Grzyby (05.10.02r) - a zaczelo sie tak:
Kanadyjscy naukowcy zbudowali proste urządzenie wspomagające trzeźwienie wykorzystując naturalny sposób eliminacji alkoholu z ciała poprzez płuca. Zestaw mieszczący się w walizce składa się z maski, kilku rurek, zaworów i butli z dwutlenkiem węgla.
Kanadyjscy naukowcy zbudowali proste urządzenie wspomagające trzeźwienie wykorzystując naturalny sposób eliminacji alkoholu z ciała poprzez płuca. Zestaw mieszczący się w walizce składa się z maski, kilku rurek, zaworów i butli z dwutlenkiem węgla.
Choć alkohol bez wątpienia powszechnie stosowany jest w celach socjalizacyjnych i do poprawy nastroju, nie wolno zapominać, że jest to trucizna przez którą co roku (dane WHO) umiera 3 mln ludzi. Etanol wpływa na funkcjonowanie wszystkich organów, od pracy mózgu po wzrost paznokci.
W badaniu opisanym w ”Scientific Reports” zespół naukowców z UHN (University Health Network), pod kierunkiem dr. Josepha Fishera zaprezentował urządzenie mające wspomagać terapię pacjentów z zatruciem alkoholowym. Jak zwracają uwagę autorzy w informacji prasowej, ich wynalazek może też służyć do ”zwykłego trzeźwienia”.
W przypadku zdrowej osoby 90 proc. alkoholu opuszcza ciało wyłącznie przez wątrobę. Jest to mechanizm o wydajności, której nie da się zwiększyć. Nie licząc dializy, innej metody wyciągania alkoholu z krwi się nie praktykuje. W przypadkach zagrożenia życia konieczne jest więc dostarczanie środków wspomagających w postaci tlenu, płynów podawanych dożylnie, respiratorów czy leków stabilizujących pracę serca.
Tymczasem idea stojąca za wynalazkiem zespołu UHN dotyczy wykorzystania w procesie naturalnej funkcji wydychania alkoholu. Im mocniej oddychamy, tym więcej alkoholu eliminujemy z krwi. Kanadyjscy naukowcy policzyli nawet, że hiperwentylacja działa trzykrotnie szybciej niż gdy pracuje jedynie wątroba. - Nie da się utrzymać hiperwentylacji za długo, bo po minucie czy dwóch głowa robi się lekka i tracimy świadomość – wyjaśnia dr. Fisher, anestezjolog w Toronto General Hospital Research Institute.
Hiperwentylacja działa na tej zasadzie, że gdy oddychamy głębiej i szybciej niż zwykle, nasze ciało pozbywa się z krwi dwutlenku węgla razem z alkoholem. Problem w tym, że utrata CO2 z krwi wywołuje szereg symptomów, od mrowienia w kończynach, po omdlenia. Urządzenie wynalezione przez zespól dr. Fishera pozwala przeciągać hiperwentylację bez utraty świadomości, bo cały czas uzupełniany poziom dwutlenku węgla.
- Nie ma tu żadnej elektroniki, żadnych komputerów. To proste urządzenie, które można zbudować w dowolnym miejscu na świecie. Nie potrafię wyjaśnić, dlaczego nie zrobiliśmy tego dekady temu – zauważa szef zespołu naukowców z UHN. Dr Joseph Fisher zapowiedział dalsze badania z ochotnikami w celu oceny przydatności urządzenia w warunkach klinicznych.
Był to pierwszy raz w moim życiu, kiedy wzięłam jakikolwiek środek psychodeliczny. Nie nastawiałam się na odloty w kosmos, bardziej spodziewałam się rozluźnienia i lekkiego upośledzenia odczuwania ciężkości. Jednak to, co potem przeżyłam przerosło moje oczekiwania.
Na wstępie chciałabym zaznaczyć, iż zauważyłam, że dekstro działa na mnie inaczej, niż na ludzi dookoła mnie. Nigdy z powodu zażycia nie miałam mdłości, swędzenia, czy bólów głowy. Faza za każdym razem po prostu powoli nadchodzi i odchodzi równo z czasem położenia się do łóżka.
Zacznijmy.
...
Połykanie tabletek od zawsze mnie przerażało. Nie wiem w sumie dlaczego. Po prostu trudno jest mi je przełykać.
Już od dłuższego czasu się zastanawiałam czy mam to napisać a jeśli tak to jak ująć to w słowa aby dało się to jako tako zrozumieć. Zamknęłam się w sypialni ze słuchawkami na uszach. I zaczęłam pisać....
W sylwestra się wszystko zaczęło.
Wiem że czasem jestem roztrzepana, taka z nie ograniętymi myślami, które biegają po przedpokoju mojej głowy, zaglądając do napotkanych pokoi z pytaniem czy tu pasują w danym momencie ( bądź na stałe ) czy też nie i biegną dalej. Trudno to wyjaśnić, jestem jaka jestem, jeśli mnie taką akceptujesz to cieszę się bardzo, jeśli nie to tam są drzwi, jest wiele ludzi do spotkania na życiowym parkingu.
Nie zawsze tak było, dostałam porządną lekcję aby się tego "nauczyć". Ale mniejsza o to, zbyt osobiste.
Mieszkanie, pokój, noc. Cel - doświadczenie szamańskie. Nastawienie - konkretne poszukiwanie Zrozumienia.
Dobra, na początek kilka słów wstępu. Kontekst ma znaczenie, więc postaram się krótko i treściwie opowiedzieć o tym co najważniejsze. Od jakiegoś czasu docierają do mnie sygnały, że jestem kimś, kto w plemiennej tradycji byłby szamanem, lub w przypadku naszych Przodków - Wołchwem. Długo by opowiadać o tym jak to wszystko wyglądało i jakie doświadczenia się z tym wiążą i wiązały, ale generalnie nadal mam jeszcze jakieś opory w zaakceptowaniu tego faktu. Zawsze byłem "inny", dziwny. Ludzie zawsze przychodzili do mnie po porady, od wczesnych lat życia. Zawsze widziałem i czułem więcej.