Ostre (bezpośrednie) następstwa zdrowotne i psychologiczne
Bezpośrednia toksyczność konopi jest bardzo niska. W literaturze medycznej nie
spotykamy potwierdzonych przypadków śmierci w wyniku zatrucia konopiami. Badania na
zwierzętach wskazują, iż dawka THC powodująca 50-procentową umieralność u gryzoni
jest nieporównywalnie wyższa niż w przypadku innych powszechnie używanych środków
farmaceutycznych i używek. Ponadto dawka śmiertelna jest tym wyższa, im wyższy poziom
rozwoju filogenetycznego, co przez ekstrapolację sugeruje, że w przypadku ludzi
śmiertelną dawkę niełatwo byłoby przyjąć paląc konopie czy też zażywając je
doustnie (Grinspoon i Bakalar, 1993; Rosencrantz, 1983).
Skutki dysforyczne
Najczęstszym nieprzyjemnym bezpośrednim skutkiem psychologicznym używania konopi jest
lęk, powodujący niekiedy przykre stany depresyjne (Tart, 1970; Weil, 1970). O
tego rodzaju efektach donoszą najczęściej niedoświadczeni użytkownicy, nie znający
działania konopi, a także osoby, którym podano THC doustnie w celach leczniczych. U
użytkowników bardziej doświadczonych efekt taki może niekiedy pojawiać się po
przyjęciu dawki THC znacznie wyższej niż zamierzona. Skutkom tym można najczęściej
zapobiegać odpowiednio informując użytkowników o rodzaju następstw, jakich mogą się
spodziewać; można też radzić sobie z tymi skutkami oferując użytkownikom
pokrzepienie i wsparcie (Weil, 1970).
Wypadki drogowe
Główne potencjalne zagrożenia zdrowotne bezpośrednio związane z używaniem konopi
wynikają z wpływu tego środka na sprawność poznawczą i psychomotoryczną. Odurzenie
powoduje zależne od przyjętej dawki upośledzenie wielu funkcji poznawczych i
behawioralnych, od których zależy sprawne wykonywanie czynności takich, jak np.
prowadzenie samochodu lub obsługa maszyn. Obejmuje to: wydłużony czas reakcji i
przetwarzania informacji, upośledzenie koordynacji percepcyjno-ruchowej oraz sprawności
motorycznej, osłabienie pamięci krótkoterminowej, odbioru sygnałów i zdolności
podążania wytyczoną trasą, oraz wydłużenie czasu percepcji (Chait i Pierri, 1992).
Negatywny wpływ konopi na sprawność psychomotoryczną niemal zawsze zależy od
przyjętej dawki (Chait i Pierri, 1992). Skutki użycia środka są zasadniczo
mocniejsze, szersze i trwalsze w przypadku czynności wymagających dłuższego napięcia
uwagi. Bezpośredni wpływ "rozrywkowych" dawek konopi na sprawność kierowcy,
badany w laboratoryjnych symulatorach i na typowych trasach, przypomina wpływ alkoholu w
dawkach prowadzących do zawartości tego środka we krwi na poziomie 0.07% - 0.10% (Hansteen,
Miller, Lonero, Reid i Jones, 1976; Peck i in., 1986; Smiley, 1986).
Podczas gdy konopie osłabiają sprawność kierowców w warunkach laboratoryjnych i
symulowanych, trudno jest odnieść rozmiary tego upośledzenia do zwiększonego ryzyka
wypadku drogowego. Badacze wpływu konopi na sprawność kierowcy w warunkach naturalnych
odkryli co najwyżej niewielki poziom upośledzenia (np. Sutton, 1983). Osoby
odurzone konopiami jadą wolniej, lepiej bowiem zdają sobie sprawę z własnego
upośledzenia psychomotorycznego niż osoby odurzone alkoholem, które zasadniczo skłonne
są do szybszej jazdy (Smiley, 1986).
Żadne z kontrolowanych badań epidemiologicznych nie dowiodły większego zagrożenia
wypadkami drogowymi u osób używających konopi. Szwedzkie badania umieralności,
prowadzone przez 15 lat wśród poborowych, wykazały zwiększone ryzyko przedwczesnego
zgonu u mężczyzn, którzy przed osiągnięciem 18 roku życia palili konopie co najmniej
50 razy. Główną przyczyną tego wzrostu było wyższe prawdopodobieństwo śmierci
gwałtownej, w tym śmierci w wypadku drogowym (26%) oraz w wyniku innych wypadków jak
utopienie czy upadek z wysokości (7%). Zwiększone ryzyko znikało jednakże po
zastosowaniu wieloczynnikowej analizy statystycznej zmiennych zaciemniających, jak
używanie alkoholu czy innych środków odurzających (Andreasson i Allebeck, 1990).
Wpływ konopi na wypadki drogowe pozostanie najpewniej niejasny z uwagi na trudności w
prowadzeniu i interpretowaniu badań przypadków (patrz rozdział napisany przez Smileya w
tym tomie). Zawartość kannabinoidów we krwi nie dowodzi jeszcze, że dany kierowca czy
pieszy był odurzony konopiami w momencie wypadku, a ponadto wielu kierowców, u których
stwierdza się kannabinoidy we krwi, jest w chwili wypadku także pod wpływem alkoholu (Smiley,
1986). Prowadzenie po użyciu środka jest niebezpieczne także z uwagi na czynniki
inne niż sprawność psychomotoryczna. Na pierwsze miejsce wysuwa się tu gotowość do
podejmowania ryzyka, która - jak sugerują dostępne dane - bywa mniejsza w przypadku
odurzenia konopiami w przeciwieństwie do stanu odurzenia alkoholem, który znacznie
zwiększa gotowość do ryzykowania (Smiley, 1986).
