Prokuratura: kierowca autobusu był pod wpływem amfetaminy, usłyszał zarzuty

Kierowca autobusu, który spowodował wypadek na moście Grota-Roweckiego, został przesłuchany. W piątek po południu prokuratura poinformowała, że usłyszał dwa zarzuty: sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym oraz posiadania narkotyków. Śledczy potwierdzili, że w momencie wypadku mężczyzna był pod wpływem amfetaminy.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

tvnwarszawa.pl /tvn24.pl/PAP
Robert Zieliński /kz/ran/b

Komentarz [H]yperreala: 
Tekst stanowi przedruk z podanego źródła.

Odsłony

341

Kierowca autobusu, który spowodował wypadek na moście Grota-Roweckiego, został przesłuchany. W piątek po południu prokuratura poinformowała, że usłyszał dwa zarzuty: sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym oraz posiadania narkotyków. Śledczy potwierdzili, że w momencie wypadku mężczyzna był pod wpływem amfetaminy.

Jak przekazała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Mirosława Chyr, w zarzucie uwzględniono, że w momencie wypadku kierowca był on pod wpływem amfetaminy. - Tak wynika z uzyskanej w dniu dzisiejszym opinii toksykologicznej – powiedziała Chyr w piątek po południu. Wynikało z niej, że stężenie amfetaminy w organizmie Tomasza U. było wysokie - 371 nanogramów na mililitr.

Dodała, że ustalenia, że kierowca znajdował się pod wpływem amfetaminy skutkowało zaostrzeniem kwalifikacji prawnej i zaostrzeniem możliwości wymierzenia kary.

Grozi mu 15 lat więzienia

Za spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym grozi kara do 12 lat więzienia. - Matematyka kodeksu karnego stanowi jednak, że możemy orzec maksymalnie nawet karę 15 lat pozbawienia wolności i ta kara w tym momencie realnie grozi podejrzanemu - podkreśliła rzeczniczka warszawskiej prokuratury.

Poinformowała również, że prokurator ogłosił Tomaszowi U. zarzut posiadania substancji psychotropowej w postaci amfetaminy. - Zarzut ten odnosi się od amfetaminy, która została znaleziona w kabinie kierowcy, w kokpicie pod portfelem z dokumentami kierowcy - wyjaśniła Chyr. Za posiadanie substancji psychotropowej grozi kara do trzech lat więzienia.

- Przy mężczyźnie znaleziono około pół grama amfetaminy. Nie możemy udzielić informacji, czy kierowca zażywał amfetaminę w trakcie jazdy, ponieważ nie dysponujemy jeszcze ustaleniami w tym zakresie. Po przeanalizowaniu wszelkich dostępnych nagrań będzie możliwe odnieść się do tej kwestii – wyjaśniła rzeczniczka.

Mówił, że "urwał mu się film"

Przekazała też, że mężczyzna usłyszał zarzuty w szpitalu i odmówił odpowiedzi na pytanie, czy przyznaje się do zarzutów - Wyjaśnił jedynie, że "urwał mu się film" i niewiele pamięta z tego co się działo. Pamięta jedynie tyle, że pomagał wyprowadzić jedną z pasażerek autobusu – dodała Chyr.

Prokuratura będzie wnioskować do sądu o areszt dla mężczyzny.

O tym, że kierowca był pod wpływem narkotyku informowaliśmy nieoficjalnie już wcześniej. Jak ustaliliśmy, pierwsze, rutynowe badanie kierowcy miało miejsce już w czwartek. Alkoholu w wydychanym powietrzu nie miał. Jednak próbka z moczu wskazała, że mógł być pod wpływem środków odurzających. Stąd śledczy zdecydowali się na znacznie dokładniejsze badanie krwi, które wykazało "dużą" zawartość środków podobnych do amfetaminy. Dodatkowo śledczy znaleźli zawiniątko schowane w kokpicie autobusu - tester wykazał, że są to narkotyki z rodziny amfetaminy.

