Moje doświadczenie z ziołem zaczęło się stosunkowo niedawno. Pewnie do dzisiaj nie sięgnąłbym po nie gdyby nie pewna osoba... Ale zacznę od początku...

Przewodnicy psów służbowych garnizonu podlaskiego wraz z psami do wyszukiwania zapachów narkotyków oraz materiałów wybuchowych szkolili się w nietypowym miejscu.
W poniedziałek, na terenie Teatru Dramatycznego w Białymstoku, odbyło się szkolenie policyjnych psów służbowych do wyszukiwania zapachów narkotyków oraz materiałów wybuchowych. Funkcjonariusze z całego garnizonu podlaskiego doskonalili umiejętności swoich psów do "zadań specjalnych". Łącznie w szkoleniu wzięło udział 14 specjalnie wyszkolonych psów służbowych z Policji i Służby Więziennej.
Celem ćwiczeń było podwyższenie umiejętności przewodników w pracy z psami służbowymi oraz sprawności psów służbowych, wytresowanych w kategorii wyszukiwania zapachów narkotyków i materiałów wybuchowych.
Szkolenie przeprowadził koordynator do spraw kynologii policyjnej Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku. Wszystko po to, aby skuteczniej wykonywać swoją codzienną służbę.
Moje doświadczenie z ziołem zaczęło się stosunkowo niedawno. Pewnie do dzisiaj nie sięgnąłbym po nie gdyby nie pewna osoba... Ale zacznę od początku...
O jedenastej czterdzieści pięć nastąpiło wprowadzenie matariału testowego. Kolorowy kartonik o niepozornych rozmiarach nie zapowiadał wyglądem ani aparycją tego co nas czekało… Poszliśmy na skraj łąki siadając w cieniu brzózek- pamiętam piękne słoneczne plamy- prześwity słońca które powoli wskazywało na apogeum- czyli południe. Długi czas oczekiwania zaniepokoił mnie… Już myslałem że cały eksperyment wziął w łeb. Wtedy postanowiłem że trzeba zajarać z myślą że może to będzie katalizatorem który uwolni w nas psychodeliczne jazdy, wkrótce przekonałem się że wcale się nie pomyliłem.
Nie będzie to opis pojedynczego tripu, bo wszystkie były podobne. Tak to już jest z amfetaminą. Pierwszy raz to jak lot w chmurach. Każdy następny to powolne opadanie na ziemię…
Doświadczenia: przez około 2 lata z przerwami - klej. Później zioło, dość dużo, ale nie przesadnie, benzodiazepiny, thioridazin, raz LSD (nic kompletnie mi nie było, chyba wałek), dwa razy extasy, ostatnio efedryna i kodeina.
Chill, piątek, moje 4x4
Preludium
Podróż z października ub. roku, więc całość nie jest idealna, odrobinę pisana na kolanie bez absolutnie żadnych zdolności do ładnego i zgrabnego ubierania tekstu. Piątek, popołudnie, ja i 2 kumpli, nazwijmy ich X i Y.
X jest zawodowym testerem trunków wysokoprocentowych, ma lekkie doświadczenie w ryciu sobie bani najróżniejszymi specyfikami z najgłębszych otchłani tego świata
Y, poszkodowany, zielony w temacie gość, który przyszedł na spotkanie po paru miechach, a wyszedł bogatszy o wspomnienia z innego świata