Następstwa zdrowotne chronicznego używania konopi
System odpornościowy
Istnieją dość spójne dowody na to, że THC może powodować zmiany komórkowe, np.
zmieniać metabolizm komórkowy i syntezę DNA in vitro (Bloch, 1983). Jeszcze
mocniejsze dowody wskazują na mutagenne działanie in vitro dymu z palonych konopi, co
oznacza, że może on być rakotwórczy z tych samych powodów, co dym tytoniowy (Leuchtenberger,
1983).
Mamy także dość spójne dowody na to, że kannabinoidy upośledzają funkcjonowanie
systemu odpornościowego u gryzoni na poziomie tak komórkowym, jak i humoralnym (Munson
i Fehr, 1983). Zmiany te obniżają odporność na zakażenia bakteryjne i wirusowe.
Dowiedziono też, że nie-kannabinoidalne składniki dymu z palonych konopi upośledzają
funkcjonowanie makrofagów komórkowych, czyli pierwszej linii obrony w płucach
człowieka (Munson i Fehr, 1983). Znaczenie tych odkryć dla zdrowia nie jest
jasne: dawki konieczne dla wywołania takich skutków są często bardzo wysokie, zaś
problem ekstrapolacji skutków takich dawek na dawki używane przez ludzi dodatkowo
komplikuje możliwość wytworzenia tolerancji na niekorzystne następstwa dla systemu
odpornościowego (Hollister, 1992).
Co więcej, nieliczne doświadczalne i kliniczne dowody wpływu konopi na system
odpornościowy człowieka nie są jednoznaczne: niewielka liczba wczesnych badań, które
sugerowały istnienie niekorzystnych następstw, nie doczekała się potwierdzenia w
badaniach późniejszych (Munson i Fehr, 1983; Hollister, 1992). Obecnie nie dysponujemy
jednoznacznymi dowodami na to, że spożywanie kannabinoidów przyczynia się do
dysfunkcji układu odpornościowego u człowieka, wyrażającej się zmniejszoną liczbą
lub upośledzonym działaniem T-limfocytów, B-limfocytów lub makrofagów, albo też
zmniejszonym poziomem immunoglobuliny.
Niepewne jest także kliniczne i biologiczne znaczenie takiego potencjalnego upośledzenia
odporności u osób chronicznie używających konopi. Do chwili obecnej nie przedstawiono
dowodów epidemiologicznych w postaci wyższej zachorowalności wśród osób chronicznie
używających dużych ilości konopi. Jedne badania dużej grupy homoseksualistów -
nosicieli wirusa HIV wskazują, iż regularne używanie konopi nie zwiększa ryzyka
rozwinięcia się pełnoobjawowego AIDS (Kaslow i in., 1989). Biorąc pod uwagę
długość okresu intensywnego używania konopi przez młode osoby dorosłe w
społeczeństwach zachodnich, z braku epidemii chorób zakaźnych wynika niewielkie
prawdopodobieństwo, by palenie konopi w poważniejszy sposób upośledzało system
immunologiczny.
Trudniej jest wykluczyć ewentualność, że chroniczne używanie dużych dawek konopi
powoduje niewielkie osłabienie odporności. Następstwa takie prowadziłyby do
niewielkiego wzrostu zachorowalności na typowe choroby bakteryjne i wirusowe u osób
chronicznie używających konopi, co miałoby znaczenie dla zdrowia publicznego z uwagi na
wzrost wydatków na służbę zdrowia oraz mniejszą wydajność młodych osób
dorosłych, którzy używają konopi w największych dawkach. Niedawne badania
epidemiologiczne przeprowadzone przez Polena i innych (1993), gdzie porównywano zakres
korzystania z usług medycznych przez osoby niepalące i regularnych palaczy konopi (lecz
nie tytoniu), dostarczają pierwszych sugestii co do zwiększonego ryzyka zachorowania na
choroby układu oddechowego u palaczy konopi. Pozostaje to jednak w dziedzinie sugestii, w
badaniach nie wprowadzono bowiem rozróżnienia na zakaźne i niezakaźne choroby układu
oddechowego.
Układ sercowo-naczyniowy
Nadal obowiązuje wniosek sformułowany przez Institute of Medicine w 1982 roku: że
mianowicie palenie marihuany "powoduje typowe dla wysiłku zmiany w obrębie serca i
krążenia ... [jednakże] nie ma dowodów na to ... że wywiera to trwały szkodliwy
wpływ na zdrowy układ sercowo-naczyniowy ..." (str. 72). Wpływ konopi na układ
sercowo-naczyniowy może być mniej łagodny u osób cierpiących na nadciśnienie,
choroby mózgowo-naczyniowe oraz chorobę wieńcową, u których marihuana powoduje
zagrożenie drogą intensyfikacji pracy serca (Aronow i Cassidy, 1974, 1975).
Układ oddechowy
Chroniczne palenie dużych ilości konopi upośledza funkcjonowanie dużych dróg
oddechowych i prawdopodobnie wywołuje objawy chronicznego bronchitu w postaci kaszlu,
odkrztuszania plwociny oraz krótkiego oddechu (Bloom i in., 1987; Huber i in., 1988;
Tashkin i in., 1988a, 1990). Dobrze udokumentowane jest niekorzystne działanie dymu
tytoniowego, którego skład jest bardzo podobny do dymu z palonych konopi pod względem
jakościowym (Tashkin, 1993; Wu i in., 1988). Jak dotąd niewiele jest jeszcze
dowodów bezpośrednich (Huber i in., 1988), mamy jednak pewne wskazówki, że
chroniczne palenie konopi może powodować w tkance płucnej zmiany histopatologiczne w
rodzaju zmian, które poprzedzają powstanie raka płuc (Fligiel i in., 1988).
