Nastrój 8/10
Energia/motywacja 6+/10 (rano najlepiej, potem senność)
Przyjemność 8+/10
Koncentracja 9/10 (aż do perfekcjonizmu)
Obsesje 7/10, (delikatnie zmniejszyła dość dobrze zaleczone przez moklobemid)
Fobia społeczna 7/10
Depresja 10/10
Sen 5/10
Stabilizacja nastroju 10/10
Percepcja 10/10
Spokój 9/10
Samokontrola 8+/10 vs. 3/10 (emocjonalna vs. ruchowa)
Ogólne funkcjonowanie i zadowolenie z leku 9/10
Przypadkowo ukłułam nawet drobny eksperyment potwierdzający, że duloksetyna wcale nie tak słabo wychwytuje dopaminę. Poza tym, że oczywiście, jeśli ktoś się dobrze orientuje, może po profilu działania / po samym sobie ocenić.
Poza eksperymentem: potwierdzić hipotezę może również fakt, że po dulo narastają wszelakie stereotypie ruchowe, co jest charakterystyczne dla dopaminergików pokroju amfetamin, fenidatów etc.
W Modulatorach GABA Pregabalin Guide z redakcją Matiego.
_____________________________________
Low Functioning Addicts' Lodge:
misspillz.blogspot.com
W Modulatorach GABA Pregabalin Guide z redakcją Matiego.
_____________________________________
Low Functioning Addicts' Lodge:
misspillz.blogspot.com
14 kwietnia 2017kamyk18 pisze: Szukam zamiennika Citalopramu. Ma ktoś porównanie z Citalopramem przy dystymii z fobią społeczną? Jestem na 20mg Cita?
scalono - aire
Zwiększam do 90, o ile lek doskonale niweluje objawy depresji i dokojarza, dając przy tym spory rush energii, o tyle zbyt słabo działa na moje głęboko zakorzenione obsesje, które zostały wywołane przez ciągłe zmienianie i dopasowywanie antydepresantów na oddziale. Męczę się z nimi rok, występują w różnym natężeniu, teraz nie daję rady normalnie funkcjonować, biorę benzo, coby zdystansować się od problemu i trochę osłodzić sobie życie.
Było już całkiem znośnie, ale po ostatniej zabawie w "losuj lek i łykaj" nieco się popieprzyło i trzeba zastosować technikę uderzeniową (60->90mg). Nad duloksetyną w leczeniu OCD, nawet z dawkami rzędu 180mg/d, prowadzi się badania i wyniki wyglądają bardzo obiecująco.
Hipomania? Psychoza? Niech się dzieje wola nieba, czasem odchorować eksperyment trzeba.
W Modulatorach GABA Pregabalin Guide z redakcją Matiego.
_____________________________________
Low Functioning Addicts' Lodge:
misspillz.blogspot.com
To mój pierwszy post - postanowiłem podzielić się wrażeniami z obcowania z duloksetyną - przez ostatnie cztery miesiące w postaci Dulsevii.
Ale najpierw dla wprowadzenia. Depresję leczę - z czteroletnią przerwą (2010 - 2014) - od 2003 roku. Przypuszczam, że zmagałem się z nią wcześniej jakieś trzy lata - jako średniej mocy dwubiegunówką, która miażdżyła mnie demotywacyjnie rano i do późnego popołudnia, ale na wieczór otwierała bramy niebios, obdarzając setkami "rewelacyjnych" pomysłów. Niestety na drugi dzień pozostawał z nich proch, a po paru godzinach historia się powtarzała.
Przypuszczam, że był to efekt nader bliskiej znajomości z zielem, z którym miałem do czynienia przez pięć lat moich studiów (94 - 99): doszło do tego, że jarałem zioło każdego wieczora, dzień w dzień, przez miesiąc. Później dwa dni przerwy i znów. Całość lekko podlewana alkoholem. Żadnych innych używek, prócz paru epizodów: dwa razy kwas, raz grzyby - to jeszcze na studiach. I później, zaraz przed tym, gdy poszedłem do poradni, trzy miesiące najpierw na efedrynie, a pod koniec dwa gramy amfetaminy, delikatnie sypane do porannej kawy, by mnie jakoś uruchomić. Gdy okazało się, że zwiększam dawki, a zejście jest coraz gorsze, poszukałem pomocy specjalisty.
