Sąd uniewinnił 30-latka oskarżonego o handel dopalaczami. Ale będzie ponowny proces

Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim stwierdził, że nie ma dowodów, aby skazać 30-letniego pabianiczanina za handel dopalaczami i uniewinnił go od postawionych zarzutów. Dopiero Sąd Apelacyjny w Łodzi uchylił wyrok z Piotrkowa i będzie kolejny proces w tej sprawie.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

epainfo.pl

Komentarz [H]yperreala: 
Tekst stanowi przedruk z podanego źródła.

Odsłony

131

Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim stwierdził, że nie ma dowodów, aby skazać 30-letniego pabianiczanina za handel dopalaczami i uniewinnił go od postawionych zarzutów. Dopiero Sąd Apelacyjny w Łodzi uchylił wyrok z Piotrkowa i będzie kolejny proces w tej sprawie.

30-latek został zatrzymany 2 lata temu w Bełchatowie, podczas nalotu na tzw. „twierdzę z dopalaczami”.

Prokuratura zarzuciła sprzedawcy (Sąd podaje inicjały S.P.) sprowadzenia niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia wielu osób w ten sposób, że w specjalnie urządzonym pomieszczeniu wprowadzał do obrotu substancje szkodliwe dla zdrowia w postaci środków zastępczych, czyli dopalaczy.

W sklepie eksponowane były do sprzedaży używane akcesoria do telefonów komórkowych, używane telefony komórkowe i drobne akcesoria komputerowe. W wyniku kontroli, na zapleczu sklepu, w szufladzie biurka ujawniono produkty opakowane w woreczki strunowe z zawartością proszku. Jak się później okazało proszek zawierał środki zastępcze i substancję znajdującą się w wykazie nowych substancji psychoaktywnych, która wykazuje działanie narkotyczne i empatogenne.

Podczas procesu pabianiczanin nie przyznał się do winy. Miał pracować na umowę o pracę, choć przed podpisaniem umowy przez kilka dni na czarno za 100 złotych dziennie. Z zeznań mężczyzny wynika, że w sklepie nie było kasy fiskalnej, a sprzedawany towar miał zapisywać w zeszycie. Przyznał, że wiedział o istnieniu środków zabezpieczonych w sklepie. Znajdowały się na zapleczu w szufladzie biurka. Przyniósł je szef, któremu zależało na ich sprzedaży.

– Oskarżony miał te specyfiki sprzedawać ludziom, jak będą przychodzili i pytali o nie wymieniając ich nazwę. Nie wiedział, że są to dopalacze. Nikomu nie sprzedał żadnego ze środków, które były przechowywane w szufladzie. Domyślał się, że mogą to być dopalacze, ale na tych produktach było napisane, że nie wolno ich spożywać – czytamy w zeznaniach.

Sąd uznał jednak, że nie można udowodnić mężczyźnie handlu tymi środkami. Nie było świadków.

W pierwszej kolejności stwierdzić trzeba, że brak jakichkolwiek dowodów, aby oskarżonemu przypisać czynność sprawczą wprowadzenia do obrotu dopalaczy. Ustalony stan faktyczny pozwala jedynie na przypisanie oskarżonemu posiadania dopalaczy, ale w żadnym razie ich rozprowadzania w formie sprzedaży. Żaden świadek – potencjalny klient sklepu nie potwierdził zakupu dopalaczy od oskarżonego – tak brzmi fragment uzasadnienia wyroku z kwietnia 2018 roku.

Osoba wytwarzająca lub wprowadzająca do obrotu dopalacze naraża się na wymierzenie kary pieniężnej w drodze decyzji państwowego inspektora sanitarnego. Istota dopalaczy sprowadza się do cech narkotycznych, a nie do sprowadzenia zagrożenia dla zdrowia.

Piotr Grochulski, prokurator rejonowy w Bełchatowie oceniał, że wyrok uniewinniający dla sprzedawcy dopalaczy jest niesprawiedliwy i niesłuszny społecznie. Prokuratura odwołała się od niego.

