Wszystkie sny które byłem sobie w stanie przypomnieć na tyle żeby je opisać:

Kreatywny młody człowiek z Pensylwanii przyłapany został na nasączaniu swojego towaru cieczą pochodzącą ze skradzionego ludzkiego mózgu, co miało wg niego dawać efekt podkręconego haju.
Kreatywny młody człowiek z Pensylwanii przyłapany został na nasączaniu swojego towaru cieczą pochodzącą ze skradzionego ludzkiego mózgu, co miało wg niego dawać efekt podkręconego haju.
Joshua Long (26), który został w czwartek postawiony w stan oskarżenia, przyznał się do kradzieży ludzkiego mózgu i nasączania marihuany pochodzącym z tego organu formaldehydem, celem nadania jej dodatkowego kopa. Ciotka Longa wydała swojego pomysłowego siostrzeńca policji po tym, jak sprzątając mieszkanie znalazła ukryty w torbie na zakupy ludzki mózg.
Śledczy zakładają, że skradziony mózg był przedtem używany jako pomoc szkolna. Nie wiadomo, czy mózg był trzymany w słoju, czy też może Long przechowywał go luzem w torbie na zakupy, wyciskając z niego soki, ilekroć uznał, że przyszedł czas na dopalenie.
Jasne jest jednak, że 26-latek darzył szara masę pewną dozą sympatii, posuwając się nawet – jak wynika z akt śledztwa — do nadania jej imienia, "Freddy". Oskarżony został ostatecznie o profanację zwłok oraz spisek i obecnie przebywa w więzieniu.
W moim łóżku, po pracy, gotowy na wielkie senne wojaże.
Wszystkie sny które byłem sobie w stanie przypomnieć na tyle żeby je opisać:
Wczoraj poleciałem do pobliskiej aptekii zakupiłem 4 listki ulubionego Tussipectu. Około godziny 22 wziąłem 35 sztuk i odczekałem około 45 minut potem jeszcze 10 . Godzina 23 z minutami i ogarnia mnie miły stan , jestem podniecony i puszczam sobie ulubionego pornosa. Przez jakąś godzine próbowałem sam zaspokoić sie ale nic z tego nie wyszło mi . Mimo że miałem kłopoty ze wzwodem i troche innych które zapewne konsumenci Tussipectu dobrze znają , przyjemność sprawiało mi samo onanizowanie sie , finisz nie byłnajważniejszy.
Wrzucam tutaj zapiski, jakich dokonałem wczoraj w nocy podczas najlepszego tripa w moim życiu.
Ja: 21 lat, ok 75 kg, 178 cm wzrostu.
Doświadczenie: Haszysz, marihuana, leki przeciwbólowe na receptę mieszane z energy drinkami, alkohol.
S&S: moje mieszkanie, nastrój oczekiwania, to miał być zwykły trip po holandii, palilłem wcześniej już kilka razy i było fajnie, to jedyne, co mogę powiedzieć.
Całość tripa podzieliłem na akty(jak spisywałem na gorąco, nie teraz), są tam moje rozważania odnośnie, oraz to, czego doświadczałem w umyśle.
Do samego tripa nastawiony byłem bardzo pozytywnie, przed zjedzeniem popytałem wielu znajomych, którzy wcześniej mieli kontakt z psychodelikami — szczególnie grzybami — o m.in. czas działania, przebieg, możliwe problemy, dawkowanie itd. Wszystkie informacje pokrywały się ze sobą, więc czułem się pewnie i zdecydowanie. Grzybki miały zostać zjedzone na terenie bardzo spokojnej dzielnicy na obrzeżach dużego miasta — kilka bloków, w większości szerokie ulice i domki jednorodzinne. Znajduje się tam niewielki park, wieczorem i w nocy praktycznie zawsze pusty, w którym często przesiadujemy paląc ziółko i nigdy nie było tam żadnego przypału, a więc idealne miejsce na początek tripa. Tamta noc była w miarę chłodna - około 10 stopni na plusie, ale byłem ciepło ubrany, miałem również plecak a w nim 3 litry wody, chusteczki do nosa i trochę jedzenia. Ulice w tej okolicy po zmroku są cały czas puste, rzadko spotyka się nawet pojedynczy samochód, a co dopiero pieszego. Jest to w miarę zielona okolica, przy prawie wszystkich ulicach rosną drzewa i krzaki, jest też kilka parków i skwerów.
Czekałem na tę chwilę od dobrych kilku dni, od kiedy kolega (dalej będzie nazywany B.), który swoją drogą zawsze bał się psychodelików, nigdy nie brał i unikał ich, po raz pierwszy przyjął u znajomego łącznie około 4 gramów nieznanego gatunku grzybów — najpierw 1,5g, a po wejściu fazy kolejno 1,5 i 1 na dorzutkę. Po tamtym wieczorze skontaktował się ze mną i oznajmił, że nigdy w życiu nie przeżył czegoś tak niezwykłego — że jest to stan nieporównywalny do MDMA, amfetaminy, koksu, zioła ani niczego innego co kiedykolwiek próbowałem.
Komentarze