- Kierowca jest zatrudniony w zewnętrznej firmie świadczącej usługi dla stolicy. Z jego teczki personalnej wynika, że najpierw był na urlopie tacierzyńskim a następnie na zwolnieniu chorobowym do 21 czerwca - mówiły nasze źródła.

13 razy karany za wykroczenia

Dowiedzieliśmy się również, że cztery lata temu miał odebrane prawo jazdy - przekroczył wtedy dozwoloną liczbę punktów karnych. Gdy odzyskał prawo jazdy, zatrudnił się w firmie świadczącej usługi transportowe dla Warszawy.

Mirosława Chyr przekazała, że mężczyzna był w okresie od listopada 2014 roku do maja 2018 roku 13 razy karany za wykroczenia w ruchu drogowym. - Były to wykroczenia dot. przekroczenia prędkości, a także nie stosowania się do znaków i sygnałów drogowych - mówiła.

"Jest to dla nas szok"

- Jest to dla nas szok i trudno nam uwierzyć, że taka sytuacja, taka tragedia miała miejsce. Mogę jedynie powtórzyć, że to pierwszy taki przypadek w naszej spółce - skomentowała zarzuty prokuratury Joanna Parzniewska, rzeczniczka prasowa Arriva Bus Transport Polska, przewoźnika, dla którego pracował kierowca. W rozmowie z tvnwarszawa.pl, zapewniła, że firma współpracuje ze śledczymi, by wyjaśnić przyczyny i okoliczności wypadku.

- Na pewno będziemy się zastanawiać wspólnie z Zarządem Transportu Miejskiego, również z miastem i innymi przewoźnikami, jakie działania prewencyjne wprowadzić, żeby takie sytuacje nie miały miejsca. Na tę chwilę nie ma gotowej recepty, jak zgodnie z prawem takie badania - na przykład testy narkotykowe - skutecznie przeprowadzać. To wymaga uzgodnień i szerszego planu - dodała.

W późniejszej rozmowie z PAP odniosła się do informacji o 13 wykroczeniach drogowych mężczyzny. - Jako przedsiębiorstwo nie mamy dostępu do danych kierowcy jako osoby prywatnej. Są to dane wrażliwe i takich danych o kierowcy policja na tę chwile zgodnie z obowiązującymi przepisami nie udostępnia - zauważyła. Jak dodała, przed rozpoczęciem pracy kierowca zobowiązany jest do dostarczenia zaświadczenia o niekaralności i na tej podstawie, w połączeniu z ważnymi badaniami lekarskimi i psychologicznymi jest zatrudniany. - To oświadczenie było. Gdyby nie to, kierowca nie zostałby zatrudniony - zapewniła.

Cztery osoby wciąż w szpitalu

- Prowadzimy śledztwo dotyczące spowodowania katastrofy w ruchu lądowym - mówiła w piątek rano Mirosława Chyr. Wtedy rzeczniczka Prokuratury Okręgowej nie mogła jeszcze potwierdzić, że kierowca był pod wpływem amfetaminy. - Czekamy na wyniki badań toksykologicznych - odpowiadała. - Opinia będzie najistotniejszym dowodem i to ona zadecyduje o dalszym etapie postępowania - przekazała.

Jak dodała, jeszcze w czwartek prokuratorzy dokonali oględzin autobusu, miejsca zdarzenia, zostały przeprowadzone oględziny zwłok.

Według informacji, które przekazała prokuratura, rano cztery osoby przebywały wciąż w szpitalu, jedna z nich znajdowała się w stanie ciężkim. Hospitalizowany był również kierowca autobusu.

Autobusy wyposażone w alkomaty

Karolina Gałecka rzeczniczka stołecznego ratusza powiedziała, że "nie ma przepisów prawnych, które pozwalałyby na przeprowadzanie testów na obecność narkotyków" wśród kierowców autobusów.

Zwróciła także uwagę na to, co miasto może zrobić i co robi w tym kierunku, aby zapewnić bezpieczeństwo pasażerom komunikacji miejskiej.

- Praktycznie w każdym autobusie komunikacji miejskiej, w tym również w autobusie, który wczoraj uległ wypadkowi, są zamontowane automatyczne alkomaty – powiedziała w piątek. - Kierowca, który jest pod wpływem alkoholu, nie odpali pojazdu – wyjaśniła.

