja do pracy, działania czy wyjścia z domu o 100% w górę, dodatkowo wzrost kreatywności i całkiem dobry nastrój. Mam wrażenie, że metylo zamiast pomagać wysysa ze mnie resztki energii i emocji pozostawiając mnie jedynie w stanie czuwania, choć i tak chce mi się spać.
No i nie wiem co robić, zwiększyć sobie dawkę metylo lub zmienić na ten szybkouwalniący? Czy on działa od razu czy musi się "wkręcić" przez kilka dn ?
Zastanawiam się czy dac mu jeszcze szansę czy po prostu nie wrócić do Modafinilu skoro jest na nim całkiem dobrze?
Jedyne co mnie zmusza do zastanowienia nad wyborem to cena Modafinilu. Każdy mówił, że metylo jest mocniejszy, więc zastanawia mnie dlaczego działa on na mnie tak słabo?

Ja od 1tyg odstawiłem MPH z trudem bo z trudem ale daję radę.

@nCuX, gdzieś tam wcześniej pisałeś, że jesteś przerażony samą wizją odstawki MPH. No to złożyło się tak, że zanim doczekałem się swojego 4F-MPH, przyszły mi inne awaryjne prochy i powiem ci, że byłem bliski rozpaczy, bo niby sorty zacne, chodziłem miło porobiony, ale i tak życie nie miało sensu.

Natomiast już po pierwszej malutkiej dawce fenidatu wyszło słońce, ja mruczałem wyciągnięty na parapecie między doniczkami i tak, wiedziałem, po co żyję.

Tylko jedna rzecz nie daje mi spokoju. Dopiero na MPH poczułem, że wreszcie CZUJĘ SIĘ NORMALNIE. Nie wystrzelony, czy podkurwiony, tylko właśnie jak wzorowy obywatel bez kredytów.

@DorianGray jakie dawki bierzesz.
Bo ja mam zjebany układ dopaminowy jak brałem 18 to było za mało jak jestem na 28 to jest si tylko rób przerwy
Ale po jakimś czasie i tak przyzwyczaisz się do bycia zajebistym hehehe


Ja niestety jestem na detoksie od MPH bo będę miał implanty wkręcane w pt



Ps
Ty bierzesz oryginał czy 4f-MPH?