Sejmowy zespół podsumowuje rok legalnego dostępu do medycznej marihuany

Po ponad roku od wejścia w życie przepisów umożliwiających legalne stosowanie terapii medyczną marihuaną nie milkną kontrowersje związane z jej zapisami.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

Polityka Zdrowotna

Komentarz [H]yperreala: 
Tekst stanowi przedruk z podanego źródła.

Odsłony

230

Po ponad roku od wejścia w życie przepisów umożliwiających legalne stosowanie terapii medyczną marihuaną nie milkną kontrowersje związane z jej zapisami. Dziś w Sejmie dyskutowano o tym jak poprawić sytuację polskich pacjentów, którzy wskazują na ogromne problemy w dostępie – zarówno do produktów leczniczych, jak i lekarzy ordynujących terapię.

Otwierając posiedzenie parlamentarnego zespołu ds. marihuany medycznej poseł Piotr „Liroy” Marzec podkreślił, że uchwalony projekt w toku pracy legislacyjnych został mocno zmodyfikowany, co wpłynęło m.in. na możliwości stosowania konopi indyjskich w praktyce klinicznej.

- Potrzebujemy silnych rozwiązań, które powinny zostać wdrożone. Wiele zagrożeń o których mówiliśmy się ziściło. Niestety dotychczas nie udało się osiągnąć takiego stanu, żeby pacjenci mogli iść do dowolnej apteki zrealizować receptę na ten lek - stwierdził. Dodał również, że stanu tego nie da się szybko naprawić,a wszystkie wyzwania związane z medyczną marihuaną powinny przy rozstrzyganiu otrzymać należyte wsparcie ze strony instytucji.

- Na tym posiedzeniu chcemy rozmawiać o tych problemach, jakie napotykają pacjenci oraz rozwiązaniach, które moglibyśmy przyjąć tu w Sejmie oraz wspólnie z odpowiednimi ministerstwami - podkreślił poseł.

Trudna sytuacja pacjentów

Dorota Gudaniec, praktyk terapii cannabis i reprezentantka Koalicji Medycznej Marihuany, wskazała, że dotychczas niestety terapia medyczną marihuaną jest niezwykle trudno dostępna - legalna, ale praktycznie dla wielu pacjentów nadal nieosiągalna.

- Nasza koalicja we współpracy z ekspertami stworzyła program – który miał zabezpieczać nie tylko pacjentów, ale również lekarzy oraz cały system ochrony zdrowia. Chodziło o to, by każdy z elementów mógł się czuć pewnie – pacjent pod względem dostępności leku, lekarz pod względem bezpieczeństwa stosowania i wiedzy na temat terapii, a system pod kątem dostępności do upraw. Niestety konferencje naukowe, na których program ten był prezentowany, nie znalazły zainteresowania w oczach przedstawicieli rządu, czy instytucji państwowych, którzy pomimo zaproszeń nie pojawiali się na spotkaniach - przyznaje Dorota Gudaniec. W jej ocenie sytuacja ta dowodzi, jakim zainteresowaniem ze strony państwa „cieszy się” medyczna marihuana.

Dużym problemem w odczuciu pacjentów jest kwestia dostępu do produktów leczniczych.

– Dostęp do medycznej marihuany mamy teoretycznie od półtora miesiąca, ale jej ilości na polskim rynku są praktycznie śladowe. W efekcie na potrzeby polskich pacjentów można je określić, jako homeopatyczne. Co więcej cena jaką producent życzy sobie za produkt jest skandalicznie wysoka. Jest to bulwersujące szczególnie, że są państwa, gdzie ten sam producent sprzedaje medyczną marihuanę w cenie 250 proc. niższej. Dlatego zadajemy sobie pytanie: czemu i komu ta sytuacja ma służyć? - pyta przedstawicielka pacjentów.

Brak edukacji środowiska medycznego

Kolejny problemem są również lekarze. Tych, którzy nie mają obaw przed wypisaniem medycznej marihuany i mają doświadczenie z jej ordynowaniem jest niewielu. Problemem jest w tym momencie brak wystarczającej edukacji, a także brak oficjalnych rekomendacji czy zaleceń – z poziomu towarzystw, urzędów czy resortu zdrowia – które byłyby dla lekarzy wytycznymi i pewną gwarancją bezpiecznego ordynowania preparatów leczniczych z marihuany.

- Jeśli jakiekolwiek zmiany w tym zakresie zaszły, to niestety przeszły one bez echa, a większość lekarzy z którymi rozmawiam na ten temat przyznaje, że nie otrzymała żadnych wytycznych od instytucji odgórnych - podkreśliła D.Gudaniec. Jej zdaniem terapią medyczną marihuaną zajmuje się obecnie wyłącznie garstka lekarzy - pasjonatów, którzy zazwyczaj wiedzę zdobywają podczas szkoleń organizowanych przez stronę społeczną.

