10.09.2007
Brytyjski sąd wydał wyroki w sprawie grupy przestępczej, która dostarczała narkotyki do gangów w Anglii, Szkocji i Walii. Wśród skazanych znalazł się były zawodnik największej organizacji MMA na świecie – UFC.
Brytyjski sąd wydał wyroki w sprawie grupy przestępczej, która dostarczała narkotyki do gangów w Anglii, Szkocji i Walii. Wśród skazanych znalazł się były zawodnik największej organizacji MMA na świecie – UFC.
Bracia 52-letni Alan i 40-letni John Tobin kierowali grupą od 2016 do 2020 roku. Zaopatrywali oni gangi w całym kraju, sprzedając im głównie kokainę, ale także ogromne ilości heroiny, marihuanę i ketaminę. Pierwsze uderzenie w organizację przestępczą nastąpiło w 2018 roku wraz z przechwyceniem transportu wartego 20 mln funtów.
Na autostradzie M6 oddział funkcjonariuszy zatrzymał furgonetkę, w której miała znajdować się kokaina. Jak się okazało, narkotyki zostały ukryte w specjalnej skrytce w podłodze. Skonfiskowano wówczas 186 kilogramów kokainy czystej w 90%. Na jednej z paczek ujawniono DNA starszego z braci Tobin.
Jak ustalono w trakcie śledztwa, szefowie wysyłali kurierów z narkotykami wartymi miliony funtów z Merseyside m.in. do Londynu, Manchesteru, Yorkshire, Kumbrii oraz do Szkocji i północnej Walii.
Alan Tobin został skazany na 20 lat więzienia, natomiast jego brat John Tobin usłyszał wyrok 19 lat i 8 miesięcy pozbawienia wolności.
Dla gangu braci pracował m.in. były zawodnik UFC Rob Broughton. Jego zadaniem było przewożenie gotówki oraz odbieranie długów. Według śledczych chodzi o ogromne ilości pieniędzy, szacowne nawet na 30 milionów funtów.
Były sportowiec został skazany na 8 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności. Sędzia, który wydał wyrok, powiedział – „Nie mam wątpliwości, że mocno czujesz, iż zawiodłeś swoją rodzinę. Mam nadzieję, że kiedy wyjdziesz na wolność, na pierwszym miejscu będziesz stawiał dobro swoich bliskich”
wyprawa na 1sze w życiu jaranie podczas lekcji :) żeby było śmieszniej to po jaraniu - powrót do szkółki na jakieś 4 lekcje :) no i jakby tego było mało - w ten dzień miała być wywiadówka...
10.09.2007
Bardzo wysoki poziom ekscytacji związany z pierwszą próbą, lekko zdenerwowana. Pełna pozytywnego nastawienia i gotowa na przeżycie.Towarzystwo bardzo bliskiej osoby, Di. Miejsce - mój pokój. Lekkie obawy o zmarnowanie potencjału pigułki w związku z przebywaniem w pokoju.
Ekstazy - jak sama nazwa sugeruje - dostarcza niesamowitych wrażeń. Dobrej jakości, czysty towar zapewnia naprawdę euforyczną, nieoczekiwaną i niespodziewaną podróż w głąb siebie. W głąb czystej przyjemności duchowo fizycznej. A to wszystko za cudownym połączeniem amfetaminy i syntetycznej meskaliny, razem tworzących niesamowicie zgrany duet.
Miejsce akcji - mój pokój
Czas akcji - noc z soboty na niedzielę (5-6.07)
Czas trwania - około 4-5 godzin
Osoby towarzyszące - Di
Sposób zażycia i wielkość dawki - doustnie, 125 mg (pół tabletki).
Gorszego nie było, wszystko w tekście.
Poniedziałek. Otwieram oczy, na zegarku ślini się godzina 7:50. Świetnie, za 10 minut zajęcia, dlatego odwróciłem się na drugi bok i poszedłem spać dalej, wszak spałem całe trzy godziny. Po chwili jednak dopadły mnie "wyrzuty sumienia" i zwlokłem dupsko z barłogu. Jako "chwila" mam na myśli 30 minut, oczywiście. Zaczołgałem się do łazienki. Stary, wyglądasz jak gówno. Szast-prast, OK, doprowadzony do stanu używalności. Budzik wskazuje 8:45, faaak.
Acodin biorę od kilku lat. Zaczęło się po prostu od chęci spróbowania czegokolwiek. Był pierwszym lekiem, który brałam w celach rekreacyjnych. Szczerze? Nienawidzę fazy po tym specyfiku. Nie lubię tego zamieszania w głowie, tego panującego wokół chaosu. Lek nie wyostrza zmysłów. Czasem zdarza się, że powoduje miłość do całego świata i chęć czynienia dobra. Jednak więcej ma wad niż zalet. Nigdy więcej.