Ruski gen pozwala pić

Uczeni znaleźli odpowiedź na pytanie, dlaczego Rosjanie potrafią wypić takie ogromne ilości alkoholu. Artykuł Stanisława Klimaszewskiego z czasopisma "Kulisy".

Anonim

Kategorie

Źródło

kiosk.onet.pl

Odsłony

13334
Rosjanie umierają częściej z powodu zatrucia alkoholowego niż inne narody.

Ostatnia rewelacja naukowa: uczeni znaleźli odpowiedź na pytanie, dlaczego Rosjanie potrafią wypić takie ogromne ilości alkoholu. To sprawka genów. Odkryli gen azjatycki, dzięki któremu Rosjanin może wypić dziesięć razy więcej niż Europejczyk i 20 razy więcej niż Japończyk. Taki gen posiada ponoć dwie trzecie Rosjan. Czy Polacy, nacja równie doświadczona w "spożyciu", także dostała taki dar natury?

O możliwościach Rosjan w spożyciu mocnych trunków przekonał się ostatnio 44-letni francuski elektryk. Zasiadł z rosyjskimi kolegami w miejscowości Nelczik, na południu Rosji, do nocnej libacji. Rano Rosjanie otrząsnęli się, zrobili poranną toaletę i poszli do pracy. Francuza zaniesiono na cmentarz. Co gorzej, firma ubezpieczeniowa nie chciała wypłacić jego żonie odszkodowania. Upierała się, że śmierć nastąpiła poza miejscem pracy. Dopiero przed kilkoma tygodniami francuski sąd zdecydował, że był to "wypadek przy pracy". Stwierdził, że pracownicy, zwłaszcza będący na kontraktach zagranicznych, niejako z obowiązku muszą chodzić na party. A że w Rosji party wygląda trochę inaczej...

Mocna głowa do wódki

Skąd taka różnica w przyswajaniu alkoholu przez biesiadników? To wynik wytworzenia się u Rosjan specjalnego genu zwanego genem azjatyckim - huczą ostatnio rosyjskie media. Powoduje on także, że Rosjanin upija się również dziesięć razy wolniej i stale czuje się niedopity. Ale gen nie chroni przed zatruciem organizmu. Naukowcy przypomnieli, że alkohol pod wpływem enzymów trawiennych przekształca się w silną truciznę. Jej też przybywa w organizmie dziesięć razy szybciej. Niszczy się wątroba. To zdaniem naukowców tłumaczy, dlaczego Rosjanie umierają częściej z powodu zatrucia alkoholowego niż inne narody.

Tendencję tę zaobserwowano już na początku XX wieku. Tylko w ciągu pierwszych pięciu miesięcy tego roku śmiertelnie zatruło się wódką 18 224 Rosjan.

Oni byli pierwsi

Co do tego, że tzw. mocna głowa do alkoholu jest dziedziczna, naukowcy są raczej zgodni. Nie potrafią na razie odpowiedzieć na pytanie, czy te predyspozycje wynikają z ilości spożywanego w danym społeczeństwie alkoholu, czy odwrotnie - ludzie piją dużo, bo mają takie predyspozycje. W Rosji wódka pojawiła się dopiero w XIV wieku, znacznie później niż w innych krajach, które mroczyły się w oparach alkoholu od wieków. Weszła w życie Rosjan takim przebojem, że teraz ma nawet swoje muzeum - Muzeum-Bibliotekę Rosyjskiej Wódki w Ugliczu, 38-tysięcznym mieście nad górną Wołgą. Założono je po zakończeniu sporu, do którego ponoć doszło między PRL a ZSRR. Polacy twierdzili, że to my wymyśliliśmy wódkę i zażądali wyłączności na towarową nazwę "wódka". Rosjanie udowodnili, że w Polsce napój ten pojawił się dopiero około 1540 roku, a w Rosji sto lat wcześniej. Na podstawie tego dowodu arbitraż międzynarodowy miał ogłosić w 1982 roku, że palma pierwszeństwa należy się Rosji. Co prawda o takim sporze polscy specjaliści od prawa międzynarodowego nie słyszeli (choć pisze o nim rosyjski historyk Wiliam Pochlebkin w książce "Historia wódki rosyjskiej"), ale domniemana sentencja wyroku wisi w muzeum w Ugliczu na honorowym miejscu, nad podium, z butelkami rosyjskich wódek uznawanych aktualnie za najlepsze. Sentencja brzmi: "Tylko wódka z Rosji jest prawdziwą wódką rosyjską".

