Zyski ze sprzedaży marihuany mają zakopać finansowy dół po pandemii. W Polsce też?

Eksperci z całego świata pilnie wypatrują wzrostów przychodów, które wypełnią finansową wyrwę, jakiej jeszcze świat nie wiedział po pandemii koronawirusa. Gubernator Nowego Jorku Andrew Cuomo już ma pomysł, który mógłby się sprawdzić nawet w kraju nad Wisłą.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

Spider's Web
Michał Tabaka

Komentarz [H]yperreala: 
Tekst stanowi przedruk z podanego źródła. Pozdrawiamy!

Odsłony

139

Eksperci z całego świata pilnie wypatrują wzrostów przychodów, które wypełnią finansową wyrwę, jakiej jeszcze świat nie wiedział po pandemii koronawirusa. Gubernator Nowego Jorku Andrew Cuomo już ma pomysł, który mógłby się sprawdzić nawet w kraju nad Wisłą.

Koronawirus masakruje światową gospodarkę. Bank Światowy przewiduje, że w najgorszym przypadku globalne PKB skurczy się o 4,8 proc. Scenariusz umiarkowany z kolei zakłada zwinięcie się gospodarki o 3,1 proc. Obecna pandemia ma znacznie szerszy zasięg, bo poprzednie epidemie (jak np. ebola) dotknęły głównie kraje ubogie i słabo rozwinięte.

COVID-19 zmienia te zasady gry. Największą liczbę zakażeń koronawirusa wykryto w USA, Chinach, Iranie, Korei Południowej, Włoszech, Francji i Hiszpanii – w krajach stanowiących ponad 45 proc. gospodarki według parytetu siły nabywczej.

Finansowy dół wykopano przez pandemię, jest historycznych rozmiarów. Nie pomógł też 2019 r., kiedy – jak wskazują dane Międzynarodowego Funduszu Walutowego – światowa gospodarka poprawiła się zaledwie o 2,9 proc. – to najwolniejsze tempo od czasów Wielkiej Recesji z lat 2007-2009.

Tym bardziej ekonomiści zaczęli wypatrywać recepty na taki stan rzeczy. Swoim pomysłem ostatnio podzielił się Andrew Cuomo, gubernator Nowego Jorku, który uważa, że w wychodzeniu na finansową prostą pomoże tylko jedno: legalizacja marihuany.

Legalizacja marihuany bo potrzebujemy pieniędzy

Andrew Cuomo wyraził taki pogląd przy okazji promocji własnej książki „American Crisis”, w której nowojorski gubernator szczegółowo opisuje wysiłki podjęte podczas pandemii COVID-19. Przeprowadzający wywiad Andy Cohen w pewnym momencie zapytał, czy Nowy Jork zamierza zalegalizować marihuanę.

Wkrótce, bo potrzebujemy pieniędzy

– odparł krótko Andrew Cuomo.

Jednocześnie przyznał, że to nie będzie jego pierwsza próba, jeżeli chodzi o legalizację marihuany w Nowym Jorku. Teraz jednak jego zdaniem do listy wcześniejszych argumentów za takim rozwiązaniem dochodzi ten koronny.

„Jest wiele powodów, aby to zrobić, ale jedną z korzyści jest to, że przynosi to również dochody” – nie ma złudzeń Andrew Cuomo.

Zielona żyła złota

Tylko czy w tym nie ma przesady? Rzeczywiście przychody z marihuany mogą zrobić taką finansową różnicę? Odpowiedzi najlepiej szukać w stanie Colorado, w którym sprzedaż marihuany medycznej i rekreacyjnej osiągnęła w 2019 r. rekordowy poziom 1,75 mld dol. (wzrost w porównaniu z 2018 r. o 13 proc.).

Tylko pobór podatków z tego tytułu przyniósł temu stanowi w ubiegłym roku 302 mln dol. Jak wylicza Marijuana Business Factbook w całych Stanach Zjednoczonych sprzedaż marihuany medycznej i rekreacyjnej do końca 2020 r. może przynieść nawet 15 mld dol. (wzrost o ok. 40 proc. w porównaniu z 2019 r.). Tylko w Oklahomie, czy Florydzie do 2021 r. zyski mają przekroczyć 1 mld dol.

