Budżet państwa może zostać obciążony obowiązkiem wypłacania odszkodowań za utratę zdrowia z powodu palenia
Cały kłopot przez jeden mały przepis. Według naszego prawa papierosy są żywnością. Wraz z m.in. herbatą i kawą są kwalifikowane jako używki - zgodnie z ustawą regulującą sprawy bezpieczeństwa żywności i żywienia. A to znaczy, że papierosy, tak jak każda żywność, muszą mieć atesty Państwowego Zakładu Higieny zaświadczające, że są bezpieczne. - W świadomości społeczeństwa gdy coś jest żywnością, to jest zarazem nieszkodliwe. W wypadku papierosów to złudne przekonanie - tłumaczą naukowcy.
Papieros z atestem
Obowiązującą ustawę przygotowywano w latach 70. Teraz trwają prace nad nowymi przepisami, a wraz z nimi walka o to, by papierosy były nadal traktowane jako żywność. Dlaczego?
Gdy nie wiadomo o co chodzi, zawsze chodzi o pieniądze. Atest PZH potwierdza, że produkt nie może nikomu zaszkodzić. PZH podlega Ministerstwu Zdrowia. A jeśli świadectwo bezpieczeństwa produktu wydają instytucje rządowe, to jeśli produkt jest szkodliwy, odpowiedzialność prawną za odszkodowania ponosi państwo.
Krótko mówiąc - odszkodowania za skutki zdrowotne palenia tytoniu wypłacałby budżet, a nie firmy tytoniowe. Metoda jest bardzo prosta, a co gorsza - jak wynika z informacji "ŻYCIA" - firmy tytoniowe już uzyskiwały atesty na swoje wyroby.
- Od stycznia żadnego atestu nie wydaliśmy. Wcześniej rzeczywiście firmy tytoniowe uzyskiwały atesty na swoje wyroby - potwierdza prof. Jan Ludwicki, szef Państwowego Zakładu Higieny.
Philip Morris, największa z firm tytoniowych obecnych na polskim rynku, nie odpowiedziała nam na pytanie, czy takie atesty uzyskała. - Wszystko robimy zgodnie z obowiązującym prawem - zapewniono nas tylko w biurze prasowym PM.
Zdrowa wanilia i kakao
Oczywiście nikt nie starał się o zaświadczenie, że tytoń jest nieszkodliwy. Atesty były wydawane na składniki dodawane do papierosów - dla poprawienia smaku. Chodzi tu o substancje znane nam z codziennego życia. Są wśród nich ziarna kakao, wanilia, suszone figi, gliceryna czy naturalne aromaty. Wszystkie te substancje są używane od wieków w przemyśle spożywczym i uważane za bezpieczne. Ale do jedzenia.
Gdy taką substancję się spali, efektem spalania są podobne substancje chemiczne, jakie powstają przy spalaniu tytoniu. Nie ma w nich co prawda nikotyny, a le to nie ona powoduje raka - nikotyna tylko uzależnia palacza i powoduje, że jest mu bardzo trudno zrezygnować z palenia papierosów. Nowotwory powstają właśnie za sprawą substancji chemicznych zawartych w dymie tytoniowym powstających w wyniku spalania substancji organicznych. Przy spalaniu tytoniu powstaje cztery tysiące takich związków. Wanilia, kakao czy figi też są substancjami organicznymi. Są bezpieczne, gdy się je zjada, a szkodliwe - gdy wdycha się dym powstający z ich spalania.
Dym szkodliwy, dym bezpieczny
Atesty, które uzyskiwały - i nadal się o nie starają - firmy tytoniowe, wydawane są na te substancje dodatkowe. Do tej pory żadna z firm nie starała się umieścić na opakowaniach swoich papierosów informacji, że substancje dodawane do tytoniu mają atest PZH, a zatem są bezpieczne dla zdrowia. Ale w razie jakiegokolwiek procesu o utratę zdrowia z powodu palenia papierosów - a tych i na świecie, i w Polsce jest coraz więcej - nie sposób będzie udowodnić, że nowotwór powstał w wyniku wdychania dymu ze spalania tytoniu, a nie na przykład ziaren kakao. Otwieramy sobie więc drogę do wypłacania odszkodowań nie z kasy firm tytoniowych, ale z budżetu państwa.
W to niebezpieczeństwo nie wszyscy wierzą. - W naszej rzeczywistości prawnej trudno sobie wyobrazić wygranie takiego procesu. Nieważne, czy pozwane zostaną firmy tytoniowe, czy budżet państwa - uspokaja mec. Radosław Baszuk.
Komentarze