Prokuratura uzasadnia zarzuty wobec gangu "Goryla"

Nikt nie mógł handlować w Szczecinie narkotykami bez zgody gangu Zbigniewa F. "Goryla", który dostarczał swój towar, narzucał ceny i żądał opłat za "koncesję" - twierdzi prokuratura

Anonim

Kategorie

Źródło

Adam Zadworny/Gazeta.pl

Odsłony

6287
W drugim dniu procesu gangu, którego domniemanym szefem jest Zbigniew F. "Goryl", prokurator Barbara Zapaśnik uzasadniając zarzuty, przez kilka godzin opowiadała m.in. o narodzinach związku przestępczego i jego wpływach w półświatku.

- Gang Zbigniewa F. dążył do konsolidacji całego środowiska przestępczego w Szczecinie - mówiła prokurator Zapaśnik. - Nawet niezależne grupy w końcu musiały uznać jego zwierzchność. Tak było np. z gangiem z ul. Parkowej. - Chodziło przede wszystkim o przejęcie wpływów z handlu narkotykami. Nikt nie mógł handlować na własną rękę.

Jak gangsterzy wcielali w życie swoje "prawo"? Prokurator Zapaśnik opowiedziała, jak Daniel K., członek gangu "Goryla", ustawił transakcję w hotelu Faraon. Sprzedającym 280 g czystej heroiny był "niezależny" handlarz. Zamiast kupców na spotkanie przyszli gangsterzy w kominiarkach na głowach i z rewolwerami w rękach. Towar zabrali, handlarza pobili.

Inny przykład. Ludzie "Goryla" złapali handlarza z os. Zawadzkiego. Ten wyznał, że pracuje dla Andrzeja M. "Maczety". "Maczeta" zginął 30 grudnia 1999 r. - zastrzelono go w bramie przy ul. Śląskiej. Zabójców nigdy nie odnaleziono.

Z prokuratorskich akt śledztwa w sprawie gangu "Goryla" wyłania się historia zorganizowanej przestępczości w Szczecinie w pigułce. Wiosną 1998 r. policja uderza w grupę Marka M. "Oczki" kontrolującego przestępcze interesy w północno-zachodniej Polsce. Wtedy właśnie rozpoczyna się kariera Dariusza Ś. "Rambo" stojącego na czele bandy recydywistów ze Śródmieścia. "Rambo" działa bezwzględnie i ma charyzmę. Przejmuje strefy wpływów "Oczki", sięga po nowe, lekceważone przez starych gangsterów źródła dochodów, np. jego ludzie budują siatki handlarzy narkotyków w małych miasteczkach, takich jak Pyrzyce. Wychodzący z więzień zgłaszają się do Dariusza Ś. z prośbą o wsparcie i robotę. Jednym z tych z nich był Zbigniew F. "Goryl", inteligentny przestępca ze Śródmieścia, który w sierpniu 1998 r. opuścił więzienne mury. Punktem zwrotnym w jego życiu był 8 listopada 1998 r. Tego dnia zawodowy zabójca (nigdy go nie odnaleziono, podobnie jak zleceniodawcy) zastrzelił Dariusza Ś. i jego dziewczynę. "Goryl", jako zaufany Dariusza Ś., został jego następcą. Jego ludzie wyparli z rynku konkurencję: resztki gangu "Oczki" i bandytów podległych Wiesławowi J. "Pickowi", którego proces toczy się obecnie w szczecińskim sądem. Zdaniem prokuratury gang "Goryla" skupiał 300 osób. Żył z ochrony nocnych lokali, handlu narkotykami, stręczycielstwa i haraczy.

Podczas następnej rozprawy sąd rozpocznie przesłuchania podejrzanych.

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

LaSziDo (niezweryfikowany)

miejsce &quot;Goryla &quot; jest w klatce <br>PIERDOLIC STERYDOS-DRESOS-Mafiozos-fajan skóra?!!!!!!!!!!!! <br>i innych gangsta... <br>le gaz li zu je my ścierwo!!!!!!!!
xXx (niezweryfikowany)

w hormonie byl kiedys wyjebany w kosmos bramkarz - dalismy mu ksywke szympans , moze to ten sam? szympans zniknal z pola widzenia po strzelaninie przed hormonem jakis czas temu, moze jakis szczecinianin wie co sie z nim stalo?
Anonim (niezweryfikowany)

Znam go bardzo dobrze to brat Zbyszka a co sie z nim dzieje to juz nie twoja sprawa a jesli chodzi o to ze nie stoi tam na bramce to powiem tobie tylko tyle ze jak wiesz lokal zamkneli i on tez sie zawinoł
Zajawki z NeuroGroove
  • LSD-25

Z bad tripami jest tak samo na kwasie jak i w zyciu. Zycie tez moze

byc jednym wielkim badtripem, wogole to KAZDY ma swojego jakeigos

tripa, kazdy cpa.. cpa zycie. Wsdzystko zalezy od nastawienia (czyli

to co mamy w glowie) i otoczenia (czyli to jak ODBIERAMY bodzce

zewnetrzne, innych ludzi). Oczywiscie na bardtripy wplywaja inni

ludzie, ktorzy maja swojego tripa polegajacego na czynienjiu zla

innym. To zli ludzie. Badtrip po kwasie? Wyobraz sobie badtripa w

  • LSD-25
  • Przeżycie mistyczne

                Wraz z nastaniem świtu postanowiliśmy zarzucić wspólnie trzy kartony, którymi dysponowaliśmy. Wraz z moim stałym towarzyszem pizdy, położyliśmy sobie na językach trochę mniej niż po półtorej kwadracika. Nasza koleżanka brała kwas po raz pierwszy z tego względu daliśmy jej niecałą połówkę.  Z braku innych alternatyw zaczęliśmy się rozciągać przed sporym wysiłkiem zarówno fizycznym jak i umysłowym. Pół godzinna rozgrzewka obudziła w nas elastyczność godną profesjonalnych akrobatów.

  • Marihuana

Mam 17 lat. Pewnego dnia mialismy isc z klasa do kina na jakis BEZNADZIEJNY film, a po filmie wrocic do szkoły. Z moim BARDZO dobrym kolegą postanowilismy kilka dni przed kinem kupić troszke gandziawki, zeby film był fajniejszy... :P W rezultacie okazalo sie ze prawdopodobnie z kilkoma osobami nie pojdziemy do kina tylko na małą imprezkę do kleżanki. Postanowiliśmy więc kupić tego troszkę więcej. W sumie wyszło nam dokładnie 5,5 grama... Część wypaliliśmy jeszcze przed imprezką... W sumie na imprezjkę zostało 4,5 grama.

  • Szałwia Wieszcza


Dotknij mnie, a ja...

WzlecÄ? ponad TobÄ? tÄ?czÄ?!

WeĹş wszystko co chcesz...

Niech wiruje Ĺ?wiat kolorami Twoich dĹşwiÄ?kĂłw!

Dotknij mnie, a ja...



CieĹźko jest ocenic kiedy sie coĹ? zarzucaĹ?o, gdy sie rzadko i nieregularnie coĹ? zarzuca. Nie moĹźna obliczyc sobie, Ĺźe w tamtym tygodni wrzucaĹ?em to, wczesniej to wiec tamto braĹ?em 3 tygodnie wczeĹ?niej.