Złodziej porzuca worek z brudnymi strzykawkami.

Zwolniony przez sąd włamywacz-narkoman zagraża przedszkolu.

Anonim

Kategorie

Źródło

Gazeta Wyborcza Wrocław 06.03.2001
Ada Kondratowicz

Odsłony

1876
Zwolniony przez sąd włamywacz-narkoman zagraża przedszkolu

Przedszkolanki złapały złodzieja, pilnowały go i przekazały policjantom. Teraz boją się o siebie i dzieci. - Jesteśmy przerażone. Złodziej, który okazał się narkomanem, jest na wolności, a my bez pomocy - mówią.

- Wszystkie drzwi zamykamy na klucz, zorganizowałyśmy dodatkowe dyżury, ostrzegamy też inne przedszkola - opowiada Anna Dąbrowska, dyrektorka przedszkola nr 52 przy ulicy Łączności we Wrocławiu. Znajduje się ono w poniemieckiej willi, w sąsiedztwie budynków mieszkalnych i szkoły. W ubiegłą środę tuż po godz. 15 wtargnął tam młody mężczyzna. Drzwi były otwarte, w środku kręcili się rodzice, którzy odbierali dzieci. Większość przedszkolaków miała zajęcia na piętrze. Włamywacz wszedł po cichu do szatni. Łomem wyłamał drzwi do piwnicy i zszedł na dół. Do foliowych toreb zapakował sprzęt muzyczny, a łom schował pod szafki z ubraniami.

Jedna z przedszkolanek zobaczyła uchylone drzwi i zapalone światło. Bez zastanowienia zeszła na dół. Na obcego mężczyznę natknęła się w momencie, kiedy zamierzał uciec z łupem. - Zaczęłam wzywać pomocy. Na piętrze był mój mąż, który ubierał dziecko. Zbiegł do mnie i obezwładniliśmy złodzieja. Był tak zaskoczony naszą reakcją, że nie stawiał oporu - opowiada.

Wezwani policjanci przyjechali po kilkunastu minutach. Do tej chwili pilnowały go wszystkie przedszkolanki. - Panie zachowały się nadzwyczaj rozsądnie i bohatersko. Naprawdę podziwiam ich odwagę - mówi Waldemar Piekarski, zastępca komendanta Komisariatu Policji Wrocław Krzyki.

- Kiedy usłyszałam o tym zdarzeniu, byłam w wielkim szoku. Moje pracownice naraziły własne życie. To się mogło skończyć tragicznie - opowiada Anna Dąbrowska. Kiedy następnego dnia przeszukała szatnię dzieci, znalazła porzucony przez złodzieja worek z brudnymi strzykawkami. - Boję się pomyśleć, co mogło się wydarzyć. Dla bezpieczeństwa zdezynfekowałam szatnię - mówi dyrektorka.

Jej pracownice do dziś nie odzyskały spokoju. - Jak możemy ochłonąć, skoro policja go wypuściła i kilka razy widziałyśmy go w pobliżu przedszkola - pyta dyrektorka. - Boję się tak bardzo, że idąc do pracy, rozglądam się, czy nikt mnie nie śledzi - opowiada roztrzęsiona kobieta, która ujęła przestępcę.

Co na to policja? - Jeżeli panie czują się zaniepokojone, to powinny nas zawiadomić. Jeżeli tylko zobaczą włamywacza w okolicy, natychmiast będziemy interweniować - mówi Waldemar Piekarski. - A ja na pewno poproszę dzielnicowego, żeby do nich zaglądał - dodaje.

Dlaczego narkoman został zwolniony przez policję po 48 godzinach? Mimo że postawiono mu zarzut kilku kradzieży, w tym jednej z włamaniem, sąd nie przychylił się do wniosku o areszt ze względu na niską szkodliwość czynu. Chłopak jest znany wrocławskiej policji, wcześniej był wielokrotnie karany. - Znaleźliśmy przy nim listę przedszkoli - opowiada Piekarski. Same przedszkolanki twierdzą, że z okolicznych placówek ginął ostatnio sprzęt, gotówka, produkty żywnościowe, a nawet torebki pracownic.

- Docierają do nas sygnały o fali włamań i kradzieży. Bardzo nas to niepokoi. Postaramy się, żeby w jak największej liczbie przedszkoli pojawiły się kamery. Ale wszystko zależy od pieniędzy - mówi Ewa Kęska, kierownik działu przedszkoli Wydziału Oświaty we Wrocławiu. Na razie kamery są w ponad 20 przedszkolach.

Oceń treść:

0
Brak głosów
Zajawki z NeuroGroove
  • Marihuana

Po spaleniu z dwoch jointow na 3 osoby bylem w super nastroju jak to zwykle bywa i mialem ochote sie bawic a ze byl to

piatek godzina wieczorna wiec zabrlame sie z kumplami na rave(tutaj tak zjest zwane techno party) wchodzac do klubu

mialem strasznego sraja bo przszukiwalo wszystkich 2 polijantow a kiedy jestes upalony jak swinia wydaje ci sie ze jestes

jednym wielkim jointem fifka kazdy moze poznac ze jestes spalony ale po zaaplikowaniu sobie kropelek do oczu czulem sie

  • 4-HO-MET
  • Odrzucone TR
  • Pierwszy raz

Park na obrzeżach, wiosna, słoneczko, plecaczek.

W słoneczną niedzielę udałem się tramwajem do parku na obrzeżach miasta. Tam szukając w miarę bezpiecznego miejsca gdzie mógłbym przeleżeć trip - bo w zasadzie chciałem doznać intesywnego doświadczenia, położyłem się gdzieś między ścieżkami w trawie skąd chwilę obserwowałem spacerujących w ten leniwy dzień homo sapiens. Po chwili łapczywie dobrałem się do samarki z 0,25g Mahometa, o którym sporo wcześniej przeczytałem i tak, tak, wiedziałem, że 40ug to już dobra fazka.

  • Grzyby halucynogenne

13.10.2007

Na początek powiem, że historia jest niepełna, nie jestem w stanie sobie przypomnieć dokładnie wielu szczegółów z rozmowy i przytoczę tutaj najlepsze sytuacje i miejsca z podróży.
Kolega zwany dalej Michał, załatwił 120 grzybków. Umówiliśmy się wstępnie na godzinę 10 kolejnego dnia.

Trip

  • Damiana
  • Kodeina
  • Mieszanki "ziołowe"
  • Tytoń

dom, ogródek, na początku strach przed jakością ekstrakcji, potem coraz lepiej

Ekstrakcję zrobiłem z pomocą Boba oraz Psycho, którzy mi na gg sporo doradzili. Zimna woda>mokry ręcznik>szklanka i zaczynamy, skruszone tabletki wsypałem do ~80ml niemal lodowatej wody włożyłem jeszcze na 15 minut do lodówki, po czym zacząłem zabawę w młodego kodera Płyn wyszedł nawet nawet, wypity na pusty żołądek o 9:03.