W mniej odległych czasach obawy dotyczące raka płuc wzrosły pod wpływem serii
doniesień o przypadkach nowotworów dróg oddechowo-pokarmowych u młodych osób
dorosłych z historią intensywnego używania konopi (np. Caplan i Brigham, 1989;
Donald, 1991; Taylor, 1988). Choć doniesienia te nie dostarczają przekonywujących
dowodów - nie były kontrolowane, zaś wielu pacjentów równolegle używało alkoholu i
tytoniu - niewątpliwie dają jednakże podstawy do obaw, gdyż tego rodzaju nowotwory
rzadko występują u osób poniżej 60 roku życia, choćby nawet osoby te paliły tytoń
i piły alkohol (Tashkin, 1993). Palenie konopi może wiązać się z bezpośrednim
ryzykiem dla osób cierpiących na choroby układu oddechowego, na przykład na astmę.
Coraz więcej dowodów wskazuje na powiązanie palenia tytoniu i astmy oraz objawów
astmatycznych.
Potencjalny niekorzystny wpływ konopi na układ oddechowy ogranicza się do palenia jako
sposobu przyjmowania tego środka; wpływ taki jest niemożliwy w przypadku zażywania
konopi doustnie.
Wpływ na układ rozrodczy
Chroniczne używanie konopi prawdopodobnie zaburza funkcjonowanie męskiego i żeńskiego
układu rozrodczego u zwierząt, ograniczając wydzielanie testosteronu, produkcję
nasienia oraz ruchliwość i żywotność plemników u samców, jak również zaburzając
cykl owulacyjny u samic (Bloch, 1983; Institute of Medicine, 1982). Nie jest pewne,
czy konopie powodują te same skutki u ludzi: literatura dotycząca mężczyzn jest skąpa
i dostarcza niespójnych danych (Mendelson i Mello, 1984), zaś wpływu konopi na
kobiety nie badano (Hollister, 1986). Niepewne jest także kliniczne znaczenie
takich skutków u normalnych, zdrowych młodych mężczyzn. Niekorzystne następstwa mogą
okazać się poważniejsze u dorastających chłopców oraz u dorosłych mężczyzn o
płodności osłabionej z innych powodów.
Palenie konopi w czasie ciąży prawdopodobnie upośledza rozwój płodu (Gibson i in.,
1983; Hatch and Bracken, 1986; Tennes i in., 1985; Zuckerman i in., 1989), prowadząc
do zmniejszenia wagi urodzeniowej (Abel, 1985). Może to być wynikiem krócej
trwającej ciąży, a powodujący to mechanizm jest prawdopodobnie identyczny jak w
przypadku palenia papierosów - niedotlenienie płodu. Nie jest pewne, czy używanie
konopi podczas ciąży powoduje niewielki wzrost ryzyka uszkodzeń płodu spowodowanych
jego narażeniem na działanie tego środka w życiu płodowym. Pewne dowody takiego
działania uzyskano w badaniach na zwierzętach, choć dotyczyły one na ogół bardzo
dużych dawek podawanych do przewodu pokarmowego (Abel, 1985). Nieliczne badania na
ludziach dały w większości wyniki zerowe (Gibson i in., 1983; Hatch i Bracken, 1986;
Hingson i in., 1982; Zuckerman i in., 1989).
Niewiele mamy dowodów na to, że używanie konopi może powodować u któregokolwiek z
rodziców anomalie chromosomalne lub genetyczne, jakie mogłyby zostać przekazane
potomstwu. Istniejące dane z badań na zwierzętach oraz in vitro sugerują, iż dym z
palonych konopi ma silniejsze właściwości mutagenne niż THC, przy czym właściwości
te mogą najpewniej prowadzić raczej do wzrostu ryzyka zachorowania na raka, niż do
przekazywania wad genetycznych dziecku (Bloch, 1983; Hollister, 1986).
Sugestywne dowody wskazują, że noworodki narażone w życiu płodowych na działanie
konopi mogą doświadczać następstw tego faktu w zakresie zachowania i rozwoju w ciągu
pierwszych kilku miesięcy po urodzeniu (np. Fried 1985, 1989). Kilka
kontrolowanych badań przypadków sugeruje istnienie zwiększonego ryzyka zachorowania na
pewne nowotwory dziecięce (a mianowicie astrocytomas i białaczka) u dzieci kobiet,
które używały konopi podczas ciąży (Kuitjen i in., 1990; Robison i in., 1989).
Możliwe następstwa zdrowotne zanieczyszczeń konopi
Z uwagi na nielegalność konopi, ich uprawa, zbiory i rozprowadzanie nie podlegają
mechanizmom kontroli jakości, co zapewniłoby konsumentom wiarygodny i bezpieczny
produkt. W krajach rozwijających się - jak np. w Kenii - dobrze rozumie się fakt, że
nielegalna produkcja alkoholu może prowadzić do jego zanieczyszczenia toksycznymi
produktami ubocznymi lub podróbkami, które mogą prowadzić do śmierci lub poważnego
uszczerbku na zdrowiu konsumentów. To samo jest być może prawdą w odniesieniu do
nielegalnych narkotyków w rodzaju opiatów, kokainy i amfetaminy w społeczeństwach
rozwiniętych. Nie ma dowodów podobnych następstw zdrowotnych w przypadku konopi, choć
wyraża się obawy co do możliwych niekorzystnych skutków używania konopi
zanieczyszczonych środkami chwastobójczymi (jak paraquat), stosowanymi do walki z
nielegalnymi plantacjami konopi w USA w latach siedemdziesiątych. Obawy te okazały się
bezpodstawne (Hollister, 1986). Obawiano się także mikrobiologicznych
zanieczyszczeń liści konopi, lecz - poza niewielką liczbą opisów przypadków - nie
przedstawiono poważniejszych dowodów niekorzystnego wpływu takich zanieczyszczeń na
zdrowie osób biorących konopie (Hollister, 1986).
