Podwyżki następują w niezwykle szybkim tempie - w styczniu podatki od wyrobów tytoniowych wzrosły we Francji o 8 do 16 proc., 20 października wchodzi w życie 20-proc. podwyżka, a w styczniu 2004 r. planowana jest kolejna, równie wysoka. W skutek tego papierosy we Francji staną się najdroższymi w Europie - podatek zawarty w ich cenie wzrośnie do 79 proc., dotąd przodowała Wielka Brytania (78,56 proc.). Już w tej chwili paczka np. Marlboro kosztuje we Francji 3,6 euro (16,5 zł), a jej cena ma wzrosnąć do 5,5 euro (29,7 zł)!
Efektem tych podwyżek - zamiast planowanego wzrostów wpływów do budżetu - jest nad Sekwaną głównie spadek sprzedaży papierosów oraz spory wzrost ich przemytu głównie z Luksemburga (2,85 euro za paczkę Marlboro) i Hiszpanii (2,5 euro). To oznacza mniejsze zyski ze sprzedaży dla francuskich handlowców - dostają 8 proc. od każdej sprzedanej paczki.
Handlowcy buntują się także przeciw nakazanemu przez Unię Europejską wyraźniejszemu niż dotąd oznakowaniu na paczkach papierosów zagrożeń związanych ze skutkami palenia np. ostrzeżeń przed rakiem. By to obejść w wielu punktach sprzedaje się wraz z papierosami specjalne naklejki (za 10 eurocentów), którymi można te napisy szczelnie zakleić.
W zeszłym tygodniu minister handlu Renaud Dutreil ogłosił plan pomocy dla sprzedających papierosy, którego wartość ma sięgnąć 120 mln euro. Według związku zrzeszającego sprzedawców papierosów liczba bankructw w tej branży wzrosła o ponad 50 proc., liczbę handlowców, którzy mają wielkie trudności szacuje się na 5 tys. Protestujący uważają, że oferowane przez rząd pieniądze to o wiele za mało i żądają albo ujednolicenia opodatkowania papierosów w skali europejskiej albo skuteczniejszej walki z przemytem.
Zamknięty punkty sprzedaży papierosów pozbawia Francuzów także znaczków pocztowych, skarbowych i możliwości zakupów kartoników gier losowych, gdyż są one sprzedawane w tych samych punktach z napisem "Tabac". Palacze we Francji to ok. 42 proc. dorosłych obywateli.
Robert Sołtyk
Komentarze