Nie polecam palić mieszanek ziołowych bezpośrednio przed zarzucaniem deksa. Niedawno ponownie przekonałem się, że to był zły pomysł. Spaliłem dosłownie 1/6 lufy Konkreta 30 min przed deksem. Około północy zarzuciłem 300mg, o 2:30 zdenerwowany brakiem efektów dorzuciłem 450mg, czekałem, czekałem, grałem na kompie, słuchałem muzy no i nic. Więc o 4:30 położyłem się spać. O 5 moi starzy budzą się do pracy, oczywiście pech chciał, że mi akurat z całej pizdy weszła cała dawka, w ciągu jakichś 2 minut nie mogłem zupełnie niczego zrozumieć, najgorsze było to, że łazienka była zajęta, jak się zwolniła to od razu poszedłem, poszedł obfity bełt (zawsze wymiotuję po większej ilości DXM z mieszankami). Potem znowu jak była zajęta łazienka to mnie przycisnęło na pęcherz, wiadomo jakie to uczucie na deksie, na wysokim 3 plateau (prawie 12mg/kg). Jak łazienka ponownie się zwolniła to już ledwo doczłapałem się do niej (wróciły do tego efekty jak po zjaraniu, tyle że zintensyfikowane). Warto zrobić sobie raz taki eksperyment, bo wchodzi na prawdę masywnie, ale polecam lepiej ode mnie zadbać o S&S.

To może dlatego nie lubię wjazdu. Nie mam najmniejszych problemów z jedzeniem deksa i zawsze połykam całość praktycznie na raz. Jak wchodzi to jest chujowo jakaś taka hiperwentylacja i nieogarnięcie..

zawsze na wejściu deksa (od 40min do nawet półtora godziny , kilka razy na pusty żołądek wchodzić zaczęło po 20 min ) czuje takie zamotanie , czasem czuje jak robie się czerwony na twarzy albo puchnę , bardzo rzadko mieli mnie w żołądku . Chociaż nie miewam żadnych takich przykrych efektów jak leżę .

Ja nienawidzę wejścia deksa. Wolę już 10x zatrucie po powoju- przerzyga mnie pokreci mi się w głowie i spokój. Przy deksie mam godzine męczarni. Jedzenie acodinów staram się jakoś rozłożyć w czasie... powiedzmy 60 acodinów jem po 5-10 z przerwami co 5min... jest trochę lepiej. W każdym razie zawsze bebechy wywracają mi się do góry nogami, najmniejszy ruch powoduje ogromną ochote na bełta- i zazwyczaj tym się kończy. Nawet jak się wyrzygam już i tak dalej zostaje bardzo nieprzyjemny ból głowy. Właściwie na wejściu żałuje, że się w ogóle tknąłem tego. Baczka parenaście minut od zjedzenia pomaga minimalnie- łagodzi wejście powiedzmy o 10-20%. Naszczęście przed peakiem wszystko ustępuje i zaczyna się to co koofciam i loffciam <3.

generalnie najmocniejszy odrzut w czasie rzygania- ODRZUT zaliczyłam gdy po mega wyżerce zarzuciłam jakieś 30x aco. po prostu odrzucało mnie od kibla, po rzygnięciu zaś byłam w niebie, takie te nudności były masakryczne.
a ogółem- troche mi niedobrze, zależy od zawartości żołądka... zazwyczaj siedzę przed kompem do momentu, gdy łapie sie na tym, że zamykam oko by coś zobaczyć i kręci mi sie w głowie.

ja lubie wejscie, glowa mi sie ciezka robi troche na poczatku i od razu przxyjemniej muzy sie slucha, a potem zawsze takie bum i mocne wejscie ;) nie wiem co ze mna jak wy zawsze piszecie ze mam wchodzi p o40 min , u mnie zawsze 1,5 h na pusty zoladek tez :rolleyes:

Kiedys nie lubilam tego stanu, bylo mi niedobrze, potykalam sie o powietrze i krecilo mi sie w glowie.
W miare nabijania exp zaczelo mi sie podobac, mniej wiecej wtedy, kiedy zaczelam szamac z Cosmo i jego magicznym sposobem - 10 min po wszamaniu DXM trzeba zarzucic bule z serkiem i wszystko gra. Teraz po DXM mam zawsze cisnienie na bulke z serem... :-D
Pomaga tez glebokie oddychanie, spokoj, mile mysli. Teraz lubie ten stan, oczy robia sie bardziej okragle, szumi z tylu glowy, kolysze. Jak mi brakuje. :'(

Mi zwykle wchodzi po 30min-1h maksymalnie.
Zaczyna się od swędzenia głowy i wtedy wiem że wchodzi ;D

Ja ostatnio się dziwię, bo zaczyna działać po 1,5 godzinie, a zawsze było szybciej, na pusty żołądek zazwyczaj, chociaż były momenty, że i po dwóch godzinach wchodziło nagle, DXM zaskakuje i się nie martwcie, że nie działa ; )
Ja mam ten "problem" że fizycznie nigdy nic nie czułem, a moim wyznacznikiem jest "kurfa, inaczej myślę" wtedy wiem, że się zaczyna, brak mdłości, swędzenia itd. to tylko plusy, ale czasem może już wchodzić, a ja nie zauważam ; )

no, zgadzam się z poprzednimi opiami co do wejścia fazy : taaak, ten moment jest cudowny; niby jest normalnie ale nagle zaczyna się dziwnie myśleć, równowaga szwankuje,obraz robi się nieco dziwny, i już niektóre wyrazy sprawiają trudność, by je wypowiedzieć.

Ale, ale, co do wejścia fazy, mam taki problem.
Czasami dex wchodzi 30-40 minut, lecz zauważyłam, że czasami wchodzi dopiero po 3 godzinach ! i po 3 godzinach wchodzi ta faza początkowa .. dopiero po 3 godzinach mam cokolwiek ! Czy ktoś z Was ma tak samo? Powiedzcie mi od czego to zależy?(bo u mnie niw robi róŻnicy czy przed tym będę najedzona.. mogę wziąć na dosyć opróżniony żołądek, a i tak faza wejdzie po 3h..). I podajcie jakieś sprawdzone sposoby, aby szybciej weszło.

Uhuhu, a wczoraj zarzuciłam 720 i było magicznie. Mmm, byłam w 2 światach, nie odróżniałam czasami realnego świata od tego wyimaginowanego. Cudowwwnie. :rolleyes: :rolleyes:
Chcę jeszcze raz !