Psychologiczne następstwa chronicznego używania konopi
Motywacja u dorosłych
Jedna z głównych obaw co do psychologicznych następstw chronicznego używania dużych
dawek konopi dotyczy ich niekorzystnego wpływu na motywację u dorosłych. Dowody na
istnienie "zespołu amotywacyjnego" u dorosłych to przede wszystkim opisy
przypadków i doniesienia z obserwacji (np. Kolansky i Moore, 1971; Millman i Sbriglio,
1986). Nieliczne terenowe i laboratoryjne badania kontrolowane nie dostarczyły
przekonywających dowodów istnienia takiego zespołu (Dornbush, 1974; Negrete, 1983;
Hollister, 1986). Wartość dowodowa badań terenowych jest ograniczona z uwagi na
niewielkie rozmiary badanych prób oraz ich skąpą charakterystykę socjodemograficzną;
co się tyczy badań laboratoryjnych, wartość ich umniejsza krótki okres zażywania
środka, młody wiek i doskonały stan zdrowia ochotników, oraz niewysokie wymagania
stawiane im w warunkach laboratoryjnych (Cohen, 1982). Niektóre spośród osób
regularnie używających konopi wspominają utratę ambicji i niższą wydajność w nauce
i pracy jako niekorzystne skutki zażywania środka (np. Hendin i in., 1987), zaś
osoby, które zaprzestały używania konopi podają niekiedy zmniejszenie wydajności w
pracy jako powód rzucenia nałogu (Jones, 1984). Tym niemniej wątpliwe jest, by
używanie konopi powodowało charakterystyczny zespół amotywacyjny. Rozsądniej byłoby
zapewne traktować objawy osłabionej motywacji jako skutek chronicznego odurzenia
konopiami, niż tworzyć tu zupełnie nowy zespół chorobowy.
Okres dojrzewania
W latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych w Stanach Zjednoczonych używanie konopi
zdawało się prowadzić do wzrostu ryzyka przerwania nauki szkolnej oraz braku
stabilności zawodowej w pierwszych latach dorosłości (Newcombe i Bentler, 1988).
Pozorna siła tego związku w badaniach przekrojowych (np. Kandel, 1984) została
przeceniona, gdyż dorastająca młodzież o największych skłonnościach do używania
konopi ma jeszcze przed pierwszym kontaktem z tym środkiem niższe aspiracje edukacyjne i
gorsze wyniki szkolne od swych nie używających konopi kolegów (Newcombe i Bentler,
1988). Możliwe jest, że za takie pozorne związki przyczynowe odpowiadają czynniki
inne niż używanie marihuany. Nie licząc występującego już wcześniej nonkonformizmu,
tego rodzaju niekorzystny wpływ zażywania konopi oraz innych środków na dojrzewanie -
jeśli w ogóle istnieje - może narastać kaskadowo przez pierwsze lata dorosłości,
określając wybór zawodu, wysokość zarobków, wybór partnera życiowego oraz jakość
życia osoby używającej takich środków oraz jej dzieci.
Głównym wynikiem badań konsekwencji młodzieńczego używania konopi dla życia
dorosłego było dostarczenie mocnych dowodów na istnienie pewnych wzorców inicjacji
wśród amerykańskich nastolatków lat siedemdziesiątych, gdzie używanie konopi
poprzedzało kontakt z "twardszymi" narkotykami w postaci środków
pobudzających czy pochodnych opium (Kandel i in., 1984; Donovan i Jessor, 1983;
Yamaguchi i Kandel, 1984 a, b). Znaczenie przyczynowe takiego wzorca inicjacji jest
kontrowersyjne. Hipoteza mówiąca, iż przejście do kolejnych narkotyków jest
bezpośrednim efektem używania konopi, jest najmniej przekonywująca. Więcej przemawia
za dwiema innymi hipotezami, które zresztą nie wykluczają się wzajemnie. Pierwsza z
nich mówi, że mamy tu do czynienia z selektywnym doborem do grona używających konopi
wśród nonkonformistycznie nastawionej dojrzewającej młodzieży o skłonnościach do
zażywania także i innych środków nielegalnych. Zgodnie z drugą hipotezą, z chwilą
dołączenia do grupy używających konopi społeczne interakcje z innymi biorącymi
rówieśnikami oraz kontakt z innymi narkotykami podczas zakupu konopi na czarnym rynku
zwiększają sposobność spróbowania także i tego rodzaju innych środków (Baumrind,
1983; Goode, 1974; Kandel, 1988).
Zespół uzależnienia
Zespół uzależnienia od konopi opisany w DSM-IV (American Psychiatric Association,
1994) może wystąpić u osób chronicznie biorących duże dawki tego środka. Mocne
dowody doświadczalne wskazują, że u osób takich może wytworzyć się tolerancja na
subiektywne oraz sercowo-naczyniowe skutki zażywania. Sugestywne dane dowodzą też, że
niekiedy może wystąpić zespół odstawienia jako reakcja na nagłe zaprzestanie
używania konopi, choć zespół ma przebieg znacznie łagodniejszy i mnie wyraźny, niż
w przypadku odstawienia alkoholu bądź opiatów (Compton, Dewey i Martin, 1990; Jones
i Benowitz, 1976). DSM-IV stwierdza, że "objawy ewentualnego zespołu
odstawienia konopi (np. drażliwość lub stany lękowe, którym towarzyszą zmiany
fizyczne w rodzaju drżenia kończyn, wzmożonej potliwości, nudności i zaburzeń snu)
opisywano w powiązaniu z używaniem bardzo dużych dawek, lecz ich znaczenie kliniczne
jest niepewne." (American Psychiatric Association, 1994:215).
