Tajlandia: ułaskawienie dla przemytnika narkotyków

50-letni Lyle Doniger z Sydney odsiadujący w Tajlandii wyrok 50 lat więzienia za przemyt narkotyków został ułaskawiony.

Anonim

Kategorie

Źródło

wp.pl/PAP

Odsłony

2998
Australijczyk, odsiadujący w Tajlandii wyrok 50 lat więzienia za przemyt narkotyków został nieoczekiwanie ułaskawiony przez tajlandzkiego monarchę.

50-letni Lyle Doniger z Sydney złożył prośbę o ułaskawienie przed dwoma laty i piątek, pod decyzji króla, został zwolniony z więzienia Bang Kwang w Bangkoku o zaostrzonym reżimie i przeniesiony czasowo do innego ośrodka odosobnienia.

Rzecznik australijskiego MSZ powiedział, że jego rodak miał duże szczęście, gdyż król Tajlandii bardzo rzadko korzysta z prawa łaski. Wkrótce będą podjęte starania, aby Australijczyk mógł powrócić do kraju.

W tajlandzkim więzieniu pozostaną jednak dwie Australijki, obie w wieku ponad 30 lat, skazane razem z Donigerem, które nie występowały do monarchy o ułaskawienie. Dla nich pewną szansę stwarza dwustronne australijsko-tajlandzkie porozumienie o wymianie więźniów, które wejdzie w życie pod koniec roku.

Trójkę narkomanów aresztowano w marcu 1996 r. na lotnisku w Bangkoku po tygodniowym pobycie w Tajlandii. Mieli ze sobą około 115 gramów heroiny zapakowanej w prezerwatywy. Wykrycie ponad 100 gram automatycznie jest kwalifikowane w Tajlandii jako przemyt narkotyków, za co kara dożywocia jest obligatoryjna.

Tajlandzki sędzia skrócił im kary do 50 lat więzienia w zamian za przyznanie się do winy. Narkomani byli zresztą tylko tzw. mułami, którzy transportowali narkotyki na zlecenie.

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

Mandalay (niezweryfikowany)

Ciekawe, że mimo iż wszyscy wiedzą, jak bardzo niefajnie jest być złapanym za przemyt w Tajlandii, czy pobliskiej Malezji, to tak wielu osobom nie przeszkadza to w popełnianu ciągle tego samego błędu. Polecam książkę "Damage done" opisującą prawdziwą historię Australijczyka (może to ten sam) złapanego w Tajlandii za przemyt.
Zajawki z NeuroGroove
  • 1P-LSD
  • Pozytywne przeżycie

Nastawienie jak najbardziej pozytywne. Dzień wolny od trosk, cały dla mnie. Piękna, słoneczna pogoda.

Ostatnimi czasy doszły mnie słuchy o microdosingu. Ponieważ chciałem się jakoś odblokować twórczo, to ta koncepcja wydała mi się zachęcająca i postanowiłem wcielić ją w życie. Zmagam się też trochę z lekką aspołecznością i lękami, więc liczyłem również na zerwanie więzów w tej kwestii (oczywiście podejmuję walkę ze swoimi problemami na różnych płaszczyznach, nie tylko karmiąc się pscyhodelikami, więc oczywiście jest to tylko element "terapii"). Cztery dni po tripie przy dawce 125 µg, uwzględniając tolerancję, wycelowałem w około 30 µg. Oto efekty:

  • Benzydamina

Nazwa substancji: Benzydamini hydrochloridum :)




  • Dekstrometorfan
  • LSD-25
  • Miks

Popołudnie, własny pokój, nie mogłem się doczekać :)

Po tym jak kwaszenie ze znajomymi zostało odwołane, nie mogąc doczekać się kolejnej okazji postanowiłem zarzucić planowane kombo samemu w pokoju. Około godz. 13 połknąłem 18 kapsułek tussidexu, po ok. pół godziny poszedłem rzygnąć. Nie jadłem nic od paru dobrych godzin, więc łatwo poszło. Wróciłem do pokoju, usiadłem na łóżku, dalej czuję źle w brzuchu. Postanowiłem się położyć... nie, nie zdążyłem.

  • MDMA (Ecstasy)

Mialem wczoraj dosc zjebany dzien. Cholerne doly, duzo zlych informacji i

wszystko mnie poprostu draznilo. Potrzebowalem sie wyluzowac. Dwa dni

wczesnie wiolem od qmpla 4 tabletki XTC: dwie biale z kreska i znaczkiem

supermana oraz dwie zielone z napisem TOP. Po pracy odrazu przyjechalem do

domu i doszedlem do wniosku ze musze stesowac te tablety. Stwierdzilem ze i

tak gorzej sie nie jestem w stanie zdolowac. Nigdy wczesniej nie bralem XTC,

wiec poszedlem i znalazem dwoch qmpli, no i lyknelismy - ja biala a oni po

randomness