Warto w tym miejscu przypomnieć, że reprezentująca Demokratów Kamala Harris w trakcie debaty kandydatów na wiceprezydenta USA stwierdziła, że o ile Joe Biden wygra wyścig o fotel prezydenta w Białym Domu, to wtedy marihuana będzie zdekryminalizowana na szczeblu federalnym w całych Stanach Zjednoczonych. I wychodzi na to, że Europa też nie chce zostać w tyle w tym zakresie. Chociaż w 2019 r. przychody legalnego rynku konopi indyjskich na Starym Kontynencie wyniosły ogółem raptem ok. 0,3 mld dol., to przewiduje się, że do 2024 r. wzrosną one do blisko 2,5 mld dol.

W Polsce też w kasie państwa widać drugie dno

Większe pieniędzy z tego tytułu w Europie pojawią się, jak tylko kolejne kraje europejskie zaczną legalizować marihuanę i czerpać zyski z jej sprzedaży. I to wcale nie jest odległa perspektywa. Ostatnio coraz więcej powstaje klubów oraz stowarzyszeń zajmującymi się marihuaną w Luksemburgu, San Marino, Szwajcarii, ale też w tak dużych miastach europejskich, jak Berlin, Barcelona czy Kopenhaga. Teraz, w dobie historycznego dołka finansowego, wydaje się, że te działania tylko przyspieszą.

Tym samym wraca znowu temat legalizacji marihuany w Polsce. Zwłaszcza że centrala kasa państwa ma na tyle świecić pustkami, że rozważany jest scenariusz, w którym program 500+ nie byłby jednak dla każdego, a jedynie dla tych najgorzej uposażonych. Co gorsza, na razie nie widać żadnej alternatywy dla lockdownu nr 2 nad Wisłą. Tymczasem statystycznie obecnie w naszym kraju wypalać ma się co roku co najmniej 500 ton marihuany. Tylko w ramach nałożonych na ten proces podatków budżet zyskałby od 9 do 10 mld wzwyż.

To kwota, która załatałaby najpilniejsze potrzeby. Jeszcze przed pandemią analitycy Credit Agricole wyliczali tegoroczny deficyt samorządów terytorialnych na 6-18 mld. Na 9,8 mld zł z kolei oszacowano koszty sfinansowania trzynastej emerytury w 2019 r. 16 mld w 10 lat państwową kasę ma z kolei kosztować program „Dobry Start” z wyprawkami dla uczniów.

Takie pieniądze z legalizacji marihuany mogłyby być też zbawieniem dla naszej służby zdrowia. Wszak utworzenie szpitala tymczasowego na Stadionie Narodowym to kwestia kilkunastu milionów złotych. Za 10 mld zł postawilibyśmy takie nie tylko w miastach wojewódzkich, ale w każdy innym z większą liczbą mieszkańców niż 100 tys. też.

Ale jak aborcja i LGBT na cenzurowanym to marihuana też

Tylko w dobie trwającego w naszym kraju sporu światopoglądowego trudno wyobrazić sobie, że nagle polski rząd decyduje się na legalizację marihuany. Nie zapominajmy też o alkoholowym lobby, dla którego kraj nad Wisłą to idealny przyczółek, z którego ani myśli rezygnować. Brakuje też ewidentnie woli politycznej. Ale nie tej incydentalnej, kiedy jakiś poseł chce się popisać przed kamerami. Tę farsę potwierdza Parlamentarny Zespół ds. Legalizacji Marihuany, który jest tylko po to, żeby w Polsce nikt nie zarzucił, że się nawet o marihuanie nie rozmawia. Pal licho, że ów Zespół spotkał się raptem dwa razy i bardziej przypominało to rozmowy przy kawie niż poważne dyskusje nad regulacjami prawnymi.

Na poważnie w Polsce kwestią legalizacji marihuany zajmuje się wyłącznie Stowarzyszenie Wolne Konopie, które wiosną miało rozpocząć akcję zbierania podpisów pod projektem depenalizującym marihuanę w naszym kraju. Zgodnie z tą propozycją dozwolone miałoby być posiadanie do 30 g suszu oraz hodowla do 4 krzaków w domu na własny użytek. Akcji skutecznie przeszkodziła pandemia, ale Wolne Konopie do tematu z pewnością wrócą.

