
Brytyjska policja marnuje milion godzin pracy rocznie na walkę z marihuaną - przekonują brytyjscy Liberalni Demokraci.
Brytyjska policja marnuje milion godzin pracy rocznie na walkę z marihuaną - przekonują brytyjscy Liberalni Demokraci, którzy w czasie kampanii wyborczej przed przedterminowymi wyborami parlamentarnymi w Wielkiej Brytanii postulują legalizację tego narkotyku.
Liberalni Demokraci wyliczają, że w 2015 roku policja zajmowała się 87247 sprawami związanymi z nielegalnym posiadaniem marihuany. Jedna sprawa kosztowała podatnika średnio 2256 funtów.
Łącznie policjanci poświęcili walce z marihuaną ponad milion godzin pracy, co kosztowało podatników 31 milionów funtów - wynika z obliczeń Liberalnych Demokratów.
Zdaniem przedstawicieli tej partii z faktu, iż marihuana jest "łatwo dostępna i często zażywana" powinno wynikać dążenie do uregulowania tej kwestii prawnie przepisami innymi niż zakazy.
Liberalni Demokraci chcą więc legalizacji marihuany, która byłaby sprzedawana na rynku regulowanym przez państwo.
Obecnie za posiadanie marihuany w Wielkiej Brytanii grozi do pięciu lat więzienia, a za handlowanie nią - do 14 lat więzienia.
3 miesiące temu spotkało mnie nieprzyjemne doświadczenie z opioidami. Od tamtego czasu moje lęki i nerwice znacznie się pogłębiły, do tego doszły problemy z oddychaniem i przełykaniem śliny, co spowodowało moją obawę przed innymi środkami psychoaktywnymi.
To było jakoś w czerwcu. Toruń. Kolejne piwo z sokiem malinowym, w gorącym, południowym słońcu, rozkosznie zniekształcało myśli i obrazy. Powoli zbliżaliśmy się do dość obszernego lasu pod Toruniem, z zamiarem zebrania w nim jagód. Wzięliśmy nawet ze sobą gliniane miseczki kocura, ale i tak jedliśmy na poczekaniu. Przeszliśmy kawałek tego lasu, Mruku, Kocur, Słoniu, Dominik, no i ja. Dominik, naturalnie nawet tutaj przytaszczył ten swój idiotyczny aparat. Miał taki zwyczaj podrywania dziewczyn i doprawdy ujmuje mnie jego wiara w to, że tu także może się przytrafić okazja.
set: wolne, kolejny dzień ujaranej zmuły przed TV z moim mężczyzną, ostatnio lekki dołek psychiczny setting: w chuj fajny las
Powietrze dzisiaj jakieś inne, bardziej niż zwykle chce się czuć je w płucach. Dopieszczamy jeszcze atmosferę nutą cytrusowego dymu i zgodnie wsiąkamy głębiej w kanapę.
Pierwszy dzień po przyjeździe na woodstock, zakupy zrobione, człowiek chilluje po podróży, rozgwieżdżone niebo i mnóstwo pozytywnie nastawionych ludzi.
Słowem wstępu pragnę rzec, że ten trip miał być jedynym w swoim rodzaju, ostrym i bez trzymanki, zabezpieczeniem było to, że na Przystanku Woodstock jest zabezpieczenie medyczne, my sami posiadaliśmy swoje, no i mieliśmy benzo w postaci Diklazepamu w razie W.
Wiek dokładnie to 18, 20, 23, 18, 19 (Ja, P., S., J., M.).
No to jedziemy...