Przykłady mówią same za siebie

Dane na temat alkoholizmu wśród Rosjan są przerażające: aż 30 procent mężczyzn i 15 procent kobiet jest uzależnionych od alkoholu. Czy Polacy, upijający się równie często i pijący równie dużo, też mogą mieć gen azjatycki? W Polsce od alkoholu uzależnionych jest około dwóch milionów osób. Według danych zebranych przez Państwową Agencję Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, wódkę pije co trzeci Polak, wina i miody pitne co piąty, a piwo co dwunasty. Statystyczny Polak wypija dwa litry spirytusu na głowę w ciągu roku, niemal 12 litrów wina i aż 62 litry piwa. Badań Polaków pod kątem obecności genu azjatyckiego jeszcze nie prowadzono, ale przykłady mówią same za siebie:

  • W listopadzie 1994 roku we krwi 33-letniego mieszkańca Elbląga wykryto 15,9 promila alkoholu we krwi. Pił od tygodnia.
  • W 1995 roku kierowca z Warszawy spowodował wypadek. Zginął na miejscu, we krwi miał 9,5 promila alkoholu.
  • U grabarza z Krakowa w 1994 roku wykryto 9,2 promila alkoholu. Przeżył.
  • 35-letni złodziej z Warszawy, którego w czerwcu 2000 roku złapali policjanci na gorącym uczynku, miał 8 promili alkoholu w wydychanym powietrzu. Przeżył.

Jak w takim razie traktować ostatnie odkrycie naukowców?

- Ponieważ prawdopodobnie nasza odporność na alkohol jest w dużej mierze zależna od genów, więc nie starajmy się tego zmieniać - apelują naukowcy. - Jeśli widzimy, że po paru kieliszkach jesteśmy pijani, nie możemy prawidłowo funkcjonować, to nie pijmy całej butelki. Dziedzictwa genów nie przezwyciężymy. Nie nauczymy się robić tego lepiej! Każdy z nas na własną rękę musi wiedzieć, jaki jest jego poziom, którego przekroczenie jest niebezpieczne i w najwyższym stopniu niewskazane. Wiedząc to, odpowiednio postępować. Nie patrzeć na przysłowiowego kuzyna czy szwagra, który może wypić dwa litry, bo jeżeli nawet może, to jest to zasługa jego genów.


O azjatyckim genie rozmawiamy z profesorem Piotrem Stępniem z Zakładu Genetyki Uniwersytetu Warszawskiego i Instytutu Biochemii i Biofizyki Polskiej Akademii Nauk.

Czy jest gen odpowiedzialny za tzw. mocną głowę przy piciu alkoholu?

Trudno powiedzieć. Wydaje się, że geny rzeczywiście mogą wpływać na naszą podatność na upijanie się alkoholem. Świadczą o tym następujące fakty: po pierwsze z tzw. mądrości ludowej wiemy, że niektórzy mają mocną głowę, inni słabą i że tego nie można się nauczyć. Po drugie rasy wschodnie, np. Chińczycy, niezależnie od usiłowań, upijają się małymi dawkami alkoholu. awierć szklaneczki wina starcza, żeby Chińczyk był na rauszu, miał wypieki itd.

