Sprzątaczka-dilerka to "dobry pracownik"

Zarząd spółki Inwestprojekt Lublin SA, w którego siedzibie sprzątaczka przechowywała narkotyki o czarnorynkowej wartości około 400 tys. zł, nie podjął jeszcze decyzji co do dalszych losów swej pracownicy.

Anonim

Kategorie

Źródło

PAP

Odsłony

1804

To nasz wieloletni i dobry pracownik - powiedziała asystent zarządu spółki Katarzyna Dmitruk.

Policja ujawniła w niedzielę, że w pomieszczeniu gospodarczym jednego z biurowców w Lublinie znajdowało się ok. 15 tys. listków LSD, 500 sztuk tabletek ekstazy, 600 gramów amfetaminy i 500 g marihuany. Przechowywała je 53-letnia Marianna D. z Lublina zatrudniona tam jako sprzątaczka. Ona, jej 34-letni syn oraz ich 24-letni wspólnik ze Świdnika zostali aresztowani pod zarzutami posiadania i rozprowadzania narkotyków.

Zarząd spółki Inwestprojekt Lublin SA o wyciągnięciu konsekwencji wobec swej pracownicy ma zdecydować po otrzymaniu oficjalnych informacji od organów ścigania. Zarząd musi całą sprawę przeanalizować. To dobra i rzetelna pracownica zatrudniona u nas z przerwami od 1975 roku. Byliśmy dotąd zawsze z niej zadowoleni - powiedziała Dmitruk.

Narkotyki były przechowywane w pomieszczeniu, do którego tylko sprzątaczka miała dostęp. Policjanci znaleźli tam także tzw. łamaki służące do wyłamywania zamków samochodowych oraz radiostację do podsłuchiwania rozmów. Kobieta twierdziła, że łamaki służyły jej do otwierania okien - powiedział rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego policji Janusz Wójtowicz.

34-letni syn Marianny D. już wcześniej był karany za wymuszenia rozbójnicze i haracze. Policja zatrzymała go w piątek w pościgu samochodowym. W jego mieszkaniu policjanci znaleźli przedmioty służące do produkcji tabletek ekstazy. Były tam m.in. matryce do tabletek, odczynniki chemiczne, stempelki do odciskania emblematów na tabletkach.

Trzeci aresztowany w tej sprawie 24-letni mieszkaniec Świdnika pod Lublinem jest podejrzewany o rozprowadzanie narkotyków na terenie swojej miejscowości. Był już karany za ich dystrybucję wśród uczniów świdnickich szkół średnich i na dyskotekach. Spędził w zakładzie karnym 19 miesięcy - dodał Wójtowicz.

Policja określa sprawę mianem rozwojowej i zapowiada kolejne zatrzymania. Będzie też sprawdzała pochodzenie złotej biżuterii znalezionej w mieszkaniu Marianny D., czego kobieta nie umiała wyjaśnić.

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

n2o (niezweryfikowany)

I ok to dobrze ze sie zastanawiają to krok we właściwym kierunku :)) jak było czysto - sprzątała dobrze więc dlaczego ją zwalniać ??? a taka drobnostka... co innego te łamaki do zamków jakby udało sie je powiązac z jej synem i kradzieżami na parkingu to ... :((( WYWALIĆ !!! a może... a nic <br>pozdrawiam !
Zajawki z NeuroGroove
  • LSD-25
  • Przeżycie mistyczne

domek w lesie, nastawienie na doznania mistyczne, ukochana osoba jako współpodróżnik, kot i dwie osoby dbające o bezpieczeństwo w pobliżu

To miała być nasza druga przygoda z kwasem, ale pierwsza poważna. Poprzednia próba niecałe pół roku wcześniej była delikatna, nieśmiała i choć bardzo udana, to jednak czuliśmy, że to nie był Kwas przez duże K. Wzlecieliśmy wtedy na 100 µg ponad atmosferę, a chcieliśmy lecieć poza galatyki i poza znany nieboskłon. Uznaliśmy, że majówkowy wyjazd do domku w lesie będzie doskonałą okazją do głębokiego zaznania swojej Jaźni i swojego Wszechświata.

  • 4-FMA
  • Pierwszy raz

Dom rodzinny, restauracja, potem ponownie dom i ciepłe łóżko. Tylko laptop, ja i moje smakołyki. :)

T+0 (23:25) - Wsypuję do kawałka chusteczki około 200mg 4-FMA. Mam już wagę w oczach, więc wiem ile to i raczej nie przedobrzę. Zawijam w cukiereczka, ale z 'otwarciem' z jednej strony, dokręcam i górna część odczłonowuje się. Połykam bombkę i zapijam colą

  • Bad trip
  • Dekstrometorfan

Było to w święto 3 króli bierzącego roku, godzina 21. Mając tylko jednego jointa na sen postanowiłem, że pójdę do apteki i kupie thiocodin (uwielbiałem urządzać sobie seanse koda+marja+choppedandscrew) Jak się okazało z racji tego, że było święto apteki były zamknięte. W internecie znalazłem apteke dyżurującą. Była ona oddalona spory kawałek od mojego domu, ale chęć zażycia kody była tak wielka, że to nie był żaden problem.

  • Bad trip
  • Grzyby Psylocybinowe

Set: dobre nastawienie, spokój, poza bólem zęba Setting: wynajęty domek z przyjaciółmi, wszyscy się bardzo dobrze znali i większość miała już grzyby za sobą

Kilka lat temu z kumplami stwierdziliśmy, że robimy weekendowy trip do Holandii z okazji urodzin zamiast prezentów. Kwestię palenia pomijam, bo łatwo sobie wyobrazić po co się tam jedzie bez kobiet i dzieci. Jeden z kumpli miał rozeznanie w tamtejszych coffee shopach i w jednym udało nam się dorwać grzyby. Oczywiście przed wzięciem zluzowaliśmy nieco z paleniem. Część z nas była psychodelikowymi świeżakami, w tym ja.