Zatrzymany przez CBA to prof. Aleksander M. – znana postać polskiej farmacji

W piątek Centralne Biuro Antykorupcyjne poinformowało o zatrzymaniu przewodniczącego Komisji ds. Produktów Leczniczych działającej przy URPL. Miał oferować rejestrację leku z medyczną marihuaną w zamian za łapówkę. Dziś Gazeta Prawna przybliża kulisy sprawy. Zatrzymanym jest prof. Aleksander M. – znana postać polskiej farmacji i m.in. były pracownik Narodowego Instytutu Leków.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

mgr.farm
ŁW/DGP
Komentarz [H]yperreala: 
Tekst stanowi przedruk z podanego źródła. Pozdrawiamy!

Odsłony

1884

W piątek Centralne Biuro Antykorupcyjne poinformowało o zatrzymaniu przewodniczącego Komisji ds. Produktów Leczniczych działającej przy URPL. Miał oferować rejestrację leku z medyczną marihuaną w zamian za łapówkę. Dziś Gazeta Prawna przybliża kulisy sprawy. Zatrzymanym jest prof. Aleksander M. – znana postać polskiej farmacji i m.in. były pracownik Narodowego Instytutu Leków.

– Zatrzymany to Aleksander M., przewodniczący komisji ds. produktów leczniczych działającej przy Urzędzie Rejestracji Produktów Leczniczych. Jest profesorem, istotne stanowiska związane z polityką farmaceutyczną państwa zajmował od ponad 30 lat. Zdaniem Centralnego Biura Antykorupcyjnego obiecał wprowadzenie leczniczej marihuany do obrotu w zamian za łapówkę – informuje Gazeta Prawna.

Profesora już odwołano z tej funkcji. Wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński poinformował jednocześnie, że jeśli zarzuty CBA się potwierdzą, to dokonany zostanie przegląd wszystkich działań przewodniczącego podjętych w ostatnich latach.

Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych jest niezwykle ważnym organem. Jego decyzje przekładają się na to, czy koncerny farmaceutyczne będą miały szansę zarobić miliony bądź nawet miliardy złotych. To urząd decyduje bowiem o rejestracji i dopuszczeniu do obrotu leków.

Jakie wpływy miał zatrzymany profesor?

Jarosław Buczek, rzecznik prasowy urzędu, z przekonuje, że zatrzymany mężczyzna nie jest pracownikiem urzędu. A komisja, której przewodniczył, jest jednym z kilku elementów łańcucha. Rekomendacja tejże komisji nie jest wiążąca dla prezesa. Profesor Zbigniew Fijałek z WUM tłumaczy jednak, że członkowie komisji nigdy nie byli formalnie pracownikami URPL, tylko ekspertami zewnętrznymi – tak po prostu zbudowana jest struktura urzędu.

– Zarazem bez wątpienia członkowie komisji mogą mieć decydujący wpływ na postępowania, a następnie wydawane decyzje. W przeciwnym razie ich obecność byłaby całkowicie zbędna – zauważa.

Profesor Aleksander M. od wielu lat związany jest z najistotniejszymi organami lekowymi w Polsce. Długo pracował w Narodowym Instytucie Leków, którego był dyrektorem. Następnie zajmował się też opiniowaniem produktów leczniczych ubiegających się o dopuszczone do obrotu.

– Aleksander M. już raz został odwołany ze stanowiska przewodniczącego komisji ds. produktów leczniczych. Miało to miejsce w 2002 r. Ówczesny minister zdrowia Mariusz Łapiński, odwołując profesora, stwierdził, że „on już wie, o co chodzi”. Wtedy mówiło się o nieprawidłowościach w zarządzaniu Narodowym Instytutem Leków – informuje Gazeta Prawna.

Jak wskazują dziennikarze profesor od kilku lat bezskutecznie zabiegał też o objęcie funkcji dyrektora Narodowego Instytutu Leków.