Problem systemowy

Przedstawiciele pacjentów zwracają również uwagę na niewydolność systemu.

- Z moich rozmów z przedstawicielami firmy, która dotychczas jako jedyna zarejestrowała swój surowiec, wynika, że procedury trwają tyle, jakbyśmy co najmniej wprowadzali na rynek coś zupełnie nowego, jakbyśmy odkrywali Amerykę, podczas gdy już pół cywilizowanego świata korzysta z tych rozwiązań. Niestety w Polsce cały proces jest niezwykle utrudniony – oceniła D.Gudaniec.

Jej zdaniem, Polska staje się enklawą, przygotowuje się rozwiązania, które w praktyce nie mogą zaistnieć na szeroką skalę. W efekcie sytuacja z medyczną marihuaną ma według niej jedynie wydźwięk politycznego marketingu, bez realnego wpływu na sytuację pacjentów.

- Konkluzja jest przykra. W dniu, kiedy w Sejmie głosami 440 posłów przegłosowana została nasza ustawa, wskazaliśmy, że z naszego projektu pozostał kadłubek. Natomiast nie zamierzamy naszej ustawy porzucić i chcemy ją "rehabilitować". Pomimo wielu trudności liczę, że dzisiaj jest ten moment, w którym możemy pokazać, jak bardzo pacjenci potrzebują medycznej marihuany. Chcemy pokazać, że nie należy się jej bać i należy stworzyć takie warunki, w których pacjent będzie się mógł godnie leczyć, za normalne pieniądze - wskazała Dorota Gudaniec.

Oceń treść:

Average: 9 (1 vote)
Zajawki z NeuroGroove
  • Benzydamina
  • Tripraport

nastawienie pozytywne, jednak nieznajomość terenu zmieniła trip w raczej negatywny

We wrześniu bierzącego roku, wraz z kumplem spróbowaliśmy po raz pierwszy benzydiaminy. Był to nawet udany trip ale zdecydowałem

się opisać nasz drugi (stwierdziłem że więcej da się z niego wyciągnąć), który odbył się jeszcze ciepłej nocy październikowej,

tym razem z dwoma kumplami. Będę ich opisywał jako S i T.

 

Ja i S po naszym pierwszym spotkaniu z benzydiaminą mieliśmy jej serdecznie dość lecz jednak nas coś podkusiło...

Zaplanowaliśmy wszystko idealnie, mimo to mogło stać się wiele złego o czym przekonacie się w dalszej częsci TR'a.

 

  • Bad trip
  • LSD-25

dojebana chata we wsi Wygoda, uczucie bezpieczeństwa pod względem odległości od miasta, zawsze się martwię o przypał ze strony sąsiadów, współlokatorów etc., natomiast towarzyszami mi byli mój przyjaciel i były partner + jego dziewczyna moje nastawienie było dobre a ów kumpel jest osobą, której najbardziej ufam, natomiast z jego dziewczyną niby się lubimy, ale jest w tym jakaś zazdrość i niezręczność wieczór i trap z głośników

Ponieważ kwas poleciał po pixach, wspomnę najpierw o nich. Były to różowe Donkey Kong o kształcie i wizerunku małpiej głowy. Googlaliśmy te pixy i było parę komentarzy, że ktoś po niej umarł, więc postanowiliśmy wziąć pół (19:45). Później okazało się, że o heinekenach (poprzednie doświadczenie) też tak pisali, a więc chyba o wszystkich są takie informacje. Niemniej dobrze wyszło, bo miło nas porobiło, a starczyło na dłużej. Wiedzcie, że z T. rozstaliśmy się rok temu po czterech latach związku, w tym 6 miesiącach mieszkania razem.

  • 2C-P
  • Diazepam
  • GBL (gamma-Butyrolakton)
  • Katastrofa
  • Marihuana

Moje dwupokojowe mieszkanie, w którym zostałem sam na weekend.

Była niedziela, a ja miałem odpocząć. Moja dziewczyna wracała w poniedziałek rano, miałem się obudzić i wyjść po nią na przystanek, brzmiało jak dobry plan.

Wieczorkiem wypiłem końcówkę GBL'a, zapaliłem małe conieco i oglądałem sobie jakiś film, typowy chillowy niedzielny wieczór. W pewnym momencie stwierdziłem, że chyba go trochę marnuję, bo w sumie poniedziałek wolny, spać nie muszę, więc coś można by porobić.

  • DXM
  • Hydroksyzyna
  • N2O (gaz rozweselający)
  • Przeżycie mistyczne
  • Sertralina

Set: Spokojny, pozytywnie nastawiony, Setting: Sam we własnym mieszkaniu, cisza i spokój

Opiszę przeżycie, które zmieniło mój odbiór świata. Był to najlepszy trip, który przeżyłem. Do moich podróży długo się przygotowuję, jestem wtedy pewien, że będą one dla mnie przyjemne i bezpieczne. Celem tego tripa było odkrycie wnętrza mojego umysłu.