– Sąd Apelacyjny w Łodzi uznał słuszność jej argumentów i uchylił wyrok pierwszej instancji. Sprawę ponownie rozpatrywał będzie Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim – podaje Dziennik Łódzki.

Oceń treść:

Average: 9 (1 vote)
Zajawki z NeuroGroove
  • Grzyby halucynogenne
  • Przeżycie mistyczne

Obudziłem sie rano około godziny 9 u mojej byłej już(ufff) dziewczyny C, ogarnelismy mieszkanko, zjedlismy po jednej kanapce z twarogiem, popiłem około pół litrem soku porzeczkowego (inhibitor Mao<3) i czekalismy na naszego ziomeczka (B.) po niedlugiej chwili zapukał do drzwi i wszedł do nas z podekscytowanie i nastawieniem na przyjemny trip ( nigdy w zyciu nie brał zadnych narkotyków oprócz THC) spakowalismy wczoraj nazbierane kapelusze wolnosci i ruszylismy w strone przystanku autobusowego

Po około 5 minutach od wyjścia z autobusu od razu zajęliśmy się konsumpcją moich ulubionych łysic <3 Jakos inaczej zapamiętałem ich smak, był raczej łagodny i neutralny, teraz aplikacja kapeluszy wolności sprawiła mi lekki trud, lecz cała porcja zniknęła praktycznie na raz, zapita wodą (Jedynie mojej dziewczynie C.) sprawiło to delikatny trud, wypluła wszystko, lecz namówiłem ją do po prostu szybkiego połknięcia (hehehe). zaczynamy przechadzkę po lesie, mój ziomeczek (nazwijmy go B.) bardzo dobrze zna ten las, wiec idziemy w pewnym kierunku, czyli miejscem pogrzebu mojej i C.

  • Etanol (alkohol)
  • Marihuana
  • Metoksetamina
  • Metylon
  • Miks
  • N2O (gaz rozweselający)

Brak pomysłu na imprezę psytrance, początkowo miało być na trzeźwo, jednak nastrój miejsca pociągnął za sobą decyzje o wrzuceniu czegokolwiek.

22:00

Trensy w klubie zawsze spoko. Super muzyka, piękne dekoracje, swoi ludzie. Akurat tak się złożyło, że dotarłam na miejsce wraz z otwarciem imprezy, sama - znajomi mieli dojechać później. Przywitałam się z tymi, których zastałam już na miejscu i znalazłam kącik, poduszeczkę, usiadłam, zapaliłam papierosa. Kupiłam piwo na barze. Spokojnie czekałam na znajomych.

23:00

  • 4-ACO-DMT
  • Retrospekcja

Czerwiec 2012. Stara, zrujnowana cegielnia. Na zewnątrz burza. Wewnątrz: niepewność i chęć zgłębienia nieznanych dotąd obszarów doświadczenia psychodelicznego.

Siedzieliśmy na starych oponach, przy bladym świetle migocących świeczek. Na zewnątrz zawodził wiatr niosący zacinające krople letniej ulewy. Zbliżała się burza...

  • Marihuana
  • Marihuana
  • Pozytywne przeżycie

Miejsce akcji - mój pokój Czas akcji - środowe popołudnie (6.08.14) Czas trwania - około 2 godzin Osoby towarzyszące - brak Sposób zażycia i wielkość dawki - 1 lufka (ok. 6-7 buchów)

To bedzie krótki opis tego jak MJ "przeprowadziła" mnie przez pewne trudne doświadczenie. Kilka obserwacji...

Po kilku godzinach siedzenia i płakania nad zakończeniem pewnej znajomości, stwierdziłam, że może dla relaksu zapalę. Wczesniej jednak napisałam do kolegi czy warto w takim stanie próbować. Powiedział, że bywa różnie i wariant "bardzo dobrze" i "bardzo źle" jest równie możliwy. Pomyslalam, że po tej stracie ja i tak się już niczego nie obawiam. Zapaliłam.

To było coś w typie haze'a, nie wiem dokładnie, ale dostawca sprawdzony.

randomness