Wiek: 17 lat, 70 kilogramów. ,obaj mniej wiecej tak samo.
Nie zamierzam namawiać tym wpisem nikogo do brania benzydaminy, fluoksetyny w celach innych niż terapeutyczne i picia wódy. Stanowczo odradzam ww. substancje.
Ukrywają je w skrytkach na przystankach autobusowych, na sklepowych półkach lub w publicznych bibliotekach. Teraz przyszedł czas na przedszkola.
Ukrywają je w skrytkach na przystankach autobusowych, na sklepowych półkach lub w publicznych bibliotekach. Teraz przyszedł czas na przedszkola. Chodzi o narkotyki, którymi na szwedzkich przedmieściach handlują gangi młodocianych imigrantów.
Policjanci z komisariatu dzielnicy Tensta w Sztokholmie, w ciągu ostatnich kilku dni z pomocą psów tropiących odnajdywali narkotyki schowane na placach zabawach kilku przedszkoli. Przy huśtawkach i w piaskownicach handlarze ukrywają dla swoich odbiorców działki tabletek ekstazy, marihuany i haszyszu. Trwający proceder oburza rodziców oraz samych policjantów, którzy postanowili w mediach społecznościowych zaapelować do mieszkańców dzielnicy o pomoc w walce z handlem narkotykami i ostrzec dilerów.
- Wszystkim, którzy ukrywają lub sprzedają narkotyki na terenie przedszkoli obiecuję, że zrobimy wszystko, abyście wkrótce trafili do więzienia - powiedział Robert Bjuvhage, szef policji w Rinkeby.
O pojedynczych przypadkach wykorzystywania przez gangi przedszkoli, szwedzkie media informowały już trzy lata temu. W marcu 2018 roku głośny był przypadek pewnego 5-latka, który połknął znalezioną na przedszkolnym placu zabaw tabletkę ekstazy.
Set & Setting: jezioro w lesie poza miastem, namiot na plaży, deszcz i ciemność, dzień wcześniej palenie do nieprzytomności
Wiek: 17 lat, 70 kilogramów. ,obaj mniej wiecej tak samo.
Nie zamierzam namawiać tym wpisem nikogo do brania benzydaminy, fluoksetyny w celach innych niż terapeutyczne i picia wódy. Stanowczo odradzam ww. substancje.
Pozytywne Brak jakichkolwiek problemów, szczerze mówiąc chciałem przeżyć coś miłego i ciekawego - niekoniecznie głębokiego Miejsce akcji to działka wokół domu jak i sam dom.
Od tamtych wydarzeń upłynęły 2 miesiące i zebrałem w końcu myśli na tyle, aby opisać najgorszy stan w całym życiu.
Akt I Dobre złego początki
Domowe zacisze, gdzie czuję się najbezpieczniej. Chęć odkrycia nowej substancji, radosne podniecenie z możliwości tripowania, samotność, chęć tworzenia sztuki, chęć głębszych przemyśleń, ale też staranie się by nie nastawiać się na nic konkretnego - tak doradził mi przyjaciel.
Do psychodelicznych substancji już od dawna czułam wielkie pożądanie, ale nie było mi dane spróbować ich wcześniej. Gałka i marihuana chyba się nie liczą, prawda? Psychodelia fascynuje mnie już od dłuższego czasu, nie tylko ze względów czysto-narkotycznych, ale także ze względów kulturowych, historycznych, filozoficznych. Obecnie piszę pracę licencjacką dotyczącą sztuki psychodelicznej - więc aż grzechem by było nie spróbować jakiegokolwiek psychodelika. ;) Tak naprawdę to marzyły mi się od dwóch lat grzybki, ale niestety nie mam ani dostępu do nich, ani też nie jestem dobrą grzybiarką.
Pozytywne nastawienie, 3 osoby oczekujące kopnięcia i nowych doznań ;)
Powiedziony nudą i chęcią spróbowania czegoś nowego udałem się do apteki po Pseudoeferynę, zawartą w leku Modafen. Ale zacznijmy od początku.
Wybór odpowiedniego specyfiku zajął nam sporo czasu i przyprawił mnie o ból mojej przećpanej głowy. Wybór padł jednak na pseudoefedrynę, która podobno miała być stymualntem, co nam (niestety) musiało wystarczyć. Postanowiliśmy zakup 1 pudełka modafenu na łeb, czyli 12 tabsów, 30 mg efedryny każda.