W piątek szef detektywów policji w Minneapolis zeznał podczas procesu, że Derek Chauvin oskarżony o zabicie George’a Floyda naruszył policyjne przepisy. Wcześniej o przedawkowaniu przez Afroamerykanina narkotyków mówiła jego przyjaciółka.
Szef wydziału zabójstw policji w Minneapolis Richard Zimmerman powiedział sędziom przysięgłym, że klęczenie na szyi George'a Floyda po tym, kiedy został zakuty w kajdanki, było "całkowicie niepotrzebne". W jego opinii, jeśli uciska się czyjąś szyję kolanem, "może go to zabić".
Zdaniem detektywa postępowanie Chauvina stanowiło naruszenie przepisów. Stwierdził też,że policjanci nie są szkoleni by klęczeć na szyi człowieka.
"Kiedy osoba jest zakuta w kajdanki, poziom zagrożenia spada. Jak ta osoba może cię skrzywdzić?" - zastanawiał się w czasie zeznań porucznik Zimmerman dodając, że jeśli skuta osoba leży na brzuchu ogranicza to jej zdolność oddychania.
Pytany przez prokuratora Matthew Franka, czy kiedykolwiek był szkolony w klękaniu na jakiejś osobie, detektyw zaprzeczył.
"Jeśli położysz kolano na czyjejś szyi - może go to zabić - powtórzył porucznik.
Jak zauważyła stacja CNN Zimmerman był sygnatariuszem listu otwartego, w którym policjanci z Minneapolis potępili Chauvina.
Obrońca oskarżonego Eric Nelson starał się wykazać, że w policji dużo się zmieniła od czasu, gdy Zimmerman przeszedł szkolenie. Ponadto jako detektyw w znacznie ograniczonym stopniu wykorzystuje siłę w porównaniu z policjantem patrolowym.
Zimmerman poddany przesłuchaniu krzyżowemu przyznał, że funkcjonariusze walczący o życie mogą użyć w rozsądny sposób dowolnej, koniecznej siły.
W piątek zeznawał też sierżant policji Jon Edward, który zabezpieczył teren, na którym doszło do majowego incydentu. Prosił innych funkcjonariuszy o przeszukanie okolicy w poszukiwaniu potencjalnych świadków. Wezwał też policjantów J. Alexandra Kuenga i Thomasa Lane'a, by włączyli swoje kamery. Obaj zostali później oskarżeni o współudział w zabójstwie drugiego stopnia.
W czwartek zeznawała przyjaciółka Floyda, 45-letnia Courteney Ross. Opowiadała, że poznała go w sierpniu 2017 roku, kiedy pracował jako ochroniarz w Armii Zbawienia.
Zaznaczyła, że Floyd ćwiczył codziennie i nigdy nie narzekał na zadyszkę. Oboje zmagali się z jednak z uzależnieniem od opioidów. Przepisano im opioidowe środki przeciwbólowe, co ostatecznie doprowadziło do uzależnienia i używania ulicznych narkotyków.
Według Ross w marcu 2020 roku Floyda z powodu silnego bólu zabrało pogotowie. Jej zdaniem przedawkował. W maju tego samego roku zaczął ponownie zażywać narkotyki.
"W wstępnych przemówieniach prokuratorzy potwierdzili historię uzależnienia Floyda od opioidów, ale stwierdzili, że nie miało to wpływu na jego śmierć. Z kolei Nelson argumentował, że prawdziwą przyczyną śmierci Floyda było używanie narkotyków i inne problemy ze zdrowiem" - przypomniała CNN.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski
Komentarze