Dobra. Znowu nic się nie udało, szukałem w powiecie janowskim ( właściwie na granicy janowskiego z stalowowolskim ). Jest może ktoś na forum z powiatu niżańskiego ?, z tego co wiem to zbiory na tym terenie w poprzednich latach były całkiem niezłe.

Wydaje mi się, że w powiecie janowskim jest zbyt dużo piaszczystych gleb, przez co woda szybko wsiąka, a powierzchnia szybko wysycha. Podobna sytuacja z glebami jest w niżańskim, ale z tą różnicą, że chociaż słyszałem o dobrych zbiorach w tych okolicach, a że są to moje pierwsze zbiory, to muszę znaleźć odpowiednia miejscówkę... Ale idzie mi to z trudem, bo przeszukałem już bardzo dużo łąk ( przestałem liczyć ) znajdując tylko imitacje łysiczek ... Niektóre z tych łąk były po prostu miejscami, w których przebywały sobie krówki ;] . Jestem pewien, że gdzieś semilanceata rośnie w moich okolicach, ale bardzo bym się ucieszył gdyby ktoś to potwierdził i nakierował mniej więcej w jakich okolicach szukać ( nie konkretna miejscówka, a powiat np, czy rejon w powiecie ( jakiś pas łąk ) ).

Lubuskie, 50 szt. 2 osoby w 1,5h tak na oko. Ogólnie miejscówka okazała się mniej płodna, niż wydawało się nam z początku. Rosną tylko na obrzeżu łąki, im dalej w głąb tym trawa bujniejsza i łysic brak, albo najprościej w świecie, w takich chaszczach są nie widoczne dla naszych oczu.

Województwo Lubelskie, powiat zamojski, 3h x 117 grzybów.

http://eyecandy.hyperreal.info/u/pokole ... tion/2809/

troszkę dzisiejszych fotek :-)

Spore, musisz mieć piękne łąki. Podzieliłbyś się widokami? :-)

Proszę bardzo, akurat pykłem dziś kilka fotek widoku ogólnego:

[ external image ]
[ external image ]
[ external image ]
[ external image ]
[ external image ]
[ external image ]

:-)

Przepiękne widoki, tylko pozazdrościć takich łąk. :-)

No bardzo ładne łączki, naprawdę. Mam podobne takie miejscówki, ale niestety nie ma tam łysiczek :( krowy są, rzeka jest, teren podmokly, trawa odpowiednia i nic. Dziś w okolicach Radomia szukałam 4 godziny, przejeżdżając na rowerze. Doświadczenie z dragami wielkie, ale z grzybkami nijakie, więc to mój pierwszy sezon. Będę szukać dalej. Jeśli tylko jest tu ktoś kto szuka w Radomiu łysiczek to napewno nie na Wincentowie i Kozłowie.:)

P Ł.K. jak ty w takich chaszczach to znajdujesz? Proszę zdradź mi sekret. Łąkę mam no wypisz wymaluj jak twoje ze zdjęcia ale tylko na obrzeżach w krótkiej trawie znajduję. W tej gęstwinie ni cholerę, bym na brzuchu musiał śmigać chyba.

Edytka: Ale ty je znajdujesz idąc załóżmy pochylonym nad trawą? Powiedzmy nawet że na kuckach, jak ja, no to ni chuja choćbym parapet gryzł zębami. Starałem się, ale to takie małe piździelstwa, a trawa 3 razy większa niż one, nie widzę innej możliwości niż zbierać na kolanach z głową 3 cm przy ziemi, oraz ciebie zbierającego w takiej pozycji, ba! Nawet czołgając się na brzuchu, a przyznam, że jak widzę te zdjęcia łąk i czytam jakie wy ilości jebiecie, to naprawdę chyba zacznę szukac czołgając się.

Chaszcze? To jest akurat chyba najbardziej szorstkowłosa z moich łąk, szuka się bardzo wygodnie, tyle trochę trzeba się nachodzić, bo na stosunkowo dużym obszarze występują wyspowo. Jak będę znów na takiej jednej innej łączce, na której dziś widziałem pierwsze maluchy, to pstryknę zdjęcia prawdziwych chaszczy ;-) Tam rzeczywiście trzeba się nagimnastykować...
Trochę trudno to rozpisać tak analitycznie, ale mnie więcej: chodzę sobie, pochylony, rozglądając się, patrząc uważnie pod nogi w momencie przemieszczania (to ważne, bo przykro jest oglądać grzybki sponiewierane butami), namierzam. Dobrze jest wypracować sobie taki system obchodzenia łąki, by mieć okazję oglądać poszczególne obszary pod różnym kątem - można się zdziwić. Namierzywszy grzyba lub rodzinkę - najpierw zapamiętuję jego pozycję, po czym jeszcze się rozglądam, wreszcie zbliżam się ostrożnie, cały czas lustrując badawczo przyległą okolicę, przykucam, ciągle się rozglądając - bardzo często dopiero z tej pozycji dostrzegam nowe ławice. W wypadku wysokiej trawy jest nieco trudniej, większą też trzeba zwracać uwagę na to gdzie się stąpa, bo grzyby często rosną nie w jeżach a między nimi, czyli właśnie tam, gdzie naturalnie stawiamy stopy. Z czasem nabywa się pewnego rodzaju opatrzenia i instynktu, no i na znanych łąkach prędzej wiesz gdzie grzybów się spodziewać, dlatego w pierwszej kolejności lustrujesz te rejony, choć tu można się nabrać, ponieważ grzyby lubią z roku na rok nieco się przemieszczać, dlatego elastyczność myślenia jest wysoce wskazana.

Hmm, nie brzmi to wszystko zbyt mądrze, ale mam nadzieję, że cokolwiek z tego się przyda. Pomyślnych łowów :-)