Rocznie łodzianie przepijają pół miliarda złotych! Łódź jest w krajowej czołówce

Gdy wszyscy głośno i namiętnie deliberują o papierochach, dopalaczach i ziołach, w weekendy w izbie wytrzeźwień brakuje leżanek dla pijanych jak bela mężczyzn i... kobiet. W ubiegłym roku przez izbę przewinęło się 13.686 mocno nietrzeźwych osób.

Rocznie łodzianie przepijają pół miliarda złotych! Trwa spór, czy ograniczyć liczbę punktów sprzedaży alkoholu w centrum Łodzi. W styczniu do izby wytrzeźwień trafiło 1000 osób.

Kilińskiego 232 - podten adres trafiło w styczniu tego roku blisko 1000 pijanych mieszkańców naszego miasta. Trafiło, bo mieści się tam Zakład Medycyny Uzależnień Miejskiego Centrum Zdrowia, szerzej znany jako izba wytrzeźwień.

Choć w Łodzi każdy ma bliżej do monopolowego niż do piekarni, ekspedientki urabiają się po łokcie przy podawaniu butelek z piwem, winem i wódką. Najtańszy alkohol ustawiają na środkowych półkach, żeby nie uszkodzić kręgosłupa od ciągłego schylania się i wspinania na palce. Dla „wczorajszych” klientów mają wina marki wino po 6 zł flaszka, pociski po 9 zł, szczeniaczki po 6 zł i piwo po 2 zł puszka.

Dla niepracujących, czyli 95 proc. bywalców izby, źródłem zaopatrzenia w alkohol nie są sklepy. To klientela melin i rynkowych handlarzy okowitą, zaopatrujących się w łódzkim gorzelnianym podziemiu.

Ponad 3 l spirytusu na głowę

Gdy wszyscy głośno i namiętnie deliberują o papierochach, dopalaczach i ziołach, w weekendy w izbie wytrzeźwień brakuje leżanek dla pijanych jak bela mężczyzn i... kobiet. W ubiegłym roku przez izbę przewinęło się 13.686 mocno nietrzeźwych osób. Co prawda w 2014 roku wychodziło tam z oparów alkoholu o 700 osób więcej, ale to nie sprawi, że Łódź straci jedno z czołowych miejsc w rankingu najbardziej rozpitych polskich miast.

W ubiegłym roku policja, straż miejska i pogotowie wspólnie podniosły z ziemi i ławek 10.385 mężczyzn i 1185 kobiet.

Te wstydliwe liczby nie wzięły się z powietrza. Pod względem spożycia alkoholu na jedną osobę w wieku piętnastu lat i więcej we wszystkich województwach łódzkie z 3,2 litra czystego spirytusu na głowę jest w ścisłej czołówce. Zaś z szacunków łódzkich ośrodków terapii uzależnień wynika, że około 30 tys. łodzian jest alkoholikami, a 70 tys. upija się częściej niż dwa razy w tygodniu.

Technika rozpijania

Pięć lat temu łodzianie wydali na legalnie kupiony alkohol niecałe 400 mln zł i wydają coraz więcej. Szacunkowe dane za ub. rok mówią o kwocie pół miliarda złotych! Ponad 13 mln zł tak zwanego kapslowego ma wpłynąć w tym roku do budżetu miasta. A potem z niego wypłynąć na antyalkoholowe przedsięwzięcia, nie mylić z kosztami leczenia chorych wątrób, nerek, krążenia, depresji itp.

W magistracie i w gronie radnych trwa spór - poprzeć czy nie poprzeć pomysł ograniczenia liczby punktów sprzedaży alkoholu w centrum. Obowiązujący limit 1900 punktów sprzedaży alkoholu w całym mieście nie jest co prawda przekroczony, ale i tak tworzą one gęstą sieć.

Przewodzą Bałuty, gdzie jest ich 453. Niewiele mniej funkcjonuje w Śródmieściu - 421. Górna ma ich 365, Polesie 328, Widzew 266. Tymczasem już wiadomo, że nie będzie zakazu nocnej sprzedaży alkoholu na ul. Piotrkowskiej.

Technik rozpijania łodzian jest więcej. Lekarze, psycholodzy i psychoterapeuci słyszą od wyciąganych za uszy z pijackiej maligny bezrobotnych, pracowników najemnych, biznesmenów, naukowców, księży, a nawet kolegów po fachu, przedziwne uzasadnienia ucieczki w alkohol.

- Opanowali do perfekcji system iluzji i zaprzeczeń i żeby lepiej się poczuć, obwiniają za swój nałóg cały świat - zauważa Antoni Pisarski z Miejskiego Centrum Terapii i Profilaktyki Zdrowotnej.

