Śmiercionośne ufo zaczęło straszyć znowu. Dwa zgony nastąpiły w ciągu pierwszych dni tego roku. W Akademii Medycznej w Gdańsku zanotowano do 10 stycznia 90 wypadków zatruć po przedawkowaniu środków odurzających. Czy wszyscy brali ufo - trudno orzec.
- Ufo to pochodna amfetaminy; są jeszcze inne pochodne, które dają podobne objawy - mówi dr Jacek Anand z I Kliniki Chorób Wewnętrznych i Ostrych Zatruć AMG. Ufo oprócz tradycyjnych składników chemicznych zawiera "wzmacniacze chemiczne", kulminujące i przedłużające działanie narkotyków.
Stałe objawy
- Objawy po zatruciu amfetaminą i jej pochodnymi są charakterystyczne - mówi dr Jacek Anand z gdańskiej Akademii Medycznej. - Wzrostowi temperatury ciała (hypotermii) towarzyszy łatwo rozpoznawalne rozszerzenie źrenic, ale przede wszystkim odwodnienie, bo chory się bardzo poci. Następuje przyspieszenie akcji serca (tachykardia), wzrost ciśnienia krwi i napięcia mięśni. Pacjent bardzo często ma szczękościsk i uczucie umierania - "stawanie serca". Amfetamina i jej pochodne uszkadzają neurony, komórki centralnego układu nerwowego - dodaje dr Anand.
Daniel w sylwestra łyknął cztery albo pięć tabletek. - Miał 41 stopni gorączki, miotał się, dusił, coś charczał - mówi Aga, 18-letnia przyjaciółka Daniela, który chciał zafundować sobie szampańską zabawę. - To był straszny widok. Miałam wrażenie, że to koniec. Potem jakieś kurcze zaczęły krzywić mu palce. Kiedy byliśmy w szpitalu, dowiedziałam się, że jest więcej osób z podobnymi objawami.
- W naszej klinice były co najmniej trzy przypadki śmiertelne po zażyciu ufo, a w kilku innych przypadkach nie mamy pewności, czy śmierć została spowodowana tabletką ufo, czy przedawkowaniem amfetaminy - mówi dr Ewa Wilczopolska-Loroch z I Kliniki Chorób Wewnętrznych i Ostrych Zatruć AMG. - W Nowy Rok rano na pewno po ufo zmarł 26-letni mężczyzna. Tabletki zażył na zabawie sylwestrowej.
Nic nowego
Mitsubishi, omega, ufo... Tabletki szczęścia mają różne nazwy. Za jedną sztukę trzeba w Gdańsku zapłacić 5 zł. Dwie tabletki mogą być dawką śmiertelną. Ufo pojawiły się prawdopodobnie latem - tak rozpoczynał się reportaż opublikowany w Przeglądzie w listopadzie ubiegłego roku. Minęły dwa miesiące. Niewielka tabletka, podobna do nie powlekanej witaminy C, być może wzbogacona o śmiertelne stężenie strychniny, chodzi nadal za grosze.
- Pięć złotych to cena cudo - nie ukrywa Marek, student Politechniki Gdańskiej. - Czasami daję sobie kopa.
Głośno o ufo zrobiło się po sylwestrze. - Zakręcić może na amen niewielka dawka, dla jednych to będą dwie tabletki, dla innych pięć albo osiem. Jest to sprawa osobniczo zmienna - mówi dr Jacek Anand z Akademii Medycznej w Gdańsku, specjalista w klinice zatruć. - O tych różnych przypadkach zatruć od dość dawna informujemy policję - dodaje.
- Pamięta pani, jak w Kazamatach (dyskoteka gigant w Gdańsku, nieopodal Stoczni Gdańskiej, gdzie bywają panienki z dobrych domów, łysi z bejsbolami i tacy, którzy za dychę, dwie dadzą z siebie wszystko) mówiliśmy pierwszy raz o ufo - przypomina mi 18-letnia Mariola, która jest ostrożna, z obcej szklanki nie pije piwa, nie pyka czegoś, czego nie zna. Boi się oszustów. - Już wtedy, jesienią, baliśmy się, że ktoś nam sypnie ufo do szklanki. Ludzi stać na głupie żarty, zawsze jakiś frajer może chcieć się zabawić. Ale tak naprawdę tego stracha nie traktowaliśmy serio. Ufo pokrążyło i przeleciało.
