Tysiące więźniów federalnych jest obecnie zwalnianych ze względu na zmiany w wytycznych dotyczących wyrokowania w sprawach przestępstw narkotykowych. Wpisuje się to w szersze przewartościowanie w myśleniu o praktykach wypracowanych w czasie trwania wojny z nakotykami.
Decyzja o zmianie wytycznych - i zastosowaniu ich z mocą wsteczną - została podjęta w zeszłym roku, ale samo zwolnienie więźniów zostało opóźnione aż do ostatniego weekendu.
Przewodniczący w Departamencie Sprawiedliwości poparli zmiany. Zastępca prokuratora generalnego Sally Yates powiedział niedawno Kongresowi, że mitem jest, że do więzień federalnych trafiają tylko najgorsi z najgorszych. Zaznaczył, że jeśli chodzi o przestępstwa narkotykowe tylko 16 procent więźniów federalnych dopuściło się przy ich okazji użycia broni.
Oto co jeszcze trzeba wiedzieć o zwolnieniach, który rozpoczęły się piątek i będą kontynuowane do poniedziałku:
O jakiej liczbie osób mówimy?
W sumie chodzi o około 6.100 więźniów - głównie mężczyzn latynoskiego i afro-amerykańskiego pochodzenia, osadzonych za przestępstwa związane z handlem narkotykami.
Dlaczego są zwalniani?
W ubiegłym roku Komisja Wyroków USA, który określa wytyczne dotyczące przestępstw federalnych, postanowiła obniżyć proponowane kary więzienia dla tych, którzy popełniają przestępstwa związane z handlem narkotykami i zastosować te zmiany z mocą wsteczną wobec tych, którzy zostali już uwięzieni.
Uprawniony więzień musiał wystąpic z wnioskiem o przedterminowe zwolnienie i otrzymać dotyczącą jego sprawy opinię sędziego, który po dokonaniu oceny potencjalnego zagrożenia dla bezpieczeństwa publicznego podpisywał się pod zmniejszeniem kary. Średnio sędziowie ujmowali w ten sposób dwa lata z wyroków więźniów.
Czy wszyscy zostaną wypuszczeni wprost z więzienia?
Nie. Około 4300 osób (spośród 6100) zostanie zwolnionych z więzień, ośrodków resocjalizacji i aresztów domowych. Z tych 4300, około 80 procent umieszczono w ośrodkach resocjalizacji lub areszcie domowym na czasie ostatnich kilku miesięcy, aby ułatwić im powrót do społeczenstwa – tym samym nie wychodzą oni na wolność wprost z więzienia.
Dokąd będą wracać ? Jakiego rodzaju nadzór bądź wsparcie otrzymają?
Najliczniejsi są więźniowie z Teksasu, Florydy, Kalifornii, Karoliny Północnej i Illinois.
Amerykańskie Biuro Probacyjne będzie obserwować tych więźniówprzez określony czas, do czego przygotowuje się od ponad roku. Urzędnicy twierdzą, że zatrudnili więcej kuratorów – ukierunkowując swoje zasoby na więźniów stwarzających największe ryzyko - i rozpoczęli pracę z nimi już jakiś czas temu.
System nie jest doskonały. Ośrodki resocjalizacji są przepełnione, gdy zarazem nakłady pieniężne zostały zwiększone w niewielkim stopniu. Owarte pozostają pytania o faktyczną jakość usług świadczonych w tych ośrodkach w zakresach takich jak farmakoterapia czy pośrednictwo pracy.
Co z resztą z tych 6,100?
Około 1700 z więźniów stanowią nielegalni imigranci, którzy nie zostaną zwolnieni federalnej kurateli.
Osoby te zostaną przekazane pod opiekę Służby Imigracyjnej i Celnej USA (Immigration and Customs Enforcement), która rozpocznie postępowania w sprawie deportacji wielu z nich.
Niektóre z tych osób mogą być poszukiwani za inne przestepstwa przez władze stanowe lub lokalne, zatem urzędnicy sprawdzają swoje bazy danych pod kątem.
Niektórzy członkowie Kongresu, jak prezes komisji sądowej w Izbie Reprezentantów, Bob Goodlatte, republikanin, zadają już teraz pytania o nielegalnie przebywających w USA więźniów oczekując zapewnienia, że zostaną oni szybko usunięci z kraju.
Wszyscy ci zwalniani więźniowie zostali skazani za przestępstwa narkotykowe, ale czy w każdym wypadku były to przestepstwa bez użycia przemocy?
Niekoniecznie. Są to ludzie, którzy odbywali kary w systemie federalnym, a prokuratorzy federalni na ogół nie angażują się w przypadki zwykłego posiadania narkotyków. Ci więźniowie byli zwykle skazywani za przestępstwa związane z handlem. Oni sami lub ich wspólnicy mogli użyć broni.
Sędziowie rozważali wszystkie te czynniki przy podejmowaniu decyzji o wcześniejszym zwolnieniu. I w około trzech przypadkach na cztery zatwierdzali wnioski.
Czy istnieje obawa recydywy?
Urzędnicy wymiaru sprawiedliwości uznają, że zawsze jest to problemem. Tym niemniej, jak mówią, zdecydowana większość tych więźniów wyszłaby wcześniej czy później, niezależnie od nowych wytycznych; jeśli nie teraz, to w ciągu dwóch, trzech, czterech lat. Zapewniają, że zwolnieni będą uważnie obserwowani.
Komisja Wyroków przeprowadziła około pięciu lat temu badania współczynnika recydywy u użykowników cracku, w których okazało się, że byli oni w istocie nieco mniej skłonni do powrotu na drogę przestępstwa, niż ogół więźniów.