Ale prawdą jest też, że świat w łódzkim wydaniu nie pomaga w odstawieniu butelki. Pani Ewa, której mąż jest jednym z prawie 2 tys. ubiegłorocznych pacjentów przychodni leczenia uzależnień przy ul. Niciarnianej, ujmuje to tak:

- Gdyby na przeciw mojej bramy nie było Żabki, pięćdziesiąt metrów w lewo spożywczaka z piwem i wódką, a dziesięć kroków dalej monopolowego, może mój stary nie zostałby nałogowcem.

Antoni Pisarski autoryzuje jej receptę na ograniczenie picia:

- Wszelkie badania na świecie potwierdzają, że łatwa dostępność alkoholu przekłada się na wzrost jego konsumpcji. Jeśli uzależniony wie, że w promieniu stu metrów od domu jest co najmniej kilka sklepów z wódką, idzie po pół litra jak stoi. Ale jeśli ma kilometr do przejścia, jest duża szansa, że ochłonie w czasie potrzebnym na znalezienie butów.

Oceń treść:

Average: 9.3 (4 votes)

Komentarze

bosman (niezweryfikowany)

Łódka Bols lubi pływać.
Czaruch (niezweryfikowany)

Statystycznie rzecz biorąc tak to wygląda jak w Luxemburgu. Nie piją tyle co sprzedają, a przodują w sprzedaży alkoholu. W Łodzi przebywa mnóstwo ludzi nie będącymi łodzianinami, a gustujących w napojach wyskokowych. Powód prosty: taniej niż w Wa-wie i lotnisko na miejscu
Zajawki z NeuroGroove
  • Dekstrometorfan
  • Etanol (alkohol)
  • Katastrofa
  • Kodeina
  • Marihuana
  • Marihuana
  • MDMA (Ecstasy)

Codzienna depresja

Około rok temu miałem dwutygodniową psychozę, powstałą w wyniku codziennego ćpania (przez około 20 dni) dekstrometorfanu, kodeiny, etanolu, MDMA i marihuany. Codziennie porobiony co najmniej trzema z wymienionych, po czasie brałem to już tylko dlatego, że nie mogłem wrócić do normalności. Kodeina i MDMA już nie działały. Nagle uznałem, że muszę czym prędzej przestać. Zostawiłem więc te używki i wtedy się zaczęło...

  • Dekstrometorfan
  • Uzależnienie

Różne

Historia mojego upadku po Acodinie.

 

Raport z ponad 6 lat ćpania.

 

 

 

Witajcie, dzisiaj a dokładnie dnia 17 stycznia 2019 roku spisuję ten raport. Jest to bardzo dziwny okres mojego życia i w związku sam raport może wyjść mi dosyć chaotyczny ale na pewno nie będzie bezwartościowy. Będzie to też dość intymne ale mam ogromną chęć podzielenia się swoimi doświadczeniami.

 

  • LSD-25
  • Pierwszy raz

Latanie po lesie w ciepły, choć grudniowy dzień z dwoma ziomkami. Byłem przygotowany na jedzenie 25I-NBOME, a że miałem miłe wspomnienia z 25B-NBOME, to byłem bardzo pozytywnie nastawiony.

Na ten dzień czekałem bardzo długo. Od mojej ostatniej psychodelicznej podróży minęło grubo ponad pół roku, więc zdążyłem zatęsknić za kolorami, fraktalami, wyginaniem wszystkiego wokół i abstrakcyjnym myśleniem. Niebawem pojawiła się okazja - mój kumpel P. miał przywieźć kilka kartonów z odległych krain i zaproponował wrzucenie tego razem. Do zabawy zwerbowaliśmy M., który po moich licznych opowieściach również poczuł chęć przeżycia kwasowej przygody, a także drugiego ziomka, który z pewnych przyczyn nie mógł się zjawić, więc ostatecznie fazowaliśmy we trzech.

  • 2g
  • Grzybki
  • Grzyby halucynogenne
  • Grzyby Psylocybinowe
  • Pozytywne przeżycie

Dwaj przyjaciele u boku, Sudety, zima, lekki stresik, rozluźnienie

       Śnieg skrzypiał, a buty łamały lód, który zbudował się wokół źdźbeł trawy. Marcin wypił zupkę instant z meksykańcami już 20 minut temu. Zbliżyliśmy się do stawu, w którym w lato gnieżdżą się łabędzie i stroszą pióra na każdego, kto znajdzie się zbyt blisko ich gniazda. Teraz był cały skuty lodem po paru dniach mrozu sięgającego -16°C. Kamil kucnął przy brzegu i zjadł swoją działkę, jemu smakują. Ja musiałem zalać je herbatą, dopiero wtedy mnie nie skręca od aromatu. Czekając aż się zapażą wbiłem się na lód. Straszył mnie pękając lekko, ale był na tyle gruby, że nie pękł.

randomness