Zakaz palenia marihuany podczas święta boga Śiwy

Hindusi obchodzą Śiwaratri, święto ku czci boga Śiwy. Do Paśupatinath w Nepalu, jednej z najważniejszych świątyń hinduizmu, przybyło ok. 1,3 mln pielgrzymów. Do tej pory w czasie Śiwaratri mogli palić marihuanę, jednak w tym roku policja zapowiedziała aresztowania.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

rmf24.pl

Odsłony

173

Hindusi obchodzą Śiwaratri, święto ku czci boga Śiwy. Do Paśupatinath w Nepalu, jednej z najważniejszych świątyń hinduizmu, przybyło ok. 1,3 mln pielgrzymów. Do tej pory w czasie Śiwaratri mogli palić marihuanę, jednak w tym roku policja zapowiedziała aresztowania.

Tylko w ciągu ostatnich dwóch dni policja aresztowała 39 osób za sprzedaż lub palenie marihuany. Wśród zatrzymanych jest dwóch wędrownych ascetów.

Uczestników święta Śiwaratri w Nepalu ochrania 3 tys. policjantów, 1,5 tys. funkcjonariuszy jednostek paramilitarnych policji oraz 50 funkcjonariuszy po cywilnemu.

"Zwracamy uwagę na ludzi, którzy zbierają się wokół ascetów, od których mogliby kupić marihuanę, i nawet poprosiliśmy ascetów, żeby nie dzielili się lub nie sprzedawali nielegalnych narkotyków" - powiedział dziennikowi "The Himalayan Times" inspektor Jogindar KC.

"Jako sadhu (wędrowny asceta) możemy palić marihuanę, bo w ten sposób oddajemy cześć Śiwie. Ale nie możemy jej oddawać lub sprzedawać, jak w poprzednich latach" - opowiada 48-letni Nirmal Baba, asceta z Biharu w Indiach.

"Wcześniej policja patrzyła na to przez palce. Wiadomo, że na terenie kompleksu świątynnego raz w roku można było palić w noc Śiwaratri" - dodaje Gyanu Shrestha, 24-letni student z Katmandu. "Podobno ta akcja ma nas chronić przed nałogiem i złym wpływem zachodniej kultury" - śmieje się, dodając, że choć nielegalne, narkotyki są raczej łatwo dostępne.

Rządowe, oficjalne sklepy z haszyszem

"Marihuana i haszysz były legalne w Nepalu do 1973 roku" - tłumaczy Susan Burns z USA, która na początku lat 70. przybyła do Katmandu z grupą znajomych. Susan pokochała Nepal i wciąż mieszka w stolicy. "Pamiętam, jak na Ulicy Wariatów, czyli w miejscu, gdzie mieszkali hipisi z USA i Europy, pan Sharma założył słynny sklep Eden Hashish Centre" - opowiada, podkreślając, że pierwsze fale hipisów były zafascynowane miejscem i kulturą, a nie używkami. "Dopiero później poszła fama o legalnych narkotykach i zaczęli pojawiać się w Nepalu różni szemrani ludzie" - dodaje.

"W całym mieście były oficjalne, rządowe sklepy z haszyszem i marihuaną. Nie powstały na potrzeby obcokrajowców, ale były czymś normalnym" - dorzuca Trilochan, który na Ulicy Wariatów założył jeden z pierwszych hosteli. "To były czasy, kiedy Nepal wreszcie wyszedł z izolacji, młodzi Nepalczycy chłonęli kulturę Zachodu jak gąbki" - śmieje się, opowiadając o nepalskiej młodzieży, która kupowała od przybyszów kasety magnetofonowe z zachodnią muzyką, książki, a nawet dżinsy.

Historycy twierdzą, że inicjatywa zakazu wyszła od rządu amerykańskiego, który obiecał pomoc gospodarczą pod warunkiem zdelegalizowania haszyszu i marihuany. Rząd Nepalu chciał również przyciągnąć zamożniejszych turystów, bo hipisi zazwyczaj nie mieli grosza przy duszy.

"Oczywiście przed zakazem Nepalczycy nie nadużywali narkotyków, problemem zawsze był i wciąż jest alkohol" - zauważa Trilochan.

"Zdecydowana większość pielgrzymów przychodzi na Śiwaratri z pobudek religijnych, a nie po to, żeby palić marihuanę" - ocenia Govinda Tandon, nepalski ekspert zajmujący się hinduizmem i członek komitetu organizacyjnego. "Wbrew stereotypowi, to jest rodzinne święto, kiedy ludzie w całym mieście zbierają się wieczorami wokół ognisk" - podkreśla.

Oceń treść:

Average: 9 (1 vote)
Zajawki z NeuroGroove
  • LSD-25

Nikomu nie życzyłbym tego co przeżyłem niedawno na kwasie.

Zaczeło się zwyczajnie. Jeden z moich kumpli miał urodziny więc

postanowiliśmy się zkwasić. Dla niego to był pierwszy raz, a ja już miałem

kilka tripów za sobą. Poszliśmy w pięciu. Kupiliśmy sobie trzy `Baby na

rowerze` (dla mnie najlepszy kwas).


Już od początku dzień wydawał się jakiś pechowy. Kiedy dzieliliśmy kwasa

siedząc na ławeczce koło stadionu podeszło do na dwuch łysych z szlikam

  • Bad trip
  • Grzyby halucynogenne

Stan psychiczny stabilny, dobre nastawienie i chęć potripowania w okolicznościach gongów tybetańskich.

Zacznę od tego, że już od 3 lat jestem blisko substancji psychoaktywnych. Ostatni rok przeżyłam w bardzo imprezowym trybie, jest to istotna informacja, bo przez weekendowe ciągi z mefedronem moja psychika uległa pogorszeniu. Gdzieś tak od dwóch miesięcy uspokoiłam sie ze stimami i przeszłam na mistyczny świat psychodelików. Bardzo mi to pomaga i czuję, że powoli łatam moją głowe.

  • 25D-NBOMe
  • Etanol (alkohol)
  • Marihuana
  • Pozytywne przeżycie
  • Tytoń

Mieszkanie kumpla K, który przeżywał wtedy pierwszy raz na psychodelikach. W tripie biorą udział również Kurwik i J. W mieszkaniu jest również siostra i dziewczyna K. Trzeźwe. :) Moje nastawienie bardzo pozytywne, choć z lekką dozą niepewności po ostatniej przygodzie z 4-HO-METem.

Substancja w moim odczuciu jest bardzo psychodeliczna, z dużą dozą euforii i dość sporą czystością umysłu, łatwością komunikowania się nawet z trzeźwymi ludźmi zupełnie spoza klimatu. Cechuje się szybkim ładowniem się (po 15 minutach było już bardzo konkretnie), krótkim czasem działania -- efekty utrzymywały się na rozsądnym poziomie przez 5 godzin, ale takiej konkretnej psychodeli było tylko jakieś 3 godziny. Gdyby nie dość długi czas trwania potripowej zmuły byłaby to bardzo zajebista, rekreacyjna substancja, tak raczej nie ma groźby nadużywania jej.

  • LSD-25

Oooooooooo ho ho jak to było dawno temu ale tripik był naprawdę przedni, ale może od początku. Pewnego wiosennego weekendu z grupą znajomych pojechaliśmy sobie do Szklarskiej Poręby, pogoda była wyśmienita a my jak zawsze podczas takich wypadów byliśmy dobrze zaopatrzeni w substancje psychoaktywne ;P. Dosłownie dzień przed wyjazdem do miasta przyjechały śliczne, wypasione, tłuściutkie papiery (Baby na rowerze 2000). Więc skwapliwie zaopatrzyliśmy się w dwa znaczki.