Ech, wspomnienia... Było to pierwsze SSRI, jakie dostałam od psychiatry (razem z Alproxem 0.25mg do brania doraźnego, co pani raczyła parę razy zaznaczyć) i wspominam je, niestety, najgorzej; po trzech czy czterech tygodniach brania to, co początkowo brałam za te normalne efekty przestawiania się organizmu na działanie z lekiem w krwiobiegu, zaczęło się tylko nasilać. Mam na myśli tycie mimo braku apetytu, KOMPLETNY zanik libido, nieprzyjemne dreszcze, bardzo wzmożoną potliwość, anhedonię, nasilenie myśli samobójczych, coś co nazwałabym "brain fog" - takie specyficzne uczucie, jakby zombifikacja, niemożność sprawnego myślenia i np. ripostowania czy po prostu zwyczajnego skupienia, kofeina nie pomagała. Brałam pod postacią Citalu 20mg, od takiej też dawki dziennej startowałam. Zaznaczam, że nie miałam wtedy przeoranego organizmu ćpaniem ani wyjałowionego w żaden inny sposób, niż zaburzeniami nerwicowo-depresyjnymi. Niestety nie polecam, nie znam też żadnej osoby która byłaby zadowolona z dłuższego przebywania na tym specyfiku.

To w tym właśnie momencie poznałaś...

Chętnie dodam coś od siebie. Cital (citalopram) był to drugi lek po Paro, który zacząłem brać i stosowałem długoterminowo, półtora roku. Paro nie dało żyć, ale Cital pozwolił mi jeszcze funkcjonować. Poza wspomnianym "wyjałowieniem", wyłączeniem uczuć, zerowym libido naprawdę dało się przeżyć terapię i stanąć na nogi. Co prawda wróciłem do leków i teraz Wenla, ale uważam, że citalopram to lek, który pomaga w leczeniu depresji i stanów lękowych - mi pomógł, tak sądzę. Wiele przez ten czas odbudowałem. Oczywiście biorący SSRI/SNRI muszą liczyć się z ich efektami ubocznymi (są i będą - jest ich sporo), ale musimy też pamiętać, że są to leki pierwszego rzutu i lekarze przeważnie je stosują w zaburzeniach depresyjnych czy lękowych.

Heya,

Właśnie wróciłem od lekarza - dostałem citalopram 20mg, Mylanu.
Od 2-3msc czuje niesamowite wypalenie, brak motywacji, stawanie z wyra robi się wyzwaniem.
Wszystko było ok, do czasu, gdy pojawiła się amph i koks. Leciałem tak z dobre kilka tyg. Od tamtej pory , naprawdę ciężko mi to wszystko poskładać w całość. Dochodzi do tego agresja, wahania nastroju... No zaczyna się robić groźnie.

Chciałbym wrócić do poprzedniego "Ja" , a przynajmniej mieć to siłę , by ruszyć i nie stać w miejscu , bo na ten moment to wygląda średnio.

Dawkowanie leku 20mg/dzień - zacząłem od dziś. Jutro dodatkowo idę ponownie do przychodni, zrobić badania krwi.
jak widzę, jednym pomogła kuracja ( kolega wyżej ) u innych sprawa się pogorszyła.
Dodam, że jest to pierwszy lek z grupy SSRI , na którym robię kurację.

Lekarz ogólnie bardzo niechętnie przypisał lek z tej grupy, początkowo ponownie chciał przepisać oxazepam - ale trzeba było mu przegadać , że " facet - to jednak nie to ". Chciał , żebym przespał 2tyg , wrócił i zdał relacje czy sny były kolorowe..

Czego się spodziewać ? Czytając posty - u niektórych działanie zaczyna się po tyg, u innych do nawet czterech.

Dodam, że nie zamierzam pić, ćpać w trakcie leczenia.
Dzięki z góry za odpowiedź
pzdr

No niestety się musisz uzbroić w cierpliwość. Parę tygodni może się lęk ładować, najważniejsza zasada która masz przestrzegać to brak ćpania i chlania, jak to wykonasz to będzie z dnia na dzień coraz lepiej, lek unormuje ci emocje. Jeśli chodzi o energię i motywację to nie wiem, generalnie ssri uznawane są za zamulacze, a skoro jechales tygodniami na stimach to niekoniecznie poprawa musi nastąpić szybko. Ale bądź dobrej myśli, trzymam kciuki.

Dziękuję Ci ślicznie za wsparcie kolego.

O tej porze , zazwyczaj :
- byłem najebany jak świnka i słodko drzemałem
- upalony zabójczą marihuaną
- lub stim ( zdychałem - lub coś działałem )

Także jest progres, tak mi się wydaje.

"Nie upośledza ( citalopram ) funkcji poznawczych (intelektualnych) i sprawności psychomotorycznej, nie wywiera działania sedatywnego."

Tak mi się wyczytało - ogólnie osobiście znam dwie osoby będące na SSRI - u nich nie zauważyłem działania sedatywnego ( jeśli osoba ta brała dawki zalecane przez lekarza, wtedy sytuacja się polepszała ) , chyba , że jedna osóbka przesadzała , to potrafiła przespać cały dzień.

Zamierzam trzymać się planu , ew. poproszę o coś dodatkowego , piracetam (?)

Sorki za offa
Z pozdrowieniami
TJ

Zaczynam trzeci tydzień leczenia. Lęki - brak, ogólne samopoczucie - na plus. Jeszcze nie dawno nie mogłem z wyra wyjść, teraz wstaje, działam. "Brain fog'u" nie uświadczyłem, wręcz przeciwnie, jest lepiej.
Jedynie co mi się nie podoba - to wzmożona potliwość, zgodzę się z tyciem, mimo braku apetytu i problemy z zasypianiem ( dziś została przepisana kwatepina )
Reasumując - wróciłem do życia. Postać leku citalopram, dawka dzienna 20mg. A Organizm przeorany przez ostatni , dosyć jebitny ciąg na amph.

@Jamerdis - no to znasz pierwszą ;)

Pzdr

Pamiętam citalopram - dał mi mega kopa do życia już po pierwszej dawce. Praktycznie zero skutków ubocznych. Przez pierwsze kilka dni czułem się cały czas, jak po małej dawce extasy. Niestety po 3-4 miesiącach przestał kompletnie na mnie działać.
Odstawienie było raczej łatwe.

Ja też go dobrze wspominam chodź zabił moje libido...

Odstawienie jest bezproblemowe, ale trzeba klasycznie jak przy tego typu lekach, zmniejszyć stopniowo dawkę aż do zera.

Kto schodził? Brałam miesiąc aż doszłam do dawki 50mg, potrzebuję to jak najszybciej zdjąć, bo od razu wskakuję na paro 20mg. Gorąco prosiłabym o podzielenie się schematem odstawiania citalopramu.