
Nie takiego połowu spodziewał się rybak z leżących na Pacyfiku Wysp Marshalla. Mężczyzna złapał w sieć paczkę zawierającą około 48 kg kokainy.
Nie takiego połowu spodziewał się rybak z leżących na Pacyfiku Wysp Marshalla. Mężczyzna złapał w sieć paczkę zawierającą około 48 kg kokainy.
Policja oświadczyła, że biały proszek został profesjonalnie zapakowany i oklejony. Jego wartość oszacowano na 4 mln dolarów. – Jesteśmy pewni, że przejęliśmy całą przesyłkę – oświadczył Robson Almen z miejscowej policji. Wskazał, że nic nie wskazuje, by paczka była częścią większej kontrabandy.
Almen poinformował, że rybak wezwał policję, gdy odkrył narkotyki podczas połowu w Atolu Kwajalein leżącym około 500 km od Majuro, stolicy Wysp Marshalla.
Władze wyspiarskiego państewka poprosiły Drug Enforcement Administration, amerykańską federalną służbę zajmującą się walką z przemytem i obrotem narkotykami, o pomoc potwierdzeniu, czy faktycznie odnaleziono kokainę. Na Wyspach Marshalla nie znajduje się bowiem stosowne laboratorium.
Archipelag leży na trasie transpacyficznego szlaku narkotykowego prowadzącego z Ameryki Południowej do Azji. Agencja AFP przypomina, że w latach 2002-2009 przy sześciu różnych okazjach ocean wyrzucił tam na brzeg paczki z kokainą.
W towarzystwie nowopoznanego kolegi - B, o którym niewiele wiedziałem. Mój pokój w akademiku, trochę zagracony i nieposprzątany. Ogólna kondycja fizyczna i psychiczna mogłaby być lepsza. Pomysł na wypróbowanie 4-ACO-DMT wpadł mi do głowy wręcz natychmiast po obudzeniu się w sobotę o godzinie 13:00. Wiedziałem, że po tak później pobudce nie zrobię niczego szczególnie konstruktywnego w ciągu dnia. Na tripa decydowałem się wiedząc, że warunki nie są szczególnie korzystne, ale i tak najlepsze jakie jestem sobie w stanie zorganizować w obecnych warunkach.
Jak zwykle podniecenie i ciekawość przed zarzuceniem czegoś nowego, nastrój pozytywny. Miejsca: Dom koleżanki, początkowo ja + 3 kumpli i 2 koleżanki, potem kumple się zwinęli zostaliśmy we 3 (na dole brat koleżanki robił grubą imprezę). Ogólnie decyzja podjęta w 5 minut (niespodziewanie możliwość nie wrócenia do domu na noc) aczkolwiek do bezny przygotowywałem się już od jakiegoś czasu.
Ok. Godziny 21:00 rozpuściłem 2 saszetki w połowie kubka wody (jak się potem dowiedziałem troche za dużo tej wody dałem ale nieistotne)
Dużo się nasłuchałem o paskudnym smaku benzy, jednak nie zrobił na mnie większego wrażenia – oczywiście paskudny ale nie taki zły jak sobie wyobrażałem. Miałem na zagryzanie zrobioną zupkę chińską – pomysł okazał się spalony do zupka była słona, a słone rzeczy to ostatnie na co miałem ochotę po wypiciu 1/3 szklanki.
spory las ok. 6 km za miastem, następnie autobusy komunikacji miejskiej, mieszkanie w centrum
9 ususzonych naturalnie muchomorów czerwonych spożytych samotnie w lesie. Początkowe efekty tak jak przy wywarach z mniejszej ilości suszu tj. dysocjatywna poprawa humoru, wyostrzenie zmysłów, zastrzyk energii etc. no i mdłości naturlich, ale ku mojemu zdziwieniu bez spawania. Już po ok. 20 minutach pierwsza halucynacja słuchowa - wzmocniony odgłos przytłumionego bicia serca dobiegający jakby spod ziemi. Z czasem coraz większe oddzielenie od więzi z własną osobą, jak również zanik tego podłego posmaku związanego ze świadomością bycia zamkniętym w tzw.
Autor: PrezesSkt, 02.05.2007
Set & settings Pazdziernik 2004, dokładnej daty nie pamietam. Wieczór , chata mojej panny, ja i czterej kolesie. Nastawienie jak zwykle pozytywne do grzybowych tripów, choć miałem lekkie obawy.
Dawkowanie 55 suszonych łysiczek.
Wiek i doświadczenie wiek wtedy 17 lat w tej chwili 20.