Proces "dilera gwiazd". Na sali sądowej odtworzono nagrania podsłuchanych rozmów

50-letni Cezary P., zwany "dilerem gwiazd", miał sprzedać kokainę wartą milion złotych. Jego rodzina i znajomi odpowiadają za ułatwianie mu "pracy". Część zeznających dziś świadków potwierdziła, że kupowała u P. narkotyki.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

Onet Wiadomości

Odsłony

560

50-letni Cezary P., zwany "dilerem gwiazd", miał sprzedać kokainę wartą milion złotych. Jego rodzina i znajomi odpowiadają za ułatwianie mu "pracy". Część zeznających dziś świadków potwierdziła, że kupowała u P. narkotyki.

Według ustaleń prokuratury Cezary P. zaopatrywał w narkotyki majętnych warszawiaków. Na liście jego klientów, którą policja sporządziła dzięki wielomiesięcznym podsłuchom, są ludzie ze świata biznesu i showbiznesu, lekarze, prawnicy. Wczoraj kilkoro z nich składało zeznania przed Sądem Rejonowym Warszawa-Praga Północ.

- O tym, że miałam okazję poznać właśnie Cezarego P., dowiedziałam się z Pudelka. (…) Wiedziałam, że ma biznes. Jeździł dużym czarnym samochodem. Raz mi się zdarzyło kupić u niego kokainę. Jego numer dostałam od koleżanki, poleciła mi go w momencie potrzeby. Ona u niego kupuje - powiedziała 31-letnia psycholog Kaja K.

Pytana, dlaczego na jednym z nagrań prosiła Cezarego P. o alkohol, odpowiedziała: Nie kupowałam od niego alkoholu, tylko kokainę. - Nie pamiętam, czy koleżanka mi mówiła, że mam tak mówić na narkotyki przez telefon - tłumaczyła. Powiedziała, że za gram kokainy płaciła P. 500 zł.

Sylwia W., 47-letnia fizjoterapeutka z Mokotowa zapewniała, że "nie kojarzy" oskarżonego, niewiele jej wiadomo na temat handlu kokainą. - Nie jestem narkomanką, nie zażywam kokainy, nie znam żadnego Czarka - powiedziała.

Ujawniono treść nagrań

Sąd zarządził odtworzenie kilku podsłuchanych rozmów świadka z oskarżonym.

Fragment rozmowy 1.:

SW. To co Magda bym chciała. (Magdalena I.- oskarżona o pomaganie Cezaremu P. w poszerzaniu grupy klientów)

CP : To lepsze? No dobra, nie ma sprawy.

Fragment rozmowy 2.:

SW : Hej tu Sylwia, jestem w domu na B. (nazwa ulicy - PAP). Potem będę już w centrum.

CP : B. ile?

SW : (pada dokładny adres). Żółty dom.

CP : Byłem tam?

SW : Byłeś, byłeś, umawialiśmy się pod moim domem.

Fragment rozmowy 3.:

CP : Jestem kochanie, stoję pod domem.

SW : To jest 5 czy 6, bo nie pamiętam? (prawdopodobnie 500 czy 600 zł - PAP)

CP : Pięć.

- Nie rozpoznaję swojego głosu, ale adres jest mój - powiedziała Sylwia W. po odtworzeniu nagrań. - A mieszka tam jakaś inna Sylwia, której by pani pożyczała swój telefon? - zapytał prok. Adam Grzeczyński. Świadek zaprzeczyła.

Kolejny świadek - specjalista do spraw PR Kamil K. przyznał, że dwa razy dzwonił do Cezarego P. "Ciężko mi powiedzieć, czy się z nim spotkałem, bo imprezy te kończyły się dla mnie tzw. urwanym filmem" - powiedział.

Kontakt do dilera miał dostać od kobiety o imieniu Irena, z którą pracował w 2016 roku. - Słyszałem o postaci Cezarego już wcześniej. Wiedziałem, że może przywieźć na imprezę alkohol albo środki pobudzające. Nie wnikałem, co to dokładnie było. Ja nie biorę narkotyków, a przynajmniej myślałem, że nie brałem. Po tych dwóch telefonach nie jestem w stanie tego stwierdzić na sto procent - zeznał. - Nie jestem narkomanem. Nie wiem, co to znaczyło, że poproszę "jedną". Pewnie coś na otrzeźwienie - dodał.

Zeznawał także 50-letni Sławomir B., z zawodu nauczyciel. - Nie jestem narkomanem, nie zażywam kokainy. Nie znam Cezarego P. Nie rozpoznaję swojego głosu na nagraniach. Nie wiem, co to mogło być "trzy małe" albo "czteropak". To mogło być piwo - stwierdził.