Jako czyny o znikomej szkodliwości społecznej, przewidywane w obecnym stanie prawnym kary pozbawienia wolności są niecelowe, nieskuteczne i niepotrzebnie obciążają wymiar sprawiedliwości oraz organy ścigania

– czytamy w uzasadnieniu projektu ustawy o zmianie ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii.

Oceń treść:

Average: 9.5 (2 votes)
Zajawki z NeuroGroove
  • Dekstrometorfan
  • Dimenhydrynat
  • Pierwszy raz

Noc. W swoim pokoju :)

Od jakiegoś czasu czytałem o tym mix'ie. Z Avio się nigdy nie bawiłem, a z DXM moja najwyższa dawka to właśnie 450mg, więc szału nie ma. Halucynacje po tym podobno są wyśmienite (a może jednak nie...), więc nie zaszkodzi spróbować :D Biorę w nocy, mając lekko oświetlony pokój led'ami, więc jest fajny półmrok. Dodam, że 3 godziny przed wzięciem wypiłem sobie taniego energetyka z Tesco za 3zł, żeby nie usnąć :D Podobno kofeina w rozsądnych dawkach zmniejsza ryzyko bad tripa i rozluźnia. W większych jest nie zalecana wg. wikipedii z dxm (zresztą jak każdy stymulant).

  • Marihuana
  • Marihuana
  • Pozytywne przeżycie

Czas i miejsce: noc w domu (zazwyczaj); oczekiwania: chęć milszego spędzania czasu w samotności, ucieczka od codzienności i problemów.

Opiszę sposób, w jaki marihuana odmieniła moje życie oraz doświadczenia, uczucia i wyciągnięte wnioski z ostatnich kilku miesięcy, które spędziłem w towarzystwie tej rośliny.

Zacznę od opisu mojej przykładowej fazy:

Najbardziej lubię palić w samotności na chacie, w osobistej strefie komfortu. Po zapaleniu kładę się wygodnie, a na słuchawkach puszczam muzykę elektroniczną (słucham takiej tylko po paleniu). Zamykam oczy i od tej pory wszystko przestaje mieć znaczenie.

  • Pozytywne przeżycie
  • Pridinol
  • Zolpidem

Chęć przeżycia czegoś przyjemnego, spokój w domu, pozytywne nastawienie po przyjemnym dniu, kolega jako towarzysz przez część tripu, w głowie lekki burdel i niepokój spowodowany przez ogólną sytuację życiową.

Dzień mijał miło. Było bardzo słonecznie i przyjemnie, z nieba lało się ciepło. Z przyjemnością odbyłem dłuższą przejażdżkę rowerową z moim przyjacielem, nazwijmy go Hank. Po drodze zajechaliśmy na stary wiadukt kolejowy i ogarnęliśmy okolicę wzrokiem. Na zachodzie widać było chylące się ku dołu słońce, na wschodzie tymczasem pojawił się księżyc tuż po pierwszej kwadrze. Tory kolejowe jak zwykle wprowadzały mnie w stan melancholii i uspokojenia toteż przysiedliśmy sobie z Hankiem na chwilę by podsumować ten dzień. Było przyjemnie wypić jeszcze po dwa piwa by się dodatkowo zrelaksować.

  • LSD-25
  • MDMA
  • Pozytywne przeżycie

Pozytywna atmosfera po spaleniu małego jointa ze znajomymi. Setting: w raporcie

Urzedzam, że raport jest z tych klasycznych, długich tl;dr lol. Podzielę więc go na dwie części dla dobra tych, którzy nad używkami refleksji nie podejmują (nie neguję i nie szydzę, to prawo każdego).  Pierwsza będzie więc normalnym trip raportem dotyczącym stricte przeżyć na miksie LSD + MDMA  , druga zaś będzie połączeniem moich przemyśleń przed, w trakcie oraz po miksie i próbą krytycznej polemiki z psychodeliczną cywilizacją kwasu, a także przy okazji innych używek.

randomness