Istnieją kliniczne i epidemiologiczne dowody na to, że u osób biorących duże dawki
konopi mogą pojawić się problemy z kontrolowaniem ilości zażywanego środka; osoby
takie mogą też trwać przy swym nałogu pomimo niekorzystnych osobistych konsekwencji
jego używania (Jones, 1984; Roffman i in., 1988; Weller i in., 1984). Ograniczone
dane kliniczne sugerują podobieństwo zespołu uzależnienia od konopi do nałogu
alkoholowego (Kosten i in., 1987). Jak dowodzą epidemiologiczne badania nad
rozpowszechnieniem uzależnienia od narkotyków w całej populacji (np. Anthony i
Helzer, 1991), uzależnienie od konopi - w postaci zgodnej z definicjami zawartymi w
podręcznikach diagnostyki - jest jedną z najbardziej rozpowszechnionych form
uzależnienia od narkotyków w społeczeństwach zachodnich, a to z uwagi na ogromną
popularność tego środka. Z drugiej strony stosunkowo niewiele osób biorących
podejmuje leczenie dla uwolnienia się od tego nałogu (American Psychiatric
Association, 1994: 220-221).
Skutki poznawcze
Waga zgromadzonych dowodów sugeruje, że nawet długotrwałe używanie dużych dawek
konopi nie powoduje poważnego czy też silnego upośledzenia funkcji poznawczych (Carter
i in., 1980; Fehr i Kalant, 1983b, Rubin i Comitas, 1975; Wert i Raulin, 1986). Gdyby
tak było, fakt ten zdołano by już wykryć w badaniach. Istnieją jednak pewne dowody
kliniczne i eksperymentalne na to, że długotrwałe używanie konopi może prowadzić do
bardziej subtelnego upośledzenia wyższych funkcji poznawczych - pamięci, uwagi i
organizacji, jak również integracji złożonych informacji (Page i in., 1988; Solowij
i in., 1991, 1992, 1993, patrz też rozdział Solowija w tej pracy). Choć ledwo
uchwytne, upośledzenie to może mieć niekorzystny wpływ na codzienne funkcjonowanie,
zwłaszcza w przypadku osób, których praca zawodowa wymaga dużej sprawności
poznawczej. Dowody sugerują, że im dłuższy okres używania konopi, tym lepiej zaznacza
się upośledzenie poznawcze (Solowij i in., 1992, 1993). Nie wiadomo jeszcze, czy
upośledzenie to może cofnąć się po dłuższym okresie abstynencji.
Uszkodzenia mózgu
Podejrzenie, iż chroniczne używanie dużych dawek konopi może powodować poważne
uszkodzenia strukturalne mózgu, wywołane zostało jednymi słabo kontrolowanymi
badaniami, które przeprowadzono przy użyciu przestarzałej metody badawczej. Autorzy
donosili o występowaniu powiększenia komór mózgowych u osób używających konopi (Campbell
i in., 1971). Wynikowi temu nadano szeroki i bezkrytyczny rozgłos. Od tamtej pory
żadne z wielu lepiej kontrolowanych badań prowadzonych przy użyciu nowocześniejszych
metod nie potwierdziły występowania strukturalnych zmian w mózgu u osób od dawna
biorących duże dawki konopi (np. Co i in., 1977; Kuehnle i in., 1977). Te
negatywne wyniki zgadzają się z dowodami na to, że jakikolwiek wpływ chronicznego
używania konopi na sferę poznawczą może być wyłącznie subtelny, jest zatem mało
prawdopodobne, by prowadził do poważnych zmian strukturalnych w mózgu.
Poważne zaburzenia psychiczne
Sugestywne dowody wskazują, iż duże dawki THC mogą wywołać ostrą psychozę z
przewagą objawów takich, jak splątanie, amnezja, złudzenia, halucynacje, lęki,
pobudzenie i hipomania. Dane te uzyskano w laboratoryjnych badaniach nad działaniem THC
na normalnych ochotników, oraz w trakcie klinicznej obserwacji objawów psychotycznych u
osób biorących duże dawki konopi, przy czym objawy te ustępują natychmiast po
zaprzestaniu przyjmowania środka (Bernardson i Gunne, 1972; Chopra i Smith, 1974;
Edwards, 1976).
Mniej danych znaleźć można na poparcie hipotezy, iż używanie konopi może
wywołać ostrą czy też chroniczną psychozę funkcjonalną (Thornicroft, 1990).
Tego rodzaju ewentualności trudno jest badać z uwagi na rzadkość występowania takich
psychoz oraz praktyczną niemożność ich odróżnienia od schizofrenii i psychoz
maniakalno-depresyjnych występujących u osób, które skądinąd używają konopi (Ghodse,
1986). Więcej dowodów wskazuje, iż używanie konopi może mieć niekorzystny
wpływ na rozwój schizofrenii u osób cierpiących na tą chorobę, które nie
zaprzestaną używania tego środka (Cleghorn i in., 1991; Jablensky i in., 1991;
Martinez-Arevalo i in., 1994).
Bardzo sugestywne dane badawcze wskazują, że używanie dużych dawek konopi może
przyspieszać wystąpienie schizofrenii u osób podatnych na zapadnięcie na tą chorobę
(Andreasson
i in., 1987; Schneier i Siris, 1987; Thornicroft, 1990). Związek ten nadal jednak
pozostaje w sferze sugestii. W jedynych bowiem przeprowadzonych dotąd badaniach
(Andreasson
i in., 1987) faktu używania konopi nie udokumentowano w chwili stawiania diagnozy;
istnieje możliwość, iż używanie konopi łączyło się z braniem amfetaminy; i
wreszcie pozostaje niejasne, czy badacze w sposób wiarygodny odróżniali schizofrenię
od ostrych psychoz wywołanych konopiami lub innymi środkami
(Negrete, 1989;
Thornicroft, 1990).
Komentarze
po przeczytaniu stwierdzam:
można spokojnie smolić dalej !!!!!!
Idioci wszystkich gmin PL łączcie się,bo niedługo za trawkę sprzedacie wszystko co macie .Samych siebie sprzedaliście na samym początku.
po przeczytaniu artrykulu stwierdzilam ze lepiej jest juz palic trawke niz papierosy.ona przynajmniej nie szkodzi tak zdrowiu.moze wkrotce sprobuje?
thc! i nic więcej!
spoko, a juz sie balem ze cos ze mna moze byc nie tak, a tu wychodzi na to ze palenie jest zdrowsze od picia alkoholu :)
A tak przy okazji to niech jacys naukowcy zbadaja zaleznosc chronicznego zazywania konopii a wystepowanie wstretu do alkoholu :)
Szkodzi ale...
