Doświadzczenie: Pół roku regularnego palenia konopii
Set & Setting: U kupla w domu, w atmosferze podniecenia i oczekiwania
W Paryżu otwarto pierwszy we Francji ośrodek, gdzie narkomani będą mogli legalnie, ale równocześnie bezpiecznie wprowadzać do swojego organizmu zakazane substancje.
W Paryżu otwarto pierwszy we Francji ośrodek, gdzie narkomani będą mogli legalnie, ale równocześnie bezpiecznie wprowadzać do swojego organizmu zakazane substancje.
Monitorowany ośrodek (SIS, supervised injection site – red.) został otworzony przez burmistrz Paryża Anne Hidalgo oraz minister zdrowia Marisol Toruaine. Po trwającej 7 lat debacie publicznej oraz protestach okolicznych mieszkańców, SIS ulokowany został w szpitalu Lariboisière w X dzielnicy francuskiej stolicy.
Do "punktu wstrzyknięć" prowadzi wejście odseparowane od głównych drzwi szpitala. Wszyscy pełnoletni narkomani otrzymają w nim sterylne strzykawki, igły oraz inne medyczne wyposażenie niezbędne do zaaplikowania sobie zakazanej substancji, którą przyniosą ze sobą. Co więcej, ministrowie sprawiedliwości oraz spraw wewnętrznych zgodzili się na to, by narkomanów korzystających z SIS nie spotykały żadne reperkusje za łamanie prawa.
W nowo otwartym SIS w tym samym czasie przebywać może do 50 osób. Nadzorować ma ich przynajmniej 6 pracowników – lekarz, pielęgniarka oraz ochroniarze. W ośrodku znajdować będzie się recepcja, "pokój wstrzyknięć", strefa wypoczynku (by nikt nie opuszczał SIS znajdując się pod wpływem substancji, którą sobie zaaplikował – red.) oraz kilka biur, gdzie pracować mają psychologowie.
Celem działania SIS jest zmniejszenie liczby zakażeń chorobami, co w sytuacji stosowania niesterylnych strzykawek i igieł było częste, oraz doprowadzenie do kontaktu narkomanów z pracownikami socjalnymi.
Doświadzczenie: Pół roku regularnego palenia konopii
Set & Setting: U kupla w domu, w atmosferze podniecenia i oczekiwania
Gałka muszkatołowa
probowalem raz 2 lata temu, bez efektow
dawka: 2.5 galki startej na mak.
Za oknem piekny zimowy, sloneczny dzien. Poczytalem troche tutaj o magicznej galce i postanowilem sie przekonac w koncu jak to zadziala na mnie. Pozniej dopiero przekonalem sie ze jednak prawdziwe jest takie jedno przyszlowie o ciekawosci.
Do rzeczy.
Lekkie zmęczenie fizyczne jak i emocjonalne. Przez trzy dni gościliśmy u siebie ojca Kosmo i jego partnerkę. A, że goście to byli zabawowi to i lały się oporowe ilości browarów, a Akodin z Thiokodinem sypały się garściami. Mój organizm przyjął to nadzwyczaj dobrze, a nawet tego wyczekiwał, hehe. Nie mam swobodnego dostępu do ww. substancji. I bogu dzięki. Jedynymi efektami ubocznymi nadmiernego, bądź co bądź, eksploatowania organizmu, była lekka zgaga i niewyspanie, z powodu dzwięków wydawanych przez mojego teścia, kiedy śpi. Przypominają pracujacy kombajn. Decyzja o wrzuceniu tryptaminy była spontaniczna. Reasumując: stan fizyczny: 7 na 10, psychiczny: 9 na 10. Czułam kompletny luz i świadomość, że nic nie ciąży mi nad głową i pierwszy raz od jakiegoś czasu wszystko układa się po mojemu, nawet bez mojej ingerencji.
Opisywany trip miał miejsce wczoraj, czyli trzeciego maja. Cały dzień (właściwie to tydzień) obfitował w dosyć intensywne przeżycia. Do tego w ostatnim miesiącu pobijam rekordy w częstotliwości jedzenia DXM w dawkach antydepresyjnych. A jak wielu z Was zdaje sobie sprawę, poprzeczkę zawiesiłam sobie wysoko. Ostatnim psychodelikiem jaki przyjmowałam było 2c-t-4 tydzień wcześniej, co w moim przypadku nie powinno mieć wpływu. Poprzednim razem przyjęłam 25 mg 4-aco-dmt i 300 mg DXM.
Nastawiłam się na niesamowitą banie. W 100% byłam przygotowana na ostre śmianie. Zimowe popołudnie, sobota, weekend u chłopaka na wsi.
Spacer na świeżym powietrzu. Palę fajkę razem z chłopakiem. On wcześniej nia palił, ja już nie raz. Zioło hodowane w domu, więc jest pewność, że niczego nikt nie dodał. Już w czasie palenia delikatnie mi siadło. Poczułam lekką dezorientację. Podczas powrotu do domu zrobiło mi się doćś mocno niedobrze. W przygotowaniu ne bełta stanęłam w krzakach, jednak nic. Sytuacja powtórzyła się nie raz więc postanowiłam zostać przed domem. Chłopak poszedł zrobić mi herbatę.
***