Gdy to zrobiłem, byłem od czterech lat w związku, w tym dwa lata po ślubie. Niestety moja żona raczej pomocną mi nie była. Odkąd dowiedziała się, że leczę się na depresję, nie wspierała mnie. Wręcz przeciwnie - słyszałem od niej wyłącznie teksty typu "depresja to choroba leniów" i "wymyślasz sobie".
W każdym razie zacząłem jeść piguły. Nie pamiętam co było pierwsze. Generalnie pomogło mi. Ale zacząłem żonglować, a to za sprawą mojej żony.
Jak wiadomo, antydepresanty różnie na ludzi działają, szczególnie u facetów nader często przekłada się to na sferę "łóżkową". U mnie nie był to spadek libido, czy potencji (w przypadku jednego wręcz przeciwnie - naprawdę miałem ogromną ochotę na seks nawet wtedy, gdy tego nie chciałem). W większości były to kłopoty "z dojściem". Znaczy, mogłem się kochać długo, ale bez efektu. Świadom tego, że "coś za coś" - leczę się, czuję się o niebo lepiej - nie miałem z tym problemu. Niestety miała z tym moja żona. I stąd zmiany leków.
Przerobiłem różne. I różnie bywało. Jakichś mega efektów ubocznych nie doświadczyłem - z wyjątkiem kosmicznego Anafranilu SR (standardowy Anafranil w identycznej dawce, ale w zwykłych tabsach takiego wrażenia na mnie nie wywarł), który przez kilka miesięcy dawał mi ogromnego kopa, ale okupionego mega potliwością. Zacząłem zażywać go jesienią i musiałem zakończyć znajomość późną wiosną: zmiana dzień w dzień ośmiu przepoconych koszulek okazała się ponad moje siły. Aczkolwiek wspominam Anafranil SR miło: osiem miesięcy lekkiego, amfetaminowego haju, gdy wszystko było oczywiste, myśli klarowne, a lęk nie istniał, podobnie jak stres i strach przed telefonami z nieznanego numeru.
I w końcu doszedłem do duloksetyny.
Mój lekarz zapisał mi ją po raz pierwszy jesienią ubiegłego roku, jako nowy, zajebisty lek. Stosunkowo drogi, ale "nie powinien wpływać na satysfakcję z seksu". I tu się nie pomylił.
Zacząłem od dawki 30 mg. Później 60, na końcu 90 i wtedy postanowiłem się z Dulsevią pożegnać. Dlaczego? Po prostu prawie na mnie nie działa terapeutycznie - jest dużo gorzej, niż było przed zmianą leku. Przede wszystkim powróciła poranna nerwica.
Plusy (w moim przypadku):
- można bez problemu bzykać, a satysfakcja gwarantowana pod warunkiem, że wcześniej zrobi się dzień przerwy, zażywając lek
- troszeczkę wycisza, krótko po zażyciu tabletki
Minusy:
- myślałem, że tylko sobie wkręciłem, ale okazuje się to prawdą po tym co przeczytałem w poście założyciela wątku: przy dawce 60 i więcej zmniejszył się członek w spoczynku :-/
- podwyższona potliwość
- przybrałem na wadze osiem kilogramów (z 84 na 92), mimo usilnej samokontroli
- i najgorsze - gwałtowne skoki ciśnienia krwi (unormowane od półtorej roku na poziomie około 120 / 80 poszybowało na 180 / 110) zakończyły się wizytą na szpitalnym oddziale kardiologii i tym, że zacząłem zażywać leki na nadciśnienie. Przy czym teraz, gdy pomału odstawiam lek i zmniejszyłem jego dawkę do 10 mg dziennie przed zamianą na inny, prawdopodobnie leki na nadciśnienie zbyt mocno na mnie działają - dzisiaj wystraszyłem się ciśnienia 117 / 68 - czegoś, czego nigdy nie miałem...
- odstawienie: czuję to. Mimo, że schodzę bardzo powoli, miewam króciutkie zawroty głowy, połączone z uczuciem odrealienia. Całe szczęście w miarę rzadkie (pięć do ośmiu razy na dzień), ale cholernie nieprzyjemne i dziwne.
Podsumowując, dla mnie Dulsevia to porażka. Prawie nie pomaga, a skutki uboczne odczuwalne i dość niepokojące.
Niestety stosuję większą dawkę dopiero od kilku dni, więc moja wypowiedź jest skrajnie subiektywna.
Przejście z 60mg na 90mg obyło się bez epizodów maniakalnych czy psychotycznych, co poczytuję za ogromny plus, bo mam tendencję do depresji, manii i psychozy.
Jest coraz to tylko lepiej. Wiadomo, haj pierwszych dawek po kilku dniach mija, jednakże teraz mam wrażenie, że jest na tyle spokojnie , że efekt się utrzyma. Nie było wspomnianego typowego haju, jaki ma miejsce przy SSRI/SARI/SNRI, natomiast jest powolny i stabilny wzrost samopoczucia z dnia na dzień.
Jak to wygląda w praktyce:
- jeszcze większy spokój,
- zniknięcie odczucia senności, którą miałam na dawce 60,
- niesamowita energia, ale bez rozdygotania (biorę jeszcze żeń-szeń i gotu-kolę), wszystko robi się samo i jest duża chęć poznawcza i eksploracyjna,
- duża satysfakcja z wykonywanych czynności,
- jeszcze większe dokojarzenie i koncentracja,
- poprawia jakości snu (tu miałam ogromne problemy),
- większa przyjemność z różnego rodzaju hobby,
- zmniejszenie ilości natręctw.
Biorę w dawkach podzielonych,
30mg:
1-0-2
Duloksetyna nadal pozostaje w ścisłej czołówce leków jakie kiedykolwiek stosowałam, a stosowałam regularnie:
Każdy lek miał swój czas i nie zawsze działał w określonym czasie, summa sumarum:
MAOi:
moklobemid (8 miesięcy)
SSRI's:
fluoksetyna (3 miesiące) bez skutku
citalopram (2 lata)
sertralina (2 lata)
DARI:
bupropion (4 miesiące) bez skutku
SNRI:
wenlafaksyna (2 lata)
SARI escitalopram (2 tygodnie) b. krótko wywołał psychozę,
NaSSA:
mianseryna (3 miesiące)
TLPD:
doksepina - doraźnie
W Modulatorach GABA Pregabalin Guide z redakcją Matiego.
_____________________________________
Low Functioning Addicts' Lodge:
misspillz.blogspot.com
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/marsz-wyzwolenia-konopi-w-warszawie-28-05-2022-r-.jpg)
Zróbmy przykrość „gangom ze Wschodu” i zalegalizujmy marihuanę (na dobry początek)
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/221176_r2_940.jpg)
Alkohol zabija 82 osoby dziennie. "W Radomiu jest więcej monopolowych niż w całej Szwecji"
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/f5.large_.jpg)
Ulubiona muzyka uruchamia układ opioidowy mózgu
Słuchając ulubionej muzyki odczuwamy przyjemność, niejednokrotnie wiąże się to z przeżywaniem różnych emocji. Teraz, dzięki pracy naukowców z fińskiego Uniwersytetu w Turku dowiadujemy się, w jaki sposób muzyka na nas działa. Uczeni puszczali ochotnikom ich ulubioną muzykę, badając jednocześnie ich mózgi za pomocą pozytonowej tomografii emisyjnej (PET). Okazało się, że ulubione dźwięki aktywują układ opioidowy mózgu.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/wybory.jpg)
Kandydaci na prezydenta powinni zostać zbadani na obecność narkotyków?
Prezydenckie debaty rozgrzały jeszcze bardziej emocje związane z prezydenckim wyścigiem. W czasie trwającej walki o wyborcze poparcie coraz donośniejsze stają się głosy domagające się testów na alkohol i narkotyki od osób ubiegających się o prezydencką elekcję. Telewizja wPolsce24 postanowiła zwrócić się do wszystkich ubiegających się o urząd o poddanie się testowi na obecność narkotyków w organizmie.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/profesor.jpg)
Profesor znów za kratami. Spec od narkotyków zwany także Chemikiem zatrzymany w Skarżysku
Na pięć lat trafi za kraty 73-letni mężczyzna w półświatku znany niegdyś jako Chemik lub Profesor czyli człowiek wielokrotnie notowany za przestępstwa narkotykowe, między innymi za wyprodukowanie na początku lat 2000 w laboratorium w Bliżynie dziesiątek tysięcy tabletek ecstasy.