Na dzisiejszą rozprawę wezwany był także aktor Piotr G. W aktach są dwa nagrania, na których, według prokuratury, omawiał transakcję narkotykową. G. nie zjawił się w sądzie, przysłał pismo, w którym nieobecność uzasadniał wyjazdem służbowym.

Anna G.: dowoził mi żarcie

Kilka tygodni wcześniej zeznania składała matka jego dziecka Anna G. 40-latka mówiła, że Cezarego P. zna, bo udzielała lekcji tańca jemu i jego żonie Iwonie (oskarżona o pomoc mężowi w rozprowadzaniu narkotyków). Twierdziła, że korzystała u niego także z oferty gastronomicznej. - Dowoził mi żarcie - powiedziała prokuratorowi. - Jak w rozmowie mówię: trochę dla mnie, trochę dla kogoś innego, to pewnie mówię o jedzeniu - stwierdziła.

Zapytana, dlaczego nigdy nie mówiła Cezaremu P., co konkretnie chciałaby zjeść, twierdziła, że sprawa była oczywista, bo zawsze je to samo. Dodała, że jedzenie zamawiała najczęściej dla siebie i Rafała M., z którym tańczy. - Narkotyków nie zażywam. Nie jestem uzależniona - powiedziała G.

Przedstawiona przez nią wersja pokrywa się z linią obrony Cezarego P., który wyjaśniał, że przed zatrzymaniem pracował jako zaopatrzeniowiec w sklepie żony. Dowoził alkohol i jedzenie różnym osobom. Narkotyki, jak twierdzi, posiadał wyłącznie do własnych celów.

50-latek do aresztu trafił w kwietniu 2016 roku. Centralne Biuro Śledcze Policji zatrzymało go pod nocnym klubem przy ul. Hożej, gdy sprzedawał porcję kokainy. Według prokuratury zarobił na handlu narkotykami co najmniej milion złotych.

Sąd Apelacyjny w Warszawie zastrzegł, że oskarżony może warunkowo opuścić areszt po wpłaceniu 300 tys. zł kaucji.

Oceń treść:

Average: 9 (1 vote)
Zajawki z NeuroGroove
  • DMT
  • Przeżycie mistyczne

Samotnie na gralni. Wielka chęć kolejnej sesji z DMT w roli głównej.

   Witajcie wszystkie duszyczki. Pragnę podzielić się z wami kolejnym doświadczeniem. Tym razem czystego surrealizmu (a może lepiej - nadrealizmu). Postaram się jak najdokładniej opisać to, czego nie da się nawet wyobrazić, a co dopiero uchwycić w ramy słowne. Zyskując choć na (wieczny) moment dostęp do kronik Akashy, hiperprzestrzeni - widziałem. 

 

  • Marihuana

Otoz wszystko to co mam zamiar opisac, wydarzylo sie mniej wiecej 1,5 roku temu, we wczesna wiosne... jezeli mnie pamiec nie myli, byl to zapewne marzec lub kwiecien. Mielismy z jakiejs okazji (nie pamietam juz niestety dlaczego) kilka dni wolnych od budy, i zeby bylo smiesznie, na te kilka dni, moii starzy wybyli z domu na jakas wycieczke za granice... Szkoly nie bylo, chata wolna... czegoz jeszcze do szczescia potrzeba ??? Stwierdzilismy z moim najlepszym kumplem (psedonim Rochu), iz mozna by ten wolny czas wykorzystac i pokrecic sie troche na czyms naturalnym, a najlepiej na skunie.

  • Dekstrometorfan
  • Przeżycie mistyczne

Względnie dobre

PORA STRAWIĆ TO INACZEJ

Od mojego ostatniego wrzutu dekstrometorfanu minęło 10 dni i można rzec, że pewne rzeczy się ułożyły, wskoczyły na swe miejsce. Zachowuję trzeźwość, tak jak zamierzałem. Zabawa w świadome śnienie + medytacja + joga dają naprawdę zajebiste efekty. Może nawet za dwa miesiące opiszę co i jak się zmienia, oddając cześć tradycyjnej i zdrowej metodzie na zwiększanie świadomości- zwyczajnej kontemplacji. Dziś jednak mam w planach "naprawić" błędy sprzed kilku dni.

  • Marihuana

(DOn`t drink and drive! SMOKE AND FLY!!!!!!)





Spędzałem wakacje u kuzyna na wsi. Było przyjemnie, pogoda nawet dopisywałą (znaczy się było pochmurnie, ale jak się jest najaranym, nie zwraca się na to uwagi). Chciałbym tu opisać w jaki sposób zdobywaliśmy zioło. Jako że to co przywiozłem do niego skończyło się dość szybko, postanowiliśmy kupić u kogoś na wiosce. I tu wyszła niekompetencja mojego kuzyna. Na mieście (10 km od wioski w której spędzałem wolny czas) mógł załątwić w każdym momencie, ale tu za cholerę nie mógł...

randomness