Dlaczego tak się dzieje? Alkohol przenikając z żołądka do krwi, ulega przemianom. Powoduje to najróżniejsze objawy: począwszy od stanu wesołości, po upojenie alkoholowe, aż do zatrucia, popularnie nazywanego kacem. To wszystko musi być zależne od genów. Wydaje się, że ta wiadomość ma szansę bycia prawdziwą. Oznacza to, że u różnych ras i populacji na świecie wrażliwość na alkohol, lub odwrotnie - możliwość picia bez upicia się - jest rzeczywiście genetycznie determinowana. Ale żeby to udowodnić, trzeba mieć solidne dane. Ja ich w poważnej literaturze naukowej nie znalazłem. Trzeba więc do tej informacji podejść z pewną dozą ostrożności, choć zapewne jest tak, jak napisano.

Co to jest gen azjatycki? Czy jest znany w genetyce?

Nie, nie wiem, co to jest gen azjatycki. Można uznać, że istnieje nie tyle gen, co jego wariant, który trochę inaczej działa u różnych osób i ras. To jest tak: istnieje szereg enzymów w naszej krwi, które - mówiąc popularnie - alkohol przebudowują. U ludów azjatyckich jeden z tych enzymów ma mniejszą aktywność.

Z tego, co Pan powiedział, wynikałoby, że ten wariat genu powinien powodować szybsze upijanie się, odwrotnie niż napisano.

Najważniejsze jest to, że nie można nauczyć się tolerancji na alkohol. Tzw. mocna głowa jest bardziej dziedziczona, niż moglibyśmy to kontrolować, przez przyzwyczajanie jej do kolejnych dawek alkoholu. Z drugiej strony geny nie determinują nas do końca. Jesteśmy wypadkową środowiska i genów. Tu do końca też nie wiemy, ile z tej odporności zawdzięczamy środowisku, a ile genom.

Faktem jest, że na świecie występuje wiele genetycznych różnic między grupami i rasami ludzi. Nie ma w tym niczego dziwnego, to całkiem naturalne. Widać gołym okiem, że różnią się i wysokością, i budową, i kolorem skóry, kolorem włosów, kolorem oczu i innymi łatwo zauważalnymi cechami. Jest więc oczywiste, że różnią się także cechami mniej zauważalnymi, jak np. wrażliwością na alkohol, czyli szybkością upijania się.

O ile statystycznie można badać, ile jakaś nacja konsumuje alkoholu, to stąd jeszcze daleka droga do wyciągnięcia wniosku, że ma to podłoże genetyczne. Należałoby zsekwencjonować te geny kodujące enzymy odpowiedzialne za przemianę alkoholu i udowodnić, że np. u Rosjan częściej występuje jakiś konkretny wariant tego genu, a u Chińczyków inny. Sądzę, że jest to rozsądne zadanie badawcze i będzie kiedyś przeprowadzone. Trzeba oczywiście przebadać dużą grupę ludzi. Nie mógłby to być jeden człowiek. A te badania są w dalszym ciągu dość kosztowne. Chwilowo jest to więc interesująca wiadomość, która zapewne jest prawdziwa. Ale wypadałoby ją udowodnić. My mamy taki sam gen.

Jak wytłumaczyć pociąg Francuzów do wina, Niemców do piwa, a Anglików i Amerykanów do whisky?

To nie wynika z genów. Jest uwarunkowane kulturowo. Z racji klimatu kraje te są w stanie wytwarzać doskonały produkt, który jest dobry, tani i powszechnie dostępny. Nie dziwię się temu. Ale to nie ma nic wspólnego z genetyką.

Czy są jakieś genetyczne predyspozycje związane z dynamiką i sposobem rozkładu alkoholu, czy różni się czas od jego wypicia do całkowitej neutralizacji?