Tragiczny wypadek na S8

Po wypadku zamknięta była lokalna jezdnia trasy S8 w kierunku Bemowa od węzła Modlińska do węzła Wisłostrada. W piątek rano ta droga była już przejezdna. Fragment jezdni jest zabezpieczony betonową zaporą.

Relację z wypadku prowadziliśmy na tvnwarszawa.pl >>

Do wypadku miejskiego autobusu doszło w czwartek na trasie S8 na granicy Bielan i Żoliborza między godziną 12 a 13. Pojazd wypadł z estakady. Jedna połowa autobusu znajdowała się na S8, a druga złamała się i spadła na Wisłostradę. Jak podaje stołeczny ratusz, 22 osoby są poszkodowane, z czego 17 osób trafiło do szpitala. Jedna osoba zmarła. W dniu wypadku służby podawały, że ze wstępnych ustaleń wynika, iż kierowca autobusu zasłabł.

Oceń treść:

Average: 9 (1 vote)
Zajawki z NeuroGroove
  • Kodeina
  • Pierwszy raz

Miasteczko na mazurach, około 20 tysięcy mieszkańców. Nudy że klękaj Stefan, brak słów. Dostęp do substancji psychoaktywnych prawie zerowy, postanowiłem więc spróbować czegoś dostępnego w najbliższej aptece. Padło na kodeinę. Trochę poczytałem o odczuciach, dawkowaniu, sposobach itd. i jako że to miał być mój pierwszy raz jeśli chodzi o kodę wybrałem najprostszą z opcji: Thiocodin do gęby, rozgryźć, zapić. Od rana byłem jakoś dziwnie na to podkręcony a że miałem wolne - postanowiłem to zrobić. Ugadałem się z ziomeczkiem, na potrzeby TR będzie nazywany DDK. Spotkaliśmy się wieczorem, po drodze zaopatrzyłem się w Thio po czym udaliśmy się na poszukiwania jakiegoś buszka. Misja wykonana, siedzimy, czekamy na miejsce żeby móc w spokoju skręcić jointa.

19:30 : wychodzę z domu, idę spotkać się z DDK, po drodze zaopatrzam się w Thiocodin. 10 tabletek, myślę że na początek wystarczy nawet mniej

 

20:15 : siedzimy i czekając na bucha wrzucam do gęby 9 tabletek, rozgryzam je i popijam wodą, smak jest niemiły ale dzięki temu woda smakuje wręcz słodko

20:40 : czekam na efekty, dla zabicia czasu kopiemy piłkę pod blokiem, spalam papierosa.

  • Amfetamina



Komentarz autora do "am...-fe!-ta-mina! high-ku" (okazał się potrzebny)





UWAGA! NA SAMYM KOŃCU TEKSTU AUTOR POZWOLIŁ SOBIE POCHWALIĆ I PODZIĘKOWAĆ TYM CO GO OCHRZANILI, A UDERZYĆ PO GŁOWIE TYCH, KTÓRZY MU PRZYKLASNĘLI.





Geneza tekstu:




  • 4-HO-MET

Autor: Newbe

Set & Settings: W pokoju, cisza, spokój, muzyka (shpongle) i brat śpiący w tym samym pokoju.

Doświadczenie: DPT, LSD, łysiczki, ruta stepowa, bromo-dragonfly, salvia divinorum, haszysz, marihuana, yopo, ecstasy, BZP, DXM, benzydamina, amfetamina, poppers, efedryna, kofeina, nikotyna, alko.

  • Inne
  • Inne
  • Uzależnienie

Noc, łóżko

Klonazolam miał pierwotnie być dla mnie tanią benzodiazepiną do usypiania po innych dragach i na początku w istocie tak było. Dzięki wysokiej aktywności szybko kończył działanie substancji przynosząc upragniony i na pewno bardziej regenerujący sen od innych usypiaczy, np. GBLa który robił z człowieka po przebudzeniu szmatę. Usypia bardzo mocno i w miarę szybko - to