Ryanair wypowiada wojnę pijanym pasażerom. Chce ograniczyć sprzedaż alkoholu w samolotach

Alkohol w samolocie często leje się strumieniami. Sięgają po niego głodni wakacyjnych wrażeń turyści, zatwardziali alkoholicy, ale i osoby stresujące się lotem. Niestety, jeden drink za dużo może spowodować liczne problemy. I nie chodzi tutaj o kaca moralnego, związanego z niewłaściwym zachowaniem, a o konieczność lądowania przed lotniskiem docelowym czy nawet zawrócenia samolotu. Ryanair zapowiada, że chce rozprawić się z pijanymi pasażerami.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

Bezprawnik | Joanna Świba

Komentarz [H]yperreala: 
Tekst stanowi przedruk z podanego źródła - pozdrawiamy serdecznie! Wszystkich czytelników materiałów udostępnianych na naszym portalu serdecznie i każdorazowo zachęcamy do wyciągnięcia w ich kwestii własnych wniosków i samodzielnej oceny wiarygodności przytaczanych faktów oraz sensowności zawartych argumentów.

Odsłony

38

Alkohol w samolocie często leje się strumieniami. Sięgają po niego głodni wakacyjnych wrażeń turyści, zatwardziali alkoholicy, ale i osoby stresujące się lotem. Niestety, jeden drink za dużo może spowodować liczne problemy. I nie chodzi tutaj o kaca moralnego, związanego z niewłaściwym zachowaniem, a o konieczność lądowania przed lotniskiem docelowym czy nawet zawrócenia samolotu. Ryanair zapowiada, że chce rozprawić się z pijanymi pasażerami.

Niektórzy zbyt często sięgają po alkohol w samolocie

Alkohol w samolocie wydaje się czymś normalnym. Część osób usiłuje rozprawić się ze stresem już na lotnisku, zaopatrując się w popularne małpki w strefie wolnocłowej. Następnie po zajęciu miejsca w samolocie wypatrują obsługi, aby zamówić drinki. Te są zwykle dosyć drogie, obsługa donosi je jednak nader chętnie, w końcu na alkoholu czy przekąskach (a także coraz częściej na zegarkach czy luksusowych kosmetykach) linie lotnicze również mogą sporo zarobić.

Zbyt dużo alkoholu w samolocie może mieć jednak katastrofalne skutki. I nie chodzi o konieczność czyszczenia wykładziny czy foteli z ponownie oglądanej treści żołądka. Jak informuje portal wakacyjnipiraci.pl, agresywne zachowanie pijanych pasażerów w samolotach zdarza się dosyć często i ma dosyć poważne skutki. Przykładem może być sierpniowy lot Ryanair, który zmierzał z Manchesteru na Ibizę i w związku z pijackimi wybrykami grupy rozochoconych wakacjowiczów, został przekierowany do Tuluzy we Francji.

Takie zdarzenia wywołują oburzenie wśród innych (najczęściej w pełni trzeźwych lub lepiej panujących nad swoim pijackim zachowaniem) pasażerów. To przede wszystkim strata czasu, a także dodatkowe koszty (na co akurat skarżą się linie lotnicze). Być może jednak w końcu ktoś poważnie weźmie się za ten problem i rozprawi z pijanymi pasażerami samolotów.

Szef Ryanair zapowiada walkę z pijaństwem w samolocie

Linie lotnicze często same są sobie winne. Problemy z pijanymi wynikają z tego, że alkohol w samolocie jest sprzedawany bez żadnych limitów (oczywiście nie powinno się sprzedawać alkoholu pijanym, czasem jednak bariera pomiędzy stanem lekkiej wesołości a całkowitym i generującym liczne problemy upojeniem alkoholowym jest bardzo cienka). Wkrótce może się to jednak zmienić.

Jak donosi portal wakacyjnipiraci.pl, szef Ryanair wyraził zaniepokojenie rosnącą liczbą pijanych i agresywnych pasażerów. Dlatego też linia lotnicza rozważa wprowadzenie limitu sprzedaży alkoholu w samolocie. Jeden pełnoletni pasażer miałby możliwość zakupu maksymalnie dwóch drinków alkoholowych na pokładzie samolotu.

