Luźne dyskusje na tematy związane z substancjami psychoaktywnymi.
ODPOWIEDZ
Posty: 131 • Strona 12 z 14
  • 4293 / 698 / 2117
Ja nigdy nie miałem z tym problemu. Nawet papierosów nie paliłem. W pracy podobnie. Mam raczej klarowne podejście i potrafię oddzielić czas na zabawę od czasu na obowiązki. Dla mnie ½ obowiązków zawsze stanowiła świętość, co chyba trzymało mnie w ryzach.

Jeśli chodzi o pracę, kiedyś – dawno temu – zdarzyło mi się przyjść na "lekkim kacu", ale to były sporadyczne przypadki i bardziej zmęczenie materiału niż obecność substancji w organizmie (czyli: nie byłem pijany).
https://tiny.pl/dkvnh (Słoń „raper” o [hyperrealu]).
Chcesz wspomóc narkopedię swoją wiedzą? Pisz na — martwamysz/at/tuta.io
Dołącz do Hajpowego Mastodona - kliknij„link na końcu”i dołącz do naszej społeczności! — https://hyperreal.cyou
  • 15 / 9 / 0
Za czasów szkolnych (bez czasów studenckich które i tak nie były mi pisane) może nie tyle, że nie miałem okazji spróbować twardych, ale po prostu wstrzymywałem się jeszcze od tego - choć zajawka i zainteresowanie kwitło z dnia na dzień. Niemniej jednak nie wyobrażam sobie abym miał usiedzieć na lekcji w szkole średniej czy też wykładzie po fecie, mefedronie lub podobnym stymulancie, a mało tego - kontrolować się i nie wtopić, że jestem jakiś dziwny=wyjebany - przede wszystkim ze względu na to, że jestem osobą która utrzymuje praktycznie cały czas kontakt wzrokowy z rozmówcą/osobą której słucha. Musiałbym słuchać, bo jakbym otworzył mordę to bym już jej nie zamknął - jakbym miał zająć się czymś innym poza rozmową i słuchaniem to by mnie chyba rozsadziło, no bo co innego robić i nie dać po sobie poznać? Ewentualnie kontrując zwałę - ale takowych wtedy nie miałem, no to może kaca - jak najbardziej.
Bądź co bądź jak się ujebaliśmy z kumplami przed szkołą w jednym z pierwszych dni w klasie maturalnej, a potem w środku lekcji poprawiliśmy za nieopodal położonymi garażami i zdaliśmy sobie sprawę z tego jaki jest luz aby w takim stanie funkcjonować na szkolnych korytarzach ale i na lekcjach, to jaraliśmy już praktycznie dzień w dzień do samych matur. Nikomu nie wyszło to na dobre - definitywny spadek motywacji do funkcjonowania na owych lekcjach, ciągłe rozkojarzenie i myślenie o niebieskich migdałach, coraz to gorsze oceny - a finalnie osobiście upierdoliłem maturę. Na poprawkę zdecydowałem się nie uczyć - ujebałem jakby specjalnie. Postanowiłem zrobić "rok przerwy" który miał mega wpływ na dalsze moje życie i jest przyczyną sytuacji w której się dzisiaj, a w sumie przez ostatnie lata znajduję (bynajmniej maturę udało mi się poprawić tak jak planowałem w następnym roku, cholerna matematyka)
Jak dziś pamiętam swoje poirytowanie maturą z rozszerzonej geografii która poszła mi dość słabo, a podczas jej pisania wytrącał mnie z równowagi czekający na mnie joint w kieszonce wewnątrz marynarki - po "z grubsza" sprawdzeniu arkuszu stwierdziłem, że więcej nie wiem i zaznaczałem co popadnie lub "otwarte" zostawiałem nierozwiązane, wtem oddałem maturę i pognałem za garaż uśmierzyć swoją zachciankę.

Już w następnym roku i dalszych latach miałem okazję pracować po paleniu, fecie, a nawet pigule (przyjęte pół, a nie zarzucona cała). Jeśli miałem humor to robota po jaraniu była znośna i dało się w nią wkręcić - czy to fizyczna czy umysłowa, obie w sumie spoko (potrafiłem, a przede wszystkim nawet lubiłem się ujebać przed treningiem na siłowni, także robota fizyczna po tym nie była problemem)
Po fecie lubiłem popracować fizycznie, ale praca umysłowa była dość irytująca ze względu na nawałnicę pomysłów/rozwiązań/interpretacji/a czasem miałem wrażenie że kłócę się sam ze sobą.
Zarzucenie piguły w pracy było przepiękne, ale zarazem koszmarne - rozlałem się i nie nadawałem się do obsługiwania ludzi - telefon do szefa że chujowo się czuję, przebrałem się w swoje rzeczy i wtargnąłem między ludzi na kilka godzin - praca w klubie.
Patrząc dzisiaj na to z własnej perspektywy osoby trzeźwej, jestem w stanie powiedzieć że praca po dwóch pierwszych substancjach była na ogół przyjemna i bezpieczna, ale na pewno nie wydajniejsza, a tak mi się wydawało kiedy byłem porobiony fetą. Biorąc tablete wiedziałem że to będzie wszystko zależne od tego jak mnie ona zrobi i jeśli nie dam rady pracować, to po prostu się urwę i tak zrobiłem.

