../

W pułapkę CBŚ wpadł rolnik mający plantację konopi oraz jego kontrahent. Pierwszego złapano na miejscu, a drugiego po pościgu.
W pułapkę CBŚ wpadł rolnik mający plantację marihuany oraz jego kontrahent. Pierwszego złapano na miejscu, a drugiego po pościgu.
Na ławie oskarżonych zasiądzie 35-letni rolnik Radosław D. z Łodzi, który - według śledczych - uprawiał konopie indyjskie na dużą skalę i wytwarzał narkotyki, a także jego kontrahent, 34-letni Radosław G., który przed zatrzymaniem pracował jako operator wózka w mieście koło Łodzi.
Policjanci CBŚ dowiedzieli się, że 23 sierpnia 2017 r. na ul. Zaścianek Bohatyrowicze w Łodzi na Widzewie dojdzie do dużej transakcji narkotykowej. Postanowili więc zastawić pułapkę, tak aby przyłapać podejrzanych na gorącym uczynku sprzedaży marihuany.
Ukryci stróże prawa zaobserwowali, że na umówione spotkanie Radosław D. przyjechał rowerem, zaś Radosław G. citroenem berlingo. Pierwszy z nich podjechał do samochodu, wręczył kierowcy tajemniczy pakunek i szybko odjechał. Wtedy policjanci wkroczyli do akcji. Z zatrzymaniem rowerzysty nie było większych kłopotów.
Gorzej poszło z kierowcą citroena, których wcisnął pedał gazu i zaczął uciekać. Pościg trwał ul. Bursztynową i ul. Aksamitną. Po drodze kierowca wyrzucił trzy paczki z marihuaną. Został dogoniony i zablokowany na ul. Jana i Cecylii. 34-latek nawet wtedy nie dał za wygraną. Zamknął się w citroenie i nie chciał wyjść. Dlatego policjanci musieli wybić szybę, aby zatrzymać uciekiniera.
Stróże prawa udali się do gospodarstwa rolnika i wykryli plantację marihuany. Znajdowała się w budynku gospodarczym i była sprytnie zamaskowana: ułożonymi aż po sufit materiałami budowlanymi. Uprawa konopi była fachowo zaopatrzona w specjalne oświetlenie i instalację elektryczną z lampami rtęciowymi.
Podczas przesłuchania Radosław D. wyraził skruchę i zapewnił, że bardzo żałuje tego, co zrobił. Poprosił o karę z nadzwyczajnym złagodzeniem, ponieważ przyznał się do winy i nie był do tej pory karany. Zapewne dopnie swego, bo zlecony przez śledczych wywiad środowiskowy przyniósł pozytywne rezultaty.
Okazało się, że rolnik pracuje, utrzymuje konkubinę i dwoje dzieci, nie nadużywa alkoholu i nie miał kontaktów ze środowiskiem przestępczym.
Set: radosny humor, setting: lasek w okolicy miasteczka oraz część misteczka.
../
Substancja: psylocybina/psylocyna (grzyby Psilocybe semilanceata)
Doświadczenie: średnie (na pewno więcej niż 10 razy)
Dawka: ok. 45 sztuk na osobę (suszone grzyby) w postaci odwaru (trudno ocenić, bo piło go kilka osób)
Od autora: Jest to list do mojej koleżanki pisany tydzień "po"
Zanim przejdę do właściwego opisu, zacytuję fragment mojego listu do Ciebie,
napisanego ponad rok temu:
Miałem całkiem udany dzień. Mieszkam z bratem i jednym koleżką, który bardzo lubi maryśkę. Ten drugi namówił mnie, żeby spróbował nowego sortu ganji, którego niedawno kupił. Myślałem, żeby tego nie robić, bo zażyłem już karmelka, ale potem powiedziałem sobie, że raz się żyje. Całe zdarzenie miało miejsce wieczorem, w naszym mieszkaniu. Puściliśmy muzykę, która z początku była przyjemna, ale później to się zmieniło. Tripowałem z bratem i jego koleżką. Byłem zrelaksowany i nic za bardzo mnie nie dręczyło.
Ten dzień uchodził do przeszłości, więc pomyślałem, że zarzucę sobie karmelka z THC i posłucham sobie ulubionych nutek, które zaprawią mnie do pięknych wizji sennych. Nagle do mieszkania wpada koleżka i rozmawia z moim bratem o tym, że trzeba dziś spróbować tego Green Cracku, który został zakupiony jakiś czas temu, ale w sumie to nie tak dawno temu. Wbija do mojego pokoju i pyta sie czy będę z nimi jarał. Ja nieco zaskoczony i podjarany, mówię że jeszcze jak, jak najbardziej.
Nazwa substancji: LSD
Poziom doświadczenia użytkownika: kilka razy wczesniej
Dawka, metoda zażycia: 1 i 3/4 papiera zazytego doustnie
"Set & setting": pozytywnie nastawiony, to miala byc "slaba jazda", hehe...
Efekty (duchowe jak i rekreacyjne): glebokie przemyslenia
Czy dane doświadczenie zmieniło Cię w jakiś sposob: nabralem szacunku dla LSD, hehe... :)