Przez dwa lata bezskutecznie poszukiwałam tzw. „spontanicznego oświecenia”. W końcu przybyło ono do mnie w najmniej oczekiwany sposób.

Stock Polska przeprosił konsumentów za określanie nazwą wódka alkoholi Żołądkowa Gorzka, które w rzeczywistości wódką nie są.
Stock Polska przeprosił konsumentów za określanie nazwą wódka alkoholi Żołądkowa Gorzka, które w rzeczywistości wódką nie są.
Zgodnie z prawem nazwy „wódka” można używać tylko w stosunku do produktów o mocy objętościowej alkoholu wynoszącej powyżej 37,5 proc. Wódka Gorzka Żołądkowa miała tylko 36%, dlatego formalnie jest o 1,5 proc. za słaba, by móc nazywać ją wódką.
Przeprosiny pojawiły się w prasie oraz na oficjalnej stronie internetowej firmy. „Stock Polska sp. z o.o. z siedzibą w Lublinie przeprasza klientów za oznaczanie swoich napojów alkoholowych „Żołądkowa Gorzka” o mocy objętościowej alkoholu wynoszącej 36 proc. słowem „wódka”, pomimo, że takie napoje nie są wódką” – czytamy w oświadczeniu.
Przypomnijmy, że w Polsce napój alkoholowy można legalnie nazywać wódką wtedy, gdy ma on moc objętościową minimum 37,5 proc. alkoholu. Różnica jest więc niewielka, ale jednak jest, dlatego producent musiał przeprosić klientów za to, że pili coś, co tak naprawdę nie było wódką.
Stock Polska jest częścią grupy Stock Spirits Group, czołowego producenta wódek czystych i gatunkowych oraz likierów w Europie Środkowo-Wschodniej. Grupa prowadzi swoją główną działalność na terenie Polski, Czech, Słowacji, Włoch, Chorwacji, Bośni i Hercegowiny. Grupa jest właścicielem marek wódki w Polsce, we Włoszech i w Czechach takich jak m.in. brandy Stock, gorzki likier ziołowy Fernet Stock i Limonce, a także wódek Stock Prestige i Czysta de Luxe.
Set - natłok myśli, duża ilość emocji, które były zarówno euforią, melancholią i zdenerwowaniem - nie potrafiłam rozpoznać, o co chodzi mojemu organizmowi. Nie oczekiwałam niczego, trip był dla mnie niespodzianką. Liczyłam na to, że może 2c-p da mi choć maleńką fazę z powodu pramolanu i zjazdu na dxm, ale nie spodziewałam się takich cudów. Setting - mój pokój, noc, mama spała w drugim pokoju, tata w Anglii.
Przez dwa lata bezskutecznie poszukiwałam tzw. „spontanicznego oświecenia”. W końcu przybyło ono do mnie w najmniej oczekiwany sposób.
Hmmm... niby dwie rózne sprawy ale duzo podobieństw .
Nie będę bawić się tutaj w szczegóły dotyczące pochodzenia, czy występowania,
gdyż "tussipect-owców" (nie wiem czy to właściwe sformułowanie) interesuje
działanie, efekty i skutki uboczne.
A więc:
Totalny spontan przed zarzuceniem, rozluźniony alkoholem i skrętami.
W lecie podczas mistrzostw świata w piłce nożnej odwiedziłem swoje ulubione miasto.
Akurat odbywał sie mecz Holendrów z Hiszpanami, wraz z moim kuplem poszliśmy do knajpy do jego znajomych wspólnie obejrzeć mecz. A że na boisku działo się sporo, wlałem w siebie pare litrów piwska.
Po meczu jednak było nam mało więc udaliśmy się zapalić jointa i coś jezscze wypić do mieszkania jednego ze znajomych.
Na miejscu poznałem kilku ludzi, zaczęliśmy dalej pić, palić i od słowa okazało się, że jeden z nich posiada kwasy.