W Holandii postęp znów został pogłębiony. Im jest łatwiej pogłębiać cywilizację współczesną,
bo się wprawili w pogłębianiu kanałów. Nie to co my, na wyżynach dziczy i jeszcze ciągle
popędzani przez wsteczników, żeby piąć się w górę. W Holandii będzie teraz można kupować
marihuanę na receptę w aptekach. Zupełnie jak pigułki poronne na chorobę ciążową albo
zastrzyk eutanazyjny na wszelkie inne przypadłości, łącznie z życiem w holenderskim społeczeństwie.
Marihuana będzie dostępna jako lekarstwo w aptekach, bo dobrze robi ludziom cierpiącym na
załamanie nerwowe. Czyli na depresję, a to znaczy, że do aptecznej marychy będą uprawnieni
wszyscy Holendrzy, bo przecież wszyscy żyją tam w depresji.
Przypomina mi to bardzo dzieje amerykańskiej prohibicji. Amerykanie walczyli z demonem
alkoholu jak Holendrzy z plagą narkotyków, ale w każdym drugstorze można było kupić bez
problemów wino lecznicze, a nawet leczniczego szampana, którego produkował niejaki Paul Masson,
twórca jednej z największych dziś firm winiarskich w Kaliforni, której wyroby są i u nas w
sklepach. Jak ktoś był ciężej chory - oczywiście na depresję - to lekarz przepisywał mu koniak,
brandy albo rum, które stały w aptekach obok wody gulardowej i kropli Inoziemcowa. Był jeszcze
jeden sposób, który polecam Holendrom - alkohol można było produkować dla potrzeb religijnych,
a ponieważ każdy mógł założyć kościół, życie religijne kwitło. Myślę, że doczekamy się w
Holandii utworzenia przez tych, którym marihuana nie wystarcza, kościoła z doktryną wymagającą
konsumowania heroiny. Grupowe wstrzykiwanie sobie narkotyku będzie się nazywało nabożeństwem,
a potem wszyscy dostąpią objawienia.
Pytałem u nas w aptekach - marychy ani na lekarstwo. Jesteśmy strasznie zacofani i na załamanie
nerwowe, które występuje przecież w Polsce powszechnie po obejrzeniu każdego dziennika
telewizyjnego, musimy sięgać do starych środków medycyny ludowej. Ćwiartka na głowę i papieros.
I żaden lekarz nie chce tego przepisać na receptę. Może "Wysokie Obcasy" zajęłyby się tym
problemem, inaczej znów jako troglodyci Europy oddalimy się od nowoczesności.
Komentarze