nazwa substancji- THC 
poziom doświadczenia użytkownika- intermediate (thc regularnie, xtc, sporadycznie
dawka, metoda zażycia- 1g na dwoch
"set & setting"- wlasny pokoj 
 
 Ranczo Nadziei w Nysie jest otwarte na mężczyzn cierpiących z powodu różnych uzależnień. Członkowie wspólnoty powstrzymują się od alkoholu i narkotyków. Rezygnują też z papierosów, z telefonów komórkowych, internetu i telewizji. Codziennie rano odmawia się różaniec i czyta fragment Ewangelii.
Placówka powstała na poddaszu nyskiego klasztoru Franciszkanów. Wyremontowane pomieszczenia poświęcił w niedzielę biskup Andrzej Czaja.
Ranczo Nadziei w Nysie jest otwarte na mężczyzn cierpiących z powodu różnych uzależnień. Członkowie wspólnoty powstrzymują się od alkoholu i narkotyków. Rezygnują też z papierosów, z telefonów komórkowych, internetu i telewizji. Codziennie rano odmawia się różaniec i czyta fragment Ewangelii. Posiłki przygotowuje się na przemian i je wspólnie. Znaczną część dnia wypełnia praca. To ona - obok modlitwy i wspólnotowego życia - jest sposobem na walkę z uzależnieniem.
Wspólnotę będą budować dwaj świeccy misjonarze - Franklin z Brazylii i Guzman z Urugwaju. Obaj są w Nysie od kilku miesięcy i uczą się polskiego. Obaj przeszli jako uzależnieni – przez Rancza Nadziei. Franklin przez 17 lat brał narkotyki. Śmierć matki zmobilizowała go do pracy nad sobą. Guzman – bogaty i wykształcony – po śmierci matki zaczął brać kokainę, a wieczorami bił się na ulicach. Gdy był na dnie, rodzony brat zaproponował mu wejście do pobliskiej Fazenda da Esperanca (hiszpańska nazwa Rancza Nadziei). Pierwszy raz w życiu czytał Ewangelię.
Niedzielna uroczystość zaczęła się od mszy św. w nyskim kościele św. Elżbiety Węgierskiej (parafię prowadzą franciszkanie). Przewodniczył jej bp Andrzej Czaja.
- Widząc miłosierdzie Boga, chciejmy świadczyć miłosierdzie innym. Ranczo Nadziei to jest szczególna wspólnota, w której Bożego i ludzkiego miłosierdzia doświadczają ci, którzy już nie mieli nadziei, pogubili się. Dziękuję Bogu za ten dzień, w którym Fazenda pojawia się na Śląsku Opolskim. Mówcie innym, że jest takie dzieło. Wszyscy to ranczo możemy wspomagać, by ono budziło nadzieję w sercach ludzi.
Brat Marek Baranowicz, który jest łącznikiem między prowincją Franciszkanów a nyską Fazendą podkreśla, że projekt adresowany jest do mężczyzn po przejściach, którzy chcą naprawić swoje życie. - Zgłosiło się siedem osób, które chcą do nas dołączyć - mówi. - Niektóre z nich już napisały list motywacyjny, informując, czego od nas oczekują. Są wśród nich więźniowie, którym kończy się wyrok. Oni włączą się do naszej rodziny.
Pierwsze ranczo założył 35 lat temu w Brazylii niemiecki franciszkanin Hans Stapel (jest chory, w Nysie reprezentował go jego brat bliźniak, Paul) z młodymi parafianami. Jednym z nich był – wtedy 20-letni - Nelson Giovanelli.
- W drodze do pracy spotykałem na rogu ulicy narkomanów – opowiadał w Nysie. - Na grupie biblijnej czytaliśmy wtedy słowa św. Pawła: „Stałem się słabym dla słabych, by pozyskać, przynajmniej niektórych”. Więc podszedłem do nich i zacząłem z nimi rozmawiać. Wkrótce jeden z młodych mężczyzn poprosił, bym mu pomógł zerwać z narkotykami. Pokazałem mu parafię i zaprosiłem do rodzinnego domu. Po jakimś czasie przyszli kolejni i dom wypełnił się narkomanami. Tak z czasem powstała pierwsza Fazenda.
Dziś Rancza Nadziei działają w wielu krajach. W Europie w Niemczech, we Włoszech i w Szwajcarii. Nyska Fazenda jest pierwszą w Polsce i w całej Europie Wschodniej.
Gośćmi niedzielnego poświęcenia byli m.in. wolontariusze z Brazylii i Niemiec. Nie zabrakło samorządowców i przedstawiciela władzy ustawodawczej, więziennictwa oraz różnych fundacji i stowarzyszeń dobroczynnych ze strzelecką „Barką” na czele. Z Olesna przyjechała razem z wikariuszem grupa młodzieży.
nazwa substancji- THC 
poziom doświadczenia użytkownika- intermediate (thc regularnie, xtc, sporadycznie
dawka, metoda zażycia- 1g na dwoch
"set & setting"- wlasny pokoj 
Totalny spontan przed zarzuceniem, rozluźniony alkoholem i skrętami.
W lecie podczas mistrzostw świata w piłce nożnej odwiedziłem swoje ulubione miasto. 
Akurat odbywał sie mecz Holendrów z Hiszpanami, wraz z moim kuplem poszliśmy do knajpy do jego znajomych wspólnie obejrzeć mecz. A że na boisku działo się sporo, wlałem w siebie pare litrów piwska. 
Po meczu jednak było nam mało więc udaliśmy się zapalić jointa i coś jezscze wypić do mieszkania jednego ze znajomych.
Na miejscu poznałem kilku ludzi, zaczęliśmy dalej pić, palić i od słowa okazało się, że jeden z nich posiada kwasy.
Wręcz tęczowe.
No nie wiem co się dzieje. To jest ostra deliryczno-aresywna-konopnicko-dziwna filozoficzna faza!
Narracja.
Przeskok.
Co było wczoraj?
15:00 (Czas będę podawał w dużym przybliżeniu, nie zwracałem nań uwagi)- Ego wraca ze szkoły i widzi paczkę do niego na stole. Stwierdza, że to jego "Kompozycja z natury" zamówione w necie. Co tu się odkurwia? Ostrymi dopalaczami pewno tę mieszankę kropią.
Plansza: Las.map
Trip report przeniesiony z forum hyperreal.info.
Ja i mój kompan [GrzyboRoman] wybraliśmy się do lasu z grzybami, rzecz to dziwna ponieważ ludzie wszyscy zwykli z lasu z nimi wychodzić.
Wchodząc z Grzyboromanem do porowatozielonej kuźni umysłu prowadziliśmy bezgłośną konwersację o tym, czym zostaniemy obdarowani przez Psycho Psylokrólewnę.
Usiedliśmy pod twardymi, zmęczonymi próbą czasu pniakami, w odległości około 0.76m od siebie. Wyciągnąłem z psychoprzegrody Cylinki, błogoowoce mające zaspokoić nasz grzybogłód.