Jestem przekonany, że takie genetyczne predyspozycje istnieją i one się objawiają jako różnice pomiędzy rasami lub osobami, które mają przysłowiową mocną głowę. To ma odzwierciedlenie w genetyce. Jednak żeby to naprawdę udowodnić, trzeba by się solidnie napracować, zrobić dużo drogich badań. Ja ich na razie nie widziałem. Ale ktoś je na pewno zrobi i wtedy już będziemy wiedzieć na pewno. Nie wiem tylko, czy jest to najważniejszy problem, który trapi ludzkość w tej chwili.

A jeśli w rodzie piją kolejne pokolenia, czy wpływa to na zmianę genów?

Zmiany genetyczne utrwalają się w tysiącach lat. Oczywiście, są inne wpływy alkoholizmu, np. może uszkodzić nieodwracalnie płód, niszczy strukturę rodziny, zakłóca wychowanie dzieci itp. Jest to gigantyczny problem. W sensie genetycznym nie wydaje mi się, żeby taka selekcja się odbywała.

Jakie wnioski z tej informacji płyną dla nas?

Prawdą w nauce na ogół jest to, co opublikowano w tzw. bardzo poważnych czasopismach naukowych, takich jak Nature lub Science. Wtedy można temu prawie na 100 procent wierzyć. Jeśli wyniki ogłasza jakiś instytut, a nie przeszło to przez wewnętrzną kontrolę świata naukowego, to takie informacje trzeba traktować z przymrużeniem oka. To nie znaczy, że są nieprawdziwe: powiedzmy, niedostatecznie udowodnione.

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

Armageddon (niezweryfikowany)
Wódkę pije co trzeci Polak a piwo co dwunasty?!! Zanim napiszecie takie bohomazy najpierw rozejrzyjcie się wokol siebie trzezwym wzrokiem. Albo zajrzyjcie do raportu Polityki chyba któryś numer lipcowy. Jesli istnieje podobny stosunek to jest on całkiem odwrotny.
hrb (niezweryfikowany)
Wódkę pije co trzeci Polak a piwo co dwunasty?!! Zanim napiszecie takie bohomazy najpierw rozejrzyjcie się wokol siebie trzezwym wzrokiem. Albo zajrzyjcie do raportu Polityki chyba któryś numer lipcowy. Jesli istnieje podobny stosunek to jest on całkiem odwrotny.
hufdh (niezweryfikowany)
No wlasnie ja lubie sobie zapalic i pale juz od 4 lat. Lecz gdy bylem na wycieczce we włoszech, poortugalii, chiszpani itd. polska reprezentacja do picia ( czyli ja + qmpel - ktory pije zawodowo ) - przepilismy wszystkich tralalalaala :)
frnk (niezweryfikowany)
dzisiaj (2.09.02) imieniny STEFANA <br>i dzien pracy sie konczy :-)
Co prawda nie p... (niezweryfikowany)
No wlasnie ja lubie sobie zapalic i pale juz od 4 lat. Lecz gdy bylem na wycieczce we włoszech, poortugalii, chiszpani itd. polska reprezentacja do picia ( czyli ja + qmpel - ktory pije zawodowo ) - przepilismy wszystkich tralalalaala :)
Caumuc (niezweryfikowany)
No wlasnie ja lubie sobie zapalic i pale juz od 4 lat. Lecz gdy bylem na wycieczce we włoszech, poortugalii, chiszpani itd. polska reprezentacja do picia ( czyli ja + qmpel - ktory pije zawodowo ) - przepilismy wszystkich tralalalaala :)
Vico (niezweryfikowany)
Z jednej strony &quot;sam sobie stelanżem, kapitanem, okrętem &quot; A z drugiej strony - nie zrobisz nic, nie zmienisz się, nie zmienisz swojego JA, bo takie masz GENY! I choćbyś &quot;sam sobie stelanżem, melanżem, okrętem &quot;, to GENY ci na to nie pozwolą! <br>Szkoda, że jest w tym troche prawdy, ale na szczęście nie do końca. <br>Jednak GENAMI można doskonale manipulować, tak samo jak Kapłani Egipscy przepowiadali Susze albo powodzie na podstawie obserwacji tego i owego - tak samo w dzisiejszych czasach kapłani od genetyki, mogą przepowiedzieć, że 25% osobą na świecie brakuje genu V1r4u co powoduje ryzyko raka. Ale prosze się nie obawiać mamy doskonałe tabletki, które zaradzą na niedosyt tego genu. Inni kapłani od genetyki stwierdzą zaś, że DEPRESJA jest na 100% uwarunkowana genetycznie z powodu braku na szlaku genetycznym odcinka Bj2u7r i na brak tego genu cierpi 40% społeczeństwa i dlatego takie liczne depresje... <br>...ale prosze się nie obawiać mamy na ten niedostatek zajebioza leki. Kolejne 20% będzie miało nadmiar tendencji genetycznych do tego inni zaś niedobór tendencji genetycznych do owego i sramtego. <br>Ludzie! Prosze się nie obawiać! Każdy znajdzie jakąś usterkę dla siebie! Każdy znajdzie jakieś luki w swoich genach, ale na prawde proszę się nie martwić... <br>...NIC na to nie poradzicie chyba że kupicie w naszej aptece odpowiednie tableteczki. :P <br>---------------------------------------------------------- <br>GENOWA WYROCZNIA 2002 Pap. <br>----------------------------------------------------------
zit (niezweryfikowany)
najlepsze sa tanie wina, 2 i straszna sila
Anonim (niezweryfikowany)
<p>Najliepiej szklanka czystego szpiritusu z ukrainy,i do tego kawal sloniny kiszony ogórek,i masz zajębistą zabawe.Pić nie umierać,jebać nie plakać.....</p><p>&nbsp;</p>
Zajawki z NeuroGroove
  • Bieluń dziędzierzawa

