Po przeczytaniu raportu https://neurogroove.info/comment/9607#comment-9607 postanowiłem sam przeprowadzić eksperyment. Jako, że marihunaen on dłuższego czasu nie jaram (rok ponad) to myślę, że wynik jest jak najbardziej prawdziwy.

Vireo Health of New York – jedna z pięciu licencjonowanych firm, które mogą uprawiać i sprzedawać marihuanę do celów medycznych, uruchomiła właśnie pierwszą w historii miasta kampanię reklamową poświęconą medycznej marihuanie.
Vireo Health of New York – jedna z pięciu licencjonowanych firm, które mogą uprawiać i sprzedawać marihuanę do celów medycznych, uruchomiła właśnie pierwszą w historii miasta kampanię reklamową poświęconą medycznej marihuanie.
“Ta historyczna kampania reklamowa ma na celu zachęcenie nowojorczyków w każdym wieku, do rozmów z lekarzami o medycznej marihuanie.” – powiedział prezes Vireo, Ari Hoffnung.
Hoffnung powiedział, że kampania ma na celu nie tylko podniesienie świadomości o medycznej marihuanie, ale także “zwalczenie całego piętna związanego z tym lekiem.”
Kampania podzielona jest na cztery plakaty z osobami o różnym wieku, na których widnieje napis “Zapytaj swojego lekarza o medyczną marihuanę.”
Pacjenci nie powinni się obawiać zapytać lekarza o wszystko, również o medyczną marihuanę.
powiedział szef medyczny Vireo, dr Stephen Dahmer.
Nasze "Zapytaj swojego lekarza o medyczną marihuanę" ma na celu zachęcanie pacjentów, szczególnie osób cierpiących na przewlekłe bóle do otwartej rozmowy ze swoim lekarzem, który stwierdzi, czy marihuana medyczna może im pomóc.
Program medycznej marihuany w Nowym Jorku został uruchomiony w styczniu 2016r. Do tej pory przyciągnął on 19 321 pacjentów i 1023 lekarzy.
W kwietniu firma Vireo, która prowadzi sklepy z medyczną marihuaną w Queens i White Plains stała się pierwszą licencjonowaną firmą uprawową, która dostarcza medyczną marihuanę w Nowym Jorku.
Po przeczytaniu raportu https://neurogroove.info/comment/9607#comment-9607 postanowiłem sam przeprowadzić eksperyment. Jako, że marihunaen on dłuższego czasu nie jaram (rok ponad) to myślę, że wynik jest jak najbardziej prawdziwy.
Zawsze przygotowany psychicznie z kotwicami jak podczas lucid dreaming :)
Na wstępie zaznaczę, że nie będzie to opis tripa, a raczej próba rozłożenia na części składowe tego, co działo się podczas moich kilku przygód z al-ladem i wnioski nt. obiektywnego działania substancji (tj. bez prywaty). Miałem już wcześniej doświadczenie z tego typu substancjami, mianowicie 1p-lsd, które moim zdaniem nie umywa się do alladyna. Przynajmniej w moim przypadku, bo kończyło się na tym, że miałem dość drastycznych wahań nastroju i zawsze kończyłem tę przekombinowaną gonitwę myśli z pomocą klonazolamu.
Poniższy tekst jest fikcją literacką.
15maj, 2010rok. Na ten dzień zaplanowane zostało pożegnanie z psychodelikami.
Pożegnanie w postaci sympatycznego 4-ho-met na łonie natury
Wszystko się kiedyś kończy, choć wiadomo, to zabawa, kreacja. Także zabawa trwa, jednak odstępuje od substancji na czas nieokreślony. Może dożywotnio :) Nigdy nie mów nigdy ;)
a teraz co nieco o przebiegu owej zacnej soboty :
Set & Setting : Park, las, samochód... chyba miasto
Substancja : 30mg 4-Ho-Met + imao
Set - natłok myśli, duża ilość emocji, które były zarówno euforią, melancholią i zdenerwowaniem - nie potrafiłam rozpoznać, o co chodzi mojemu organizmowi. Nie oczekiwałam niczego, trip był dla mnie niespodzianką. Liczyłam na to, że może 2c-p da mi choć maleńką fazę z powodu pramolanu i zjazdu na dxm, ale nie spodziewałam się takich cudów. Setting - mój pokój, noc, mama spała w drugim pokoju, tata w Anglii.
Przez dwa lata bezskutecznie poszukiwałam tzw. „spontanicznego oświecenia”. W końcu przybyło ono do mnie w najmniej oczekiwany sposób.