Rewizja dotychczasowych decyzji

Wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński zapowiedział, że jeśli zarzuty CBA się potwierdzą, konieczne będzie dokonanie przeglądu wszystkich dotychczasowych działań profesora. Urzędnicy przeanalizują wszystkie decyzje URPL, w których doradzał oskarżony.

– Nie mam wątpliwości, że jeżeli zarzuty CBA się potwierdzą, to oczywiste jest, że URPL powinien przeanalizować wszystkie rejestracje dokonywane w czasie, gdy zatrzymany mógł w nich mieć jakikolwiek udział – komentuje prof. Zbigniew Fijałek.

Zgadza się z nim też Marek Tomków, wiceprezes Naczelnej Izby Aptekarskiej. Kluczowe jego zdaniem jest teraz to, by korupcyjne zamieszanie nie podważyło zaufania Polaków do przyjmowanych przez nich leków.

Gazeta Prawna wskazuje też, że od kilku lat krążyły plotki na tema działalności Aleksandra M. Mówiło się, że jest nieformalnie związany z firmami oferującymi pomoc w przygotowaniu dokumentacji do rejestracji leków. Nie przybrały one jednak sformalizowanej postaci, tzn. nie przełożyły się na żadne zarzuty dla profesora.

– Kilkanaście miesięcy temu w sprawie dotyczącej nielegalnego wywozu leków zatrzymany został jeden z członków rodziny naukowca – pisze Gazeta Prawna.

Jeden z członków rodziny profesora udzielił niedawno wywiadu Naszemu Dziennikowi, w którym przekonywał, że “mafia lekowa” nie istnieje.

Oceń treść:

Average: 8 (4 votes)

Komentarze

ZX
Aleksander Paweł Mazurek, a teraz nie dziwne, że legalnego zioła nie ma w aptekach. A łapówkę, którą chciał na pewno była kosmiczna, leki to miliardy złotych. I pewnie była wygórowana bo nikt nie chciał płacić. Zdjęcie huja: https://external-content.duckduckgo.com/iu/?u=https%3A%2F%2Fpliki.rynekaptek.pl%2Fi%2F00%2F92%2F47%2F009247_r0_620.jpg&f=1&nofb=1
Zajawki z NeuroGroove
  • Benzydamina


Doświadczenie: alkohol (praktycznie codziennie jestem pijany chyba, że cos łykam), marihuana (bardzo wiele razy), aviomarin (2 razy), gałka muszkatałowa (2 razy), DXM (1 raz), benzydamina (poniżej opisywany pierwszy raz).



Set&Setting: we własnym domu, prawie cały czas sam, żadnych zagrożeń w stylu rodzice, ciotki, wujki itp. ogólny brak stresu i totalnie odprężenie.



Nastawienie: jak najbardziej pozytywne.



Oczekiwania: halucynacje.


  • Dekstrometorfan
  • Oksybutynina

Set & Setting: maj roku 2010, dobry humor, ciekawość przed nieznanym, wolny dom kumpla.

Dawkowanie: we trójke każdy po 35mg oksybutyniny (7 tabsów Ditropanu) oraz 20 acodin'u (później).

Wiek i doświadczenie: 17 lat, alkohol etylowy, dekstrometorfan, thc, benzydamina, dimenhydrynat, mirystycyna, mieszanki ziół (dopy).

Opis trip’u:

  • Dekstrometorfan
  • Pozytywne przeżycie

Bardzo dobry humor, przyjaźni ludzie.

Około godz. 11:00 łyknęliśmy z moim chłopakiem (K) po 30 tabletek acodinu. Mieliśmy zamiar zrelaksować się, leżąc, słuchając muzyki i rozmawiając. Jednak po jakichś 40 minutach, akurat wtedy, gdy DXM zaczynało działać, wpadł do nas kumpel (M) – totalnie zakręcony człowiek, etatowy osiedlowy leń, z którym można jednak konie kraść ;). Traf chciał, że akurat dzień wcześniej spróbował on pierwszy raz DXM – 450mg i spodobało mu się. Słyszał opowieści o efektach większych dawek i był ciekaw, ale bał się trochę eksperymentować sam.

randomness