Świadek: El Chapo szmuglował kokainę w puszkach po paprykach Jalapeño

Świadek zeznający w procesie El Chapo, twierdzi że boss i jego kartel, szmuglowali narkotyki także w puszkach. Rocznie, w ten sposób miała być przerzucana kokaina o wartości pół miliarda dolarów.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

Mafia.pl
Komentarz [H]yperreala: 
Tekst stanowi przedruk z podanego źródła.

Odsłony

415

Świadek zeznający w procesie El Chapo, twierdzi że boss i jego kartel, szmuglowali narkotyki także w puszkach. Rocznie, w ten sposób miała być przerzucana kokaina o wartości pół miliarda dolarów.

Miguel Angel Martinez twierdzi, że narkotyki były przemycane w puszkach po paprykach Jalapeño firmy La Comadre. Były one wypełniane kokainą o wadze pół kilograma.

Pracownicy, którzy zajmowali się pakowaniem narkotyku, odurzali się mimowolnie. Według świadka, tyle kokainy unosiło się w magazynach, że od samego oddychania w takich warunkach mogli „odlecieć jak latawce”.

Po odpowiednim rozmieszczeniu narkotyków, puszki były ładowane na ciężarówkę. Mieściło się ich od 2 do 3,2 tysięcy. Część z nich była wypełniona kokainą a część paprykami. Transport pokonywał trasę z miasta Meksyk do Kalifornii Dolnej. Dalej narkotyki trafiały do Stanów.

Świadek zeznał, że od 25 do 30 ton o wartości 400-500 mln dolarów trafiało do Los Angeles każdego roku.

55 procent zysków trafiało do Kolumbijczyków, a El Chapo i jego ekipa dostawali pozostałe 45 procent.

Guzman zaczął stosować tą metodę po tym, jak policja odkryła tunel łączący Meksyk ze Stanami.

Według Martineza, kiedy policja dowiedziała się o wejściu do tunelu, przekupiony szef policji Guillermo Gonzalez Calderoni ostrzegł El Chapo. Od tego czasu, tą drogą nie przerzucono już więcej narkotyków. Guzman utracił wówczas nie tylko doskonały kanał przerzutu kokainy, ale także swój przydomek El Rapido, oznaczający kogoś szybkiego.

„Już nie był więcej El Rapido. Był El Lento, był powolny” dodaje Martinez.

W zeszłym tygodniu zeznawał także były agent DEA. Thomas Lenox poinformował, że agencji udało się przejąć jeden z transportów La Comadre w Tijuanie. Jedna z puszek wykorzystanych do przemytu została przekazana wysokiemu sądowi.

W tym samym mieście, w którym przechwycono narkotyki, odkryto też niedokończony tunel, który miał prowadzić do Stanów Zjednoczonych.

Oceń treść:

Average: 9 (2 votes)
Zajawki z NeuroGroove
  • Katastrofa
  • Marihuana

Wszędzie,całe dnie chłodziłem zjarany.

Zawsze byłem piątkowym uczniem,zawsze był ten pasek na świadectwie,mimo,iż zawsze po najmniejszej linii oporu.Byłem zawsze matematycznym świrem(w dobrym tego słowa znaczeniu) i ogólnie było fajnie.Porządna i wysoko wykształcona rodzina,nawet bardzo.Umiałem sobie radzić,taki mały cwany mózg ze mnie,w wieku 16 lat miałem już na interesy 1kg zielonego miesięcznie nawet.Po co to wszystko?

  • 25I-NBOMe
  • Bad trip
  • Etanol (alkohol)
  • Marihuana

Sylwester, działka, noc, bliscy znajomi. Nastawienie świetne - każdy liczył na kolorową noc sylwestrową, wśród bliskich osób.

To był koniec 2017 roku. Plany na tego skurwiałego sylwestra rysowały się już pół roku wcześniej - miało być legitne elesde, szampan i blanty podczas podziwiania fajerwerków i przebywania w grupie najlepszych z najlepszych. Osoba, która organizowała cały materiał to jebany kłamca i bajkopisarz, zamiast cudownego, bezpiecznego kwacha, zaserwował nam pierdolone nBomby. W bibie brało udział tylko 5 osób wraz ze mną - dwie dupy i trzech typów lubiących przypierdolić w melanż.

Czas start!

  • Marihuana

Nazwa substancji: marichuana (THC)


Poziom doswiadczenia: ziolo wiele razy ale nigdy TAAAAAK!


Dawka, metoda zazycia: palenie, pol blanta

  • Alkohol
  • Golden Teacher
  • Grzyby halucynogenne
  • Klonazepam
  • Pierwszy raz
  • Tytoń

Do samego tripa nastawiony byłem bardzo pozytywnie, przed zjedzeniem popytałem wielu znajomych, którzy wcześniej mieli kontakt z psychodelikami — szczególnie grzybami — o m.in. czas działania, przebieg, możliwe problemy, dawkowanie itd. Wszystkie informacje pokrywały się ze sobą, więc czułem się pewnie i zdecydowanie. Grzybki miały zostać zjedzone na terenie bardzo spokojnej dzielnicy na obrzeżach dużego miasta — kilka bloków, w większości szerokie ulice i domki jednorodzinne. Znajduje się tam niewielki park, wieczorem i w nocy praktycznie zawsze pusty, w którym często przesiadujemy paląc ziółko i nigdy nie było tam żadnego przypału, a więc idealne miejsce na początek tripa. Tamta noc była w miarę chłodna - około 10 stopni na plusie, ale byłem ciepło ubrany, miałem również plecak a w nim 3 litry wody, chusteczki do nosa i trochę jedzenia. Ulice w tej okolicy po zmroku są cały czas puste, rzadko spotyka się nawet pojedynczy samochód, a co dopiero pieszego. Jest to w miarę zielona okolica, przy prawie wszystkich ulicach rosną drzewa i krzaki, jest też kilka parków i skwerów.

Czekałem na tę chwilę od dobrych kilku dni, od kiedy kolega (dalej będzie nazywany B.), który swoją drogą zawsze bał się psychodelików, nigdy nie brał i unikał ich, po raz pierwszy przyjął u znajomego łącznie około 4 gramów nieznanego gatunku grzybów — najpierw 1,5g, a po wejściu fazy kolejno 1,5 i 1 na dorzutkę. Po tamtym wieczorze skontaktował się ze mną i oznajmił, że nigdy w życiu nie przeżył czegoś tak niezwykłego — że jest to stan nieporównywalny do MDMA, amfetaminy, koksu, zioła ani niczego innego co kiedykolwiek próbowałem.

randomness