Szkodzi ale...
Szkodzi ale...
kazdy motyw szkodliwosci ma jakies ale :)
A pozytwne skutki zadnego.
Moral: Buczec dalej ale z umiarem :)
Po lekturze fragmentów z "fragmentów z raportu ", szczególnie dotyczących "prawdopodobnych skutków... " od strony psychologicznych następstw chronicznego używania ziela, muszę powiedzieć, że podoba mi się "peasowe " podejście - w tłumaczeniu użyto kilkakrotnie określeń odnośnie skutków działania marii jako "subtelne ". Na dobrą sprawę, jedne badania są podważane przez drugie i trudno o jednoznaczne wnioski. Świadczy to tylko o nie zbadaniu zagadnienia do końca. W raporcie podkreśla się, że negatywne skutki na organizm występowały tylko w nielicznych przypadkach, co nie pozwala na uogólnienie. Jednak myślę, że nie jeden chroniczny zielarz przyzna się do zaników pamięci (umykają całe pory roku), czy do "zespołu amotywacyjnego " - błogość stanu nie sprzyja działaniu. Wobec przeciwwagi tylu dobrych skutków (także społecznych, ale nie będę już tu ich wymieniał) - nielicznym negatywnym, ważne jest jednak, żeby nie zakorzeniać stereotypów negatywnego myślenia na temat trawy, która daje dużo większe możliwości korzystania z głębszych podkładów naszego mózgu i tak w małym stopniu używanego.
Podsumowując: UŻYWKI SĄ DLA LUDZI, ALE Z UMIAREM.
Popieram przedmowce
"Uzywki sa dal ludzie , ale z umiarem ".
Widze ze pare osob odemnie z osiedla dobrze rozkminilo motyw ze nie pala szlugow , tylko sama
MJ :)
zawsze jakies wyjscie , a jak skutki sa duzo mniejsze jarania samego ziolo to why nie ?
ja na ogol jak sie zjaram to przez jakas godzine niechce mi sie wogle jarac szlugow.
moze w ten sposob zuce palenie (tytoniu)
to by byla niezla rozkmina.
KrK HWDP
Red Pradnik
takie tam pierdoły
A jak ktoś bierze marihuane to moze umrzec?
ej mam pytanie... ludzie ja pale jointy od dwóch lat i jakoś mi to w rzuceniu szlugów nie pomaga co w pierdolicie - to jest w wiekszości przypadków trochę śmieszne. Niektórzy zapala raz czy dwa w życiu albo palą co parę dni, co tydzień, co miesiąc i co...? kozaczą, że są kurwa zajebistymi jaraczami trawy. ludzie trochę chill-out`u - po prostu nie pierdolcie... hehe
takie tam pierdoły
Sam o tym wiem od dawna. Ten raport tylko to potwierdza. Dzięki temu ludzie może przestaną myśleć o marihuanie tak jak np. o heroinie i kwasie. I może w końcu dojdzie do zalegalizowania choć szybko pewnie to nie nastąpi. Jestem pełen nadziei!
A ja właśnie spuściłam pół grama w kiblu-po tym jak się skułam i bolały mnie wnętrzności wystarczyło jedno zdanie o zwiększonym prawdopodobiństwie raka przewodu oddechowo pokarmowego i powiedziałam BASTA.
A ja właśnie spuściłam pół grama w kiblu-po tym jak się skułam i bolały mnie wnętrzności wystarczyło jedno zdanie o zwiększonym prawdopodobiństwie raka przewodu oddechowo pokarmowego i powiedziałam BASTA.
Malo danych, komentarze dwuznaczne bez jakiegokolwiek opowiedzenia sie po ktorejs ze stron. Nie ma argumentow zarowno za jak i przeciw szkodliwosci uzywania specyfiku naszych czcigodnych przodkow. Mimo wszystko zywie gleboka nadzieje, ze w Polsce nastapi legalizacja narkotykow.
Ludziska palcie ile chcecie ,prasa klamie ,
Ludziska palcie ile chcecie ,prasa klamie ,
Myśle że zalegalizowanie marihuany napewno przyczyni się dla ochrony naszego zdrowia. Sądze tak ponieważ obecnie sprzedawana przez dilerów marycha i hasz są nasączane jakimiś chenikaliami (np. eter) dla poprawienia kopa.
Natomiast cena w stosunku do ilosci jest niesamowicie wygórowana.Tak przy okazji dzieki marihuanie przestałem palić papierosy bez większego problemu a paliłem przez 10 lat po 2 do 2,5 paczki dziennie .
Myśle że zalegalizowanie marihuany napewno przyczyni się dla ochrony naszego zdrowia. Sądze tak ponieważ obecnie sprzedawana przez dilerów marycha i hasz są nasączane jakimiś chenikaliami (np. eter) dla poprawienia kopa.
Natomiast cena w stosunku do ilosci jest niesamowicie wygórowana.Tak przy okazji dzieki marihuanie przestałem palić papierosy bez większego problemu a paliłem przez 10 lat po 2 do 2,5 paczki dziennie .
GANJA-TO JEDYNA UZYWKA JAKA MNIE KRECI!!!!!!!!!!!!!-ALKOCHOLU NIE ZNOSZE A ZA TWARDE DRAGI SIE NIE ŁAPIE I NIE MAM ZAMIARU.ALE I TU MOZNA SIE ZAPOMNIEC-PALIŁAM PRZEZ PRAWIE ROK DZIEN W DZIEN-BYŁO FAJNIE ALE......................... DO CZASU.POTEM SAMA ZROBIŁAM SOBIE ODWYK W WAKACJE(CIEZKO BYŁO) ALE WYTRZYMAŁAM I POKAZAŁAM SOBIE ZE NIE MUSZE TEGO BRAC!!!!!!!!!!!!!! TERAZ PALE RAZ W MIESIĄCU I JESTEM ZADOWOLONA,TYLKO ZE JAK KOMUŚ SIE JAZZ SPODOBA TO TEZ MUSI TROSZKE UWAZAC
A jak ktoś bierze marihuane to moze umrzec?
A jak ktoś bierze marihuane to moze umrzec?
A jak ktoś bierze marihuane to moze umrzec?
Ludziska palcie ile chcecie ,prasa klamie ,
Czemu tego nie widzicie legalizacji nie chcecie???
buch op cięzkim dniu odprężenie buch w dobry m towarzystwie odprężenie boski chill-out mógłby trwać na wieki, obserwacja faktu przez ciężkie powieki..........czemu ja nie mogę palić oni mogą wódę chlac, co to da i tak buraki bedą dalej fetę ćpac...demokratyczne zaprzeczenia podstaw demokracji........legalizacji!!!
Ludziska palcie ile chcecie ,prasa klamie ,
ej mam pytanie... ludzie ja pale jointy od dwóch lat i jakoś mi to w rzuceniu szlugów nie pomaga co w pierdolicie - to jest w wiekszości przypadków trochę śmieszne. Niektórzy zapala raz czy dwa w życiu albo palą co parę dni, co tydzień, co miesiąc i co...? kozaczą, że są kurwa zajebistymi jaraczami trawy. ludzie trochę chill-out`u - po prostu nie pierdolcie... hehe
Ludziska palcie ile chcecie ,prasa klamie ,
Dorzuce kilka swoich spostrzezen: Stany lekowe wystepuja, ale tylko na poczatku, pozniej kiedy juz oswoimy faze nic takiego sie nie dzieje. Ma to czesto zwiazek z zarzywanem jeszcze amfetaminy, ktora jak wiadomo podlebia stany depresyjne, a marihuana ktra dziala wzmacniacz stanow psychicznych czlowieka moze chwilowo poglebic depresje. Odwrotnie jest po MDMA, nie ma zadnych lekow. Choroby gornych drog oddechowych wystepuja znacznie czesciej, ale moze to byc tez efektem zazywania MDMA, ktore jej wiadomo znaczna obniza odpornosc organizmu. Brak motywacji do pracy, moze, ale nie jestem do konca o tym przekonany, to moze byc rowniez wplyw MDMA, ktore strasznie rozleniwia. Podniecenie seksualne - oslabione, ale mimo wszystko seks po trawce jest wspanialy. Jak widzicie za duzo tu jest roznego rodzaju innych czynnikow ktore moga miec wplyw na nasze zdrowie fizyczne i psychyczne, bo z reguly na trawce sie nie konczy.
ludziska mam pytanie czy od jarania co dizennie okolo 0.5-1.0g dziennie(na 3 os) mozena miec jakies problemy zdrowotne/psychiczne. chcialbym zeby na to pytanie odpowiedzial ktos kto ma ww problrmy
ludziska mam pytanie czy od jarania co dizennie okolo 0.5-1.0g dziennie(na 3 os) mozena miec jakies problemy zdrowotne/psychiczne. chcialbym zeby na to pytanie odpowiedzial ktos kto ma ww problrmy
Ludziska palcie ile chcecie ,prasa klamie ,
Ja pale bake od prawie dwóch lat i jak narazie w niczym mi to nie przeszkadza. Na początku paliłem raz na 2 tygodnie, teraz pale codziennie i to wcale nie mało. Raz co sią zdarzył dzień to nie mogłem już : 4 bomby, sztuka tematu z lufy i jeszcze do tego 4 batony i to wszystko na 2 osoby w tym ja :D Czasami zdarzają się zawiasy że zapomina się o najbardziej oczywistych rzeczach i sprawach ale mam nadzieje, że gdy się przestanie palenia to mija. Na zajebce czas minie pięknie tylko trzeba zawsze jakoś zaplanować czas, trzeba coś robić. Na imprezach jest po prostu wypas. Blunty to jest to co lubie najbardzie. Pozdrawiam wszystkich palaczy zoiła i słuchaczy Polskiego Hip Hopu opórcz Peji, Ostrgo, Fisza i Tedego!!!!!!!! ŁKS Łódź!!!!!!!
ludzie nie macie pojecia co to znaczy jarac....najbardziej pizgam z tych co pala codziennie i mysla ze sa fajni....do czasu...to co sie naprawde dzieje w ich spizganych glupotami glowach to psikus....prawdy sie nie dowiecie a jest zupelnie inna niz pisza w internetach i innych kurestwach....laduj w lufe wiecej nasion i galezi......a za 10 lat sie nie odlejesz buahahahaha powodzenia...
Ludziska palcie ile chcecie ,prasa klamie ,
Pracuję z pacjentami chorymi psychicznie - zachęcam wszystkich palaczy do wizyty w psychiatryku! Konopie zwiększają ryzyko zachorowania na schizofrenię- ostatnio przyjęli taką młodą 23.lata na oddział- też sobie jarała (teraz jej się "szwy rozchodzą " i czasem bywa "diabłem " a matce wysyła wulgarne smsy od czasu do czasu). Ciężki przypadek- bo życie juz ma z głowy!!!!! (choć ja jeszcze wierzę że jej pomogą...). Paru innych pacjentów po "niewinnych " skrętach też widziałam...(depresje, psychozy, zaburzenia lękowe). Nie mówię że spotka to każdego- ale nigdy nie wiesz czy nie Ciebie!
Wasz wybór!!! ale życie z pełną świadomością to też niezły odlot- jak się ma w nim sens ( a ten trzeba znależć a nie zagłuszyć jego brak jakimś transem czy jaraniem).
A Ci którzy tak propagują gandzię muszą pamiętać, że też ponoszą odpowiedzialność za tych młodszych, którzy dostaną trawkę z "twardymi " dodatkami i wpadną w uzależnienie, są mniej odporni psychicznie i jaranie zastąpi im normalne funkcjonowanie lub np. właśnie zachorują na schzofrenię.
Pozdrawiam wszystkich i życzę dobrych wyborów! Obyśmy się nie spotkali w psychiatryku!
Pracuję z pacjentami chorymi psychicznie - zachęcam wszystkich palaczy do wizyty w psychiatryku! Konopie zwiększają ryzyko zachorowania na schizofrenię- ostatnio przyjęli taką młodą 23.lata na oddział- też sobie jarała (teraz jej się "szwy rozchodzą " i czasem bywa "diabłem " a matce wysyła wulgarne smsy od czasu do czasu). Ciężki przypadek- bo życie juz ma z głowy!!!!! (choć ja jeszcze wierzę że jej pomogą...). Paru innych pacjentów po "niewinnych " skrętach też widziałam...(depresje, psychozy, zaburzenia lękowe). Nie mówię że spotka to każdego- ale nigdy nie wiesz czy nie Ciebie!
Wasz wybór!!! ale życie z pełną świadomością to też niezły odlot- jak się ma w nim sens ( a ten trzeba znależć a nie zagłuszyć jego brak jakimś transem czy jaraniem).
A Ci którzy tak propagują gandzię muszą pamiętać, że też ponoszą odpowiedzialność za tych młodszych, którzy dostaną trawkę z "twardymi " dodatkami i wpadną w uzależnienie, są mniej odporni psychicznie i jaranie zastąpi im normalne funkcjonowanie lub np. właśnie zachorują na schzofrenię.
Pozdrawiam wszystkich i życzę dobrych wyborów! Obyśmy się nie spotkali w psychiatryku!
Możliwe, że i ja mogłem doprowadzić się do takiego stanu przez marihuanę i nerwice spowodowaną nadużywaniem stymulantów. Bardzo mocno nasilała objawy nerwicy, fobii społecznej oraz depresji. Odmiana zwana indicą zmarnowała moje 3 ważne lata życia powodując depresję. Leczę się już ponad pół roku i czuję się jak nowonarodzony, palę dalej i skutki są już prawie nieodczuwalne a gdy się czymś zajmę zapominam o chorobwach na dobre i mogę się średnio upalić ale z umiarem.
Wyciągając wnioski z moich nieprzyjemnych doświadczeń dochodzę do wniosku, że marihuana nie powoduje ale wyciąga choroby psychiczne i to w bardzo szybkim tępie. Na trzeźwo objawy nerwicy (kołatanie serca, ucisk w klatce piersiowej, lekki strach itp.) były tak sobie do zniesienia. Po zapaleniu najmniejszego buszka objawy nasilaly sie przynnajmniej 3 krotnie. Przez niecały miesiąc częstego palenia wyciągnąłem z siebie chorobę do poważnego stadium w którym czułem, że nie jestem sobą, byłem odrealniony, było coraż gorzej.
Obraz na stałe miałem zmieniony, rozmazany, niby psychodeliczny, obcy (zaczynało czasami dochodzić do tego, że widziałem zwierciadło w którym dostrzegałem powolne rozwijanie się innego świata, innej osobowości. Rozwijałą się w moim ciele 2 osobowość, która coraz bardziej paraliżowała moje wszelkie bodźce. Chciałem podjąć leczenie ale nie mogłem się do tego zabrać, bałem się.
Pewnego razu brat zaproponował mi flaszke co pozniej okazalo sie rozcienczanym spirytem. Tak się spoiłem, że opowiedziałem wszystko najbliższym i dziś po ok.6 miesiecznym braniu lekow jestem w bardzo dobrej formie.
Teraz znów mogę normalnie jarać zioło i objawów już prawie nie ma.
Nauczyłem się bardzo dobrze, że zioło to narkotyk, który potęguje doznania ale i pomaga zapobieganiu depresji oraz fobii społecznej (tylko Sativa).
Mam zamiar zacząć się leczyć sativką, bo gdy ją ostatnio paliłem będąc wśrod ludzi czułem się tak pewny siebie jak teraz siedząc i pisząc ten tekst.
Dziewczyna miała skłonności do schizofrenii, wyciągnęła ją nieświadomie za mocno i raczej nie wyjdzie z tego.
Ja miałem wielkie szczęście, że w porę zareagowałem ale patrząc na wielu moich dalszych i bliskich znajomych widzę, jak się zamulają tą indicą, nic im się nie chce robią się coraz bardziej zajechani mułem a najgorsze jest to, że nie widzą tego jak się zmienili w ostatnim czasie.
Biorą co jest wyboru często nie mają a przyćpać się chce.
Nieumiejętne korzystanie z tej rośliny może zniszczyć życie w co większość palaczynie jest w stanie uwierzyć myśląc, że jest lekarstwem na wszystko bo jest naturalna. Bieluń np. też jest naturalny więc czemu bardzo łatwo można się nim zabić?
Jestem ciekaw ilu moich znajomych będzie katowało się z własną psychiką odrzucając od siebie myśl, że to wina marihuany.
Pierdolone stereotypy na temat nieszkodliwości są rozpowszechniane bezmyślnie gdzie tylko się da, małolaty to łykają no bo przecież każdy mówi, że nie szkodzi to na pewno nie zaszkodzi.
Jazda samochodem po niewielkiej ilości marihuany - odlot. Czujesz się jakbyś miał oczy dookała głowy, wszystko dokładnie obserwujesz, jedziesz 40km/h, a wydaje ci się, że pędzisz 80, no i najważniejsze, niebiescy nic ci nie zrobią, bo jak na razie nie dysponują tesami na thc, mają tylko alkomaty.
Ludziska palcie ile chcecie ,prasa klamie ,
Ludziska palcie ile chcecie ,prasa klamie ,