Sąd w Bostonie uznał w czwartek pięciu byłych dyrektorów Insys Therapeutics za winnych przekupywania lekarzy i oszukiwania firm ubezpieczeniowych. Dystrybutorowi leków Rochester Drug Cooperative postawiono zarzut handlu narkotykami.
Od lat mówi się o opioidowej epidemii, która panuje w USA. W ostatnich dwóch dekadach w wyniku przedawkowania leków opioidowych zmarło ponad 200 tys. Amerykanów. Zarabiające na niej krocie koncerny farmaceutyczne były dotychczas narażone wyłącznie na pozwy cywilne. Teraz walka z koncernami wchodzi na nowy poziom.
– Pod koniec kwietnia prokuratorzy federalni w Nowym Jorku po raz pierwszy postawili firmie z tego sektora zarzuty karne handlu narkotykami (amerykańskie prawo dopuszcza odpowiedzialność kryminalną osób prawnych). Otrzymał je jeden z dziesięciu największych dystrybutorów leków w kraju Rochester Drug Cooperative – pośrednik pomiędzy producentami a aptekami. Na ławie oskarżonych na Manhattanie zasiadł też – w dobrze skrojonym garniturze, ale z rękoma skutymi kajdankami – b. szef firmy Laurence Doud III – pisze Gazeta Wyborcza.
Zdaniem prokuratorów firma w latach 2012-16 firma „świadomie i celowo” pogwałciła prawo antynarkotykowe poprzez „dystrybucję niebezpiecznych, silnie uzależniających opioidów klientom aptek”. Koncern wiedział, że są one sprzedawane i używane nielegalnie. Podejrzane zamówienia firma powinna zgłaszać do agencji antynarkotykowej DEA. Jednak przez pięć lat wysłała jedynie cztery takie zgłoszenia, a zrealizował 1,5 mln zamówień, zgarniając ponad 1 mld dol.
JAK BARONI NARKOTYKOWI
– W czwartek sąd w Bostonie wydał werdykt w sprawie pięciu b. dyrektorów koncernu Insys Therapeutics, w tym założyciela firmy, b. miliardera Johna Kapoora. Uznano ich za winnych przekupywania lekarzy i oszukiwania firm ubezpieczeniowych, by napędzić sprzedaż zawierającego fentanyl leku Subsys, teoretycznie przeznaczonego dla pacjentów chorych na raka – pisze Wyborcza.
Prokuratorzy przekonywali, że oskarżeni działali jak baroni narkotykowi, a ich bossem był Kapoor. Insys płacił lekarzom za wypisywanie recept znacznie szerszej grupie pacjentów, niż było to potrzebne. Przedstawiciele handlowi firmy dostawali tym wyższe bonusy, im wyższa była dawka leku. Na procesie odczytano e-mail wiceprezesa z działu sprzedaży, który wyjaśniał, że pacjenci przyjmujący wysokie dawki są pożądani, bo „co miesiąc będą realizować nowe recepty”.
Prawnicy pięciorga dyrektorów zapowiedzieli apelacje, a rzeczniczka Insys oświadczyła, że ich działania nie mają nic wspólnego z misją koncernu, to tylko „działania kilku byłych pracowników”.