Ufo na pewno było już dostępne w Sopocie latem ubiegłego roku. Nikt wtedy oficjalnie nie zareagował. Pierwszy w tym roku komunikat, że ufo zabrało już dziewięć osób w Trójmieście, pojawił się 8 stycznia. Następnego dnia dementowano tę informację. Paweł Biedziak, rzecznik prasowy Komendy Głównej Policji, mówił: - Do tej pory były trzy ofiary ufo, co mamy potwierdzone procesowo, choć nie można wykluczyć, iż zgonów było więcej.
Dzień później pojawiła się w mediach informacja, że były zaledwie dwa zgony po zażyciu ufo.
Magia w ilości?
Już jesienią ubiegłego roku w samym Trójmieście były trzy ofiary ufo, a niektórzy nawet podejrzewali, że na skutek zażycia tych tabletek zmarła już piątka, a może nawet siódemka młodych ludzi. Jednak dopiero 9 stycznia br. Prokuratura Okręgowa w Gdańsku wszczęła śledztwo w sprawie ostatnich ofiar ufo.
- Ci ludzie, którzy teraz głośno krzyczą, zachowują się tak, jakby narodzili się wczoraj - mówi Paweł - przyjaciel Radka, o którym pisaliśmy w Przeglądzie w listopadzie.
- Objawy zatrucia u uratowanego 21-letniego Radka były takie same jak u osób, które trafiły do nas wcześniej - informował nas wówczas dr Jacek Anand, znawca wszelkich mieszanek, nie tylko extazy.
Radek leżał w klinice w październiku 2000 roku. Przez całą dobę był monitorowany. Ze stanu bardzo kiepskiego doszedł do stanu przyzwoitego - jak sam mówił. - Serce mi łomotało jak szalone - wspomina. - Myślałem, że to koniec. Konałem. Przyjechałem do kliniki na drugi dzień po tym, jak wziąłem. Byłem na balandze na Witominie (dzielnica Gdyni).
- U nas branie to norma, nawet 12-, 13-latki mają ciąg - mówił Radek przed trzema miesiącami. - I nic się nie zmieniło. W okolicach różnych świąt ludziom potrzeba kopa, torpedy, która ich wzmocni. LSD, hasz, amfa, tabletki extazy. Szukają lepszego świata. Jest fajnie, a potem strach. Teraz jest duży. Ufo stało się obsesją. Wszędzie trąbią, telewizja straszy, a dla nas to nie nowina - dodaje.
Pierwsze zgony po ufo gdańska policja zarejestrowała oficjalnie - o czym pisaliśmy - 27 sierpnia i 9 października ubiegłego roku. Informowała nas wówczas nadkomisarz Elwira Lelental z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku. Jedna osoba zmarła w Klinice Chorób Wewnętrznych i Ostrych Zatruć Akademii Medycznej w Gdańsku, drugą znaleziono martwą w domu.
Tabletki ufo były dostępne w szkołach i środowisku akademickim, m.in. wśród studentów uniwersytetu i Akademii Wychowania Fizycznego. Były, oczywiście, w pubach i w dyskotekach. W środowisku ciągle mówią, że pierwsza po ufo zmarła studentka AWF w Oliwie, a potem "miłośnik" samochodów, który przebijał numery i gastronomik, właściciel niewielkiego lokalu. I to są inne osoby niż te hospitalizowane w gdańskiej Akademii Medycznej.
- Narkotyki w Gdańsku, Łodzi, Warszawie i innych miastach - dużych i małych - są na wyciągnięcie ręki - mówi Artur, 19-letni narkoman, który teraz próbuje się leczyć w ośrodku Monaru.
Ceny narkotyków są różne. 100 gram czystej amfetaminy to towar na 100 porcji. Niektórzy dilerzy do amfy dodają strychninę, bo działanie jest wtedy silniejsze.
- Extazy kosztuje od 20 do 40 zł, a te nowe pochodne od 5 do 10 zł - mówi dr Jacek Anand. - Dzieciaki mogą je sobie łatwo kupić.
- Tabletki ufo nie są polskim pomysłem, przyszły ze świata - informuje Paweł Biedziak, rzecznik prasowy Komendy Głównej Policji. - Być może rozbicie pod koniec ubiegłego roku w pobliżu Skarżyska-Kamiennej wytwórni extazy, która też produkowała ufo, to koniec dopływu tego niezwykle groźnego środka.
Ale ta fabryka - według szacunków policji, jedna z największych w Europie - mogła tygodniowo wyprodukować kilkaset tysięcy tabletek extazy. Policja zatrzymała też Ryszarda J. ps. Profesor, który nadzorował tę produkcję. Podano, że był to znany policji przestępca.
Alina Kietrys, dziennikarka Głosu Wybrzeża
Komentarze