Opisane na ogół, ale sytuacji było naprawdę bardzo, bardzo dużo i zostawiam je dla siebie. Dzisiaj jak o niektórych myślę, to jestem pod wrażeniem tego, czego wtedy potrafiłem dokonać, ale przede wszystkim niektóre wspomnienia są do końca życia i są tymi pozytywnymi, które wprowadzają uśmiech na moją twarz - niestety chwilowy, bo na ogół przez ten cały syf dzisiaj dominuje anhedonia lub smutek.
  • 156 / 13 / 0
Kurwa xd wiekszosc mojego liceum, nieukonczonych studiow i pierwsze lata pracy to bylo napierdalanie chorych dawek benzo, czasem mieszanie z alko, opio, stimami czy zielskiem xdd i moglo mi sie to wydawac fajne ale teraz jako bezrobotny 25 latek bez szkoly ktoremu ciezko robote znalezc jak w cv ma co 2 miesiace co innego troche inaczej na to wszystko patrze
  • 5774 / 1181 / 43
Ja w szkole nie brałem jeszcze.
Czasem jakieś dopy czy trawę na wagarach się paliło, albo acodin jadło.

Co innego w pracy.
>A komendant po tym gównie ląduje na Kolskiej.
  • 1 / / 0
w szkole pamietam glownie acodin w trakcie lekcji brali po lazienkach, pare znajomych mefe, niektorzy zjarani przychodzili. raczej jednak nie przesadzali i nie kojarze zeby kogos nakryli
  • 91 / 24 / 0
Mi w szkole również się nigdy nie zdarzyło, jakaś tam trawa ale to łącznie policzyć można na palcach jednej ręki. alkoholu zero.

Co innego jednak w pracy, z tym, ze prace mam zdalna, komputerowa i jestem sam ze soba, sam za siebie odpowiedzialny. Nigdy nad soba nie mialem kierasa wiec jak ktos ma problemy z nalogami to do tego niestety otwarta droga.
  • 5774 / 1181 / 43
Teraz gdybym miał chodzić do szkoły to przez nałóg nie dałbym rady. Dobrze że mam to już za sobą. Teraz inne czasy są, nie ma porównania.
>A komendant po tym gównie ląduje na Kolskiej.
  • 91 / 24 / 0
@up

Ja bardzo podobnie. Z reszta z pracą byłoby tak samo, dlatego Bogu dzięki że działam jako freelancer. Oprócz nałogów dochodzi potężna bezsenność, szczerze to nie pamiętam już kiedy ostatni raz zasnąłem w nocy. Zawsze nad ranem.
  • 823 / 245 / 0
Chciałem napisać, że nigdy nie ćpałem podczas pracy ale przypomniałem sobie, że paliłem parę razy trawę w jednej robocie ale to gówno praca była i moment szczytu mojej zależności od THC. Poza tym twardo. Technikum za to traktowałem jak poligon wojskowy. Lufa przed to był standard przez dłuższy czas, długa przerwa wodospadzik, czasem wagary na matematyce bo diler się akurat odezwał plus co tam jeszcze się trafiło pomiędzy jaraniem.
Niektórzy nauczyciele wiedzieli co sygnalizowali ale tolerowali. My czuliśmy się dosyć bezkarni bo nie robiliśmy przypałów. A jeśli nikt na lekcjach nie mdleje z pianą z pyska i nie odpierdala maniany to przecież żaden belfer z 3 szarymi komórkami tego nigdzie nie zgłosi bo wiąże się to z policją, kontrolami, kuratorium, rysą na reputacji placówki itd.
23 października 2020Dualizm22 pisze:
CHCESZ WIEDZIEĆ WIĘCEJ ? DOPAL TO CO ZOSTAŁO W BUTELCE.
:halu:
  • 4894 / 853 / 0
U nas było podobnie już od 2 klasy gimnazjum. Później całe technikum. Jaranie na każdej przerwie.
Uwaga! Użytkownik F6mGCrx3 nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
ODPOWIEDZ
Posty: 131 • Strona 12 z 14
Newsy
[img]
USA: Przedawkowane narkotyki zabiły mniej osób w 2024 roku

Liczba ofiar śmiertelnych związanych z przedawkowaniem narkotyków w Stanach Zjednoczonych znacząco spadła w 2024 roku, osiągając najniższy poziom od czasów sprzed pandemii COVID-19 – wynika z najnowszych, wstępnych danych opublikowanych 14 maja przez Centra Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC).

[img]
Marihuana zmniejsza pragnienie alkoholu u osób pijących dużo – Nowe badania finansowane przez rząd

Czy marihuana może pomóc osobom pijącym dużo alkoholu pić mniej? Nowe badanie przeprowadzone w USA sugeruje, że tak – i to z zaskakująco prostego powodu. Osoby, które sięgały po marihuanę tuż przed alkoholem, piły wyraźnie mniej i miały mniejsze łaknienie.

[img]
Ten napój to hit w USA. Sprzedaż rośnie jak szalona, alternatywa dla drinków

Rewolucja na rynku napojów trwa – Amerykanie coraz częściej sięgają po napoje z THC zamiast po alkohol. To już nie nisza, a branża warta setki milionów dolarów, która zmienia oblicze rynku spożywczego i wywołuje poruszenie wśród regulatorów.