Alkohol w samolocie, alkohol na lotnisku, alkohol w torebkach i plecakach

Niestety, takie ograniczenie nie do końca rozwiązuje problem. Alkohol w samolocie to jedno, a alkohol spożyty przed wylotem to drugie. Żeby więc na dobre rozwiązać problem pijackich wybryków pasażerów (i to w bardziej humanitarny sposób niż wyrzucanie ich wraz ze spadochronem wyjściem awaryjnym samolotu), to konieczne jest ograniczenie sprzedaży napojów wyskokowych w strefach wolnocłowych czy w lotniskowych barach.

Jak podkreślał szef linii Ryanair, latem problemem są również opóźnione wyloty, gdyż pijani pasażerowie zaczynają urządzać burdy jeszcze przed startem, bądź też są poszukiwani na lotniskach, gdyż nie są w stanie samodzielnie podejść do bramek. Na takich sytuacjach najbardziej cierpią pozostali uczestnicy lotów, którym opóźnienia krzyżują wakacyjne plany. Niestety, nawet całkowity zakaz sprzedaży alkoholu na pokładzie samolotu może nie rozwiązać problemu. Oczywiście pasażerowie nie mogą spożywać alkoholu zakupionego gdzie indziej, jednak i tak to robią. A obsługa pokładowa nie jest w stanie upilnować wszystkich. Dlatego tylko całkowite uniemożliwienie kupowania większych ilości alkoholu na lotniskowych barach, czy też w strefach wolnocłowych na lotniskowych sklepikach (co zasadniczo jest nierealne) mogłoby całkowicie rozwiązać problem.

Oceń treść:

Brak głosów
Zajawki z NeuroGroove
  • LSD-25

To było siedem lat temu, dokładnie 1 sierpnia 1996. Takich dat nigdy się nie zapomina, takie dni pamięta się do końca dni na tym świecie, przynajmniej ja:)


Był słoneczny dzień, olimpiada w Atlancie i Hoffman do podjęcia z BABĄ NA ROWERZE - taki obrazek jak wiecie:) Było dwóch kumpli i trochę żetonów już na koncie. Jednak BABA NA ROWERZE z 1 sierpnia 1996 była najbardziej wyjątkową z bab! Przywieziona prosto z Amsterku aż kleiła się w łapach. Była świeżutka a jej oleistość napawała nadzieją niezłej jazdy...

  • 4-HO-MET
  • Tripraport

Opisany dokładnie w raporcie.

Nastawienie psychiczne: Pamiętam jak bardzo byłem napalony na spróbowanie 4-ho-met. Setki pozytywnych opinii o tej substancji, opisy mistycznych stanów, pięknych wizualizacji i przyjemnej euforii - to wszystko sprawiało, że chciałem jej spróbować. Dzień testów odkładał się przez kilka tygodni. Ten fakt złościł jakoś część mnie, która miała ogromną ochotę na przygodę z tym psychodelikiem. W końcu jednak doczekałem się. Mój wewnętrzny potwór żywiący się mocą psychodelików ożywił się, podpowiadał mi cichym głosem, że będzie to przewspaniałe przeżycie.

  • Dekstrometorfan

  • AM-2233
  • Inne
  • Tripraport

Nie eksperymentowałem, z nieoakcyzowanymi narkotykami już od jakichś 40 dni. Tego dnia nie miałem zamiaru również przyjmować nici po za alkoholem. Jednak spotkałem się z MP, który właśnie przyjechał z Anglii. Miał ze sobą ponad gram AM-2233. Jako, że byliśmy jednymi z pierwszych Polaków, którzy próbowali JWH-210, dlaczego nie mielibyśmy zrobić czegoś pożytecznego dla nauki i nie przetestować AM-2233. Takiej okazji nie mogłem przegapić. A tak przy okazji po prostu miałem ochotę się najarać. Na szybko przygotowaliśmy mieszankę zioło, wysuszyliśmy jej część i rozpoczęła się przygoda. W tym momencie muszę zaznaczyć, że jakieś 2 godziny wcześniej wypiłem 1 litr piwa. :)

W spektaklu biorą udział:
AM-2233 - substancja, która lubi ubielać się w foliowe sukienki.
Joda - bardzo dziwaczne bongo, przypominające postać z gwiezdnych wojen.
MP - mój przyjaciel. Dobry człowiek, który pracuje w Anglii i przyjechał na urlop.
GrenBoy - narrator.
RastaBoy - kolega z LO, który dużo jara i prowadzi rozrywkowy tryb życia.
Krzak - właściciel lokalu.

randomness