Wszystko wydarzyło się kilka lat temu. Kumpel organizował małą imprezkę dla znajomych w swoim domu. W pewnym momencie przyniósł coś co wyglądem przypominało kasztan i rozkroił to na stole, po czym wyciągnął ze środka sporą ilość małych ziarenek. Owy owoc pochodził od rośliny rozkwitającej u niego na balkonie. Nie miałem zielonego pojęcia co to jest. Po chwili powiedział mi że owa roślina ma podobno właściwości halucynogenne i chcą to wyprobować. Zjedli 80 ziarenek bo niby tyle trzeba było. Ja zjadłem dużo mniej nie pamiętam już ile.

  • Banisteriopsis caapi
  • DMT
  • Marihuana

Słoneczny, letni dzień. Opuszczony dom na odludziu, wakacje, kilka litrów wody, trochę zioła i changi, a do tego zjawiskowe bongo.

Dzień zapowiadał się wspaniale. Miał być to mój, K i Johnny’ego pierwszy raz z DMT i byliśmy wszyscy nieźle zestresowani. Było to w godzinach popołudniowych, około 16.-18. Pogoda dopisywała, było niesamowicie gorąco. W drodze do naszej sekretnej placówki wymienialiśmy się jeszcze nadziejami i obawami wobec tego, czego mieliśmy doświadczyć. Gdy już dotarliśmy na miejsce, szybko odpalone zostało bongo. Zioło miało zlikwidować lęki i wzmocnić doświadczenie i w tym raczej się sprawdziło.

  • MDMA
  • Pozytywne przeżycie

Miłość i zaufanie, chęć przeżycia cudownych chwil bliskości i przygody z uwagi na miejsce w którym wszystko się odbyło. Ulice Zakopanego, Krupówki, zwłaszcza boczna uliczna i teren kościoła leżącego przy dolnym wejściu na deptak. Pub i długa droga na Kalatówki.

 

Intoksykacja

  • Benzydamina
  • Pierwszy raz

randomness