Alkohol etylowy pod każdą postacią.
Więcej informacji: Etanol w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 46 • Strona 1 z 5
  • 44 / / 0
bo u mnie to wygląda tak kupuje flachę wypijam po drodze włącza się ssanie i dalej już tylko problemy pije gdzieś w towarzystwie to tak samo chleje więcej niż reszta i szybciej
myślałem żeby do alko dxm dorzucić w małej dawce (raz pamiętam flaszka butelka syropu aco i puszka butaprenu na ucieczce z sądowego leczenia %-D i byłem bardzo wyciszony ale z worem biegać to coś nie tegeś %-D ) łączyłem z efedryną/fetą agresja jeszcze większa
benzodiazepiny chyba też nie kilka razy piłem mając we krwi lorafen / klony to film urywany i agresor też (paradoks?)
chodzi mi zatrzymanie stanu który jest po +/- 0.5l wódki czyli euforia empatia
mj dorzucałem to tylko jeden wielki mól i zawieszenie z bananem na twarzy
stosowałem wcześniej okresowo sterydy czy to mogło zostawić jakiś ślad po sobie ? już długo nie biorę nic a agresja ciągle ta sama i tylko pod wpływem alkoholu reszta substancji działa jak powinna
co za ironia losu bo alkohol najbardziej mi podchodzi ;(
  • 909 / 19 / 0
Nieprzeczytany post autor: gynoid »
Jakim cudem alkohol Ci podchodzi skoro Ci zupełnie nie podchodzi?
Poza tym alkohol jest chujowy, naprawdę. Ogłupia, powoduje zaniki pamięci, wysusza, niszczy organy wewnętrzne i życie osobiste. Człowiek przestaje się rozwijać i bez alkoholu nie jest już w stanie zachować się jakkolwiek w towarzystwie. Czuje się goły, niezabawny itp.
Nie wiem jak można nauczyć się pić. Próbowałam na wiele sposobów:
1. Nastawiałam sobie budzik np. na 1 w nocy - kiedy dzwonił a ja szalałam gdzieś narąbana na imprezie to robiłam krótką notatkę w telefonie (żeby "odzyskać" pamięć, ewentualnie "sprawdzić" swój stan)
2. Picie "od czasu do czasu" - pijesz np. do 23, a potem dopiero od 2. Tylko pamiętaj żeby po 2 już nie polecieć totalnie tylko np. dopić trochę i znów zrobić przerwę do 5.
3. Weź kwasa i przemyśl jak żałosny jesteś po alkoholu - znikną Twoje problemy z alkoholem.
"czasem lepiej odejść od zmysłów, by nie zwariować"
  • 92 / 1 / 0
gynoid pisze:
Jakim cudem alkohol Ci podchodzi skoro Ci zupełnie nie podchodzi?
Noo... Zdaje się, że kolega się jednak dobrze bawi, kiedy się spije.


@Eczek20]
chodzi mi zatrzymanie stanu który jest po +/- 0.5l wódki czyli euforia empatia
[/quote]

Easy, zatrzymaj się na +/- 0.5 L wódki. :)
Uwaga! Użytkownik demo'NiC nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 2179 / 30 / 0
pić tak aby sie nie upijać. Zależy kto ma jaką granice ale wg mnie 2-3 piwka (lub ekwiwalent w postaci innych trunków) to szczyt, można potem dopijać po jakimś czasie żeby utrzymać ten stan, choć jest to niezmiernie trudne. śmieszne że uwalamy sie jak prosięta, po określonej ilości to już nie zabawa tylko zalewanie pały. Siedzi sie będąc całkowicie otępiałym, dopija sie dla zasady, żeby tylko skończyć sie bez twarzy. Postanowiłem powiedzieć przeszłości NIE i teraz pije niewielkie ilości alkoholu. Być może docelowo porzuce go na stałe, póki co sie nie zanosi. Zbyt mocno ufiksowanym.

2. Picie "od czasu do czasu" - pijesz np. do 23, a potem dopiero od 2. Tylko pamiętaj żeby po 2 już nie polecieć totalnie tylko np. dopić trochę i znów zrobić przerwę do 5.
testowane, daje rade, troche samozaparcia. inny dobry opracowany system:

piwo 0,5, potem drugie, przerwa w której pijemy wode lub colę, nastepnie po powiedzmy godzinie małe piwo, znów cola, piwo etc.
Hidden mefedron User
  • 193 / 6 / 0
Gwynnbleid pisze:
śmieszne że uwalamy sie jak prosięta, po określonej ilości to już nie zabawa tylko zalewanie pały. Siedzi sie będąc całkowicie otępiałym, dopija sie dla zasady, żeby tylko skończyć sie bez twarzy
dokładnie tak. I jeszcze zawsze znajdzie się jakiś zawodnik którego celem życiowym jest przekonanie Cię, żebyś skurwił się tak jak on. I o ile na początku go ignorujesz, to po pewnej ilości alkoholu każde "jeszcze kolejkę!" akceptujesz bez gadania i walisz tą wódę jak pojeb. A potem budzisz się z gigantycznym kacem i jeszcze większym moralniakiem.

Ja tam już nie tykam alkoholu w dużych ilościach poza jakimiś wyjątkowymi sytuacjami. Teraz jeśli jestem z ludźmi głównie alkoholowymi i każdy mi marudzi, żebym przestał być pipą i pił z nimi, wymawiam się benzo. Mówią, że opierdoliłem tego dość dużo przed przyjściem (niezależnie od tego, czy to prawda) i jeśli wypiję więcej niż 1-2 driny, to skończy się poważną amnezją i pobudką w rowie.
Universal truth is not measured in mass appeal
  • 351 / 8 / 0
Bardzo rzadko zdarza się, żeby ktoś był w stanie nauczyć się to 'ssanie' kontrolować, jeśli już tą kontrolę stracił - ja wiele razy, wiele lat próbowałem, skończyło się to po prostu zaprzestaniem picia wogóle. Jest to niewątpliwie jeden z objawów alkoholizmu, tracenie kontroli nad wypijaną ilością. Pod koniec mojej alkokariery nie było mowy, żebym się zatrzymał po pierwszej bani czy tam piwie - za każdym razem do oporu, do urwanego filmu.
  • 2179 / 30 / 0
C17H13ClN4 pisze:
Gwynnbleid pisze:
śmieszne że uwalamy sie jak prosięta, po określonej ilości to już nie zabawa tylko zalewanie pały. Siedzi sie będąc całkowicie otępiałym, dopija sie dla zasady, żeby tylko skończyć sie bez twarzy
dokładnie tak. I jeszcze zawsze znajdzie się jakiś zawodnik którego celem życiowym jest przekonanie Cię, żebyś skurwił się tak jak on. I o ile na początku go ignorujesz, to po pewnej ilości alkoholu każde "jeszcze kolejkę!" akceptujesz bez gadania i walisz tą wódę jak pojeb. A potem budzisz się z gigantycznym kacem i jeszcze większym moralniakiem.
hmm nie no w zasadzie to nigdy nie doszedłem do tego etapu. pewnie z racji niskiej tolerancji na alko co w przypadku wiekszych ilości zawsze kończy sie bełtem. Także raz w życiu osiągnąłem stan pełnego alkoholowego zgnojenia, z urwanym filmem, całkowitym bełkotem, nieutrzymywaniem równowagi itp. Tak to zazwyczaj osiągam upojenie, w którym nie kontroluje co gadam i pierdole gupoty. Zawsze potrafie odmówić picia i potrafiłem i kiedyś. Aczkolwiek teraz już nawet nie chce osiagać stanów upojenia. Po prostu lekki rauszyk alkoholowy w ktróym kontroluje sie prawie w pełni. Generalnie alkohol jest średnio wydajny, fajna ekstazka jest przez pierwsze 20-40 minut potem już zamuła. I gówniany nastrój po "zejściu". Szczególnie gdy pije sie w dzień.
Hidden mefedron User
  • 883 / 10 / 0
Nieprzeczytany post autor: Elwis »
Jak pić wódkę to raczej nie szybciej niż 50kę na 20-30 minut. Wtedy w miarę wiesz co się dzieje. Z piwem podobnie. Przerwa między piwami. Najlepiej też 30 minut. No i nie napierdalać 10 piw, bo nie wierzę, że ktokolwiek tyle potrzebuje jak ja po pięciu już jestem bardzo przyjemnie nakurwiony. Innymi słowy umiar, umiar i jeszcze raz umiar. Dlatego dobre towarzystwo jest dobre do picia bo masz co robić poza zaglądaniem w kieliszek.
Zdecydowanie odradzam Ci ćpanie.
x = x
  • 2179 / 30 / 0
niezły jesteś u mnie "przyjemne nakurwienie" występuje po 2 piwach, maksymalnie 3, po 4 już jestem uwalony.
Hidden mefedron User
  • 351 / 8 / 0
Gwynnbleid pisze:

hmm nie no w zasadzie to nigdy nie doszedłem do tego etapu. pewnie z racji niskiej tolerancji na alko co w przypadku wiekszych ilości zawsze kończy sie bełtem. Także raz w życiu osiągnąłem stan pełnego alkoholowego zgnojenia, z urwanym filmem, całkowitym bełkotem, nieutrzymywaniem równowagi itp.
Jesteś metabolicznie zabiezpieczony przed alkoholizmem. Gdybyś alko lepiej przyswajał i nie rzygał, to byłbyś w grupie ryzyka.
ODPOWIEDZ
Posty: 46 • Strona 1 z 5
Newsy
[img]
USA: największe w historii aresztowania członków mafii fentanylowej

Władze federalne poinformowały we wtorek o skonfiskowaniu ponad 400 kilogramów fentanylu w największej w historii operacji Agencji ds. Zwalczania Narkotyków (DEA). Aresztowano 16 osób oraz zabezpieczono rekordową sumę gotówki liczoną w milionach dolarów, broń palną i pojazdy.

[img]
"Bardzo lubiłem amfetaminę". Znany muzyk o narkotykach

Kazik Staszewski opowiedział o swoim doświadczeniu z narkotykami. Muzyk sporo eksperymentował z używkami.

[img]
Ten napój to hit w USA. Sprzedaż rośnie jak szalona, alternatywa dla drinków

Rewolucja na rynku napojów trwa – Amerykanie coraz częściej sięgają po napoje z THC zamiast po alkohol. To już nie nisza, a branża warta setki milionów dolarów, która zmienia oblicze rynku spożywczego i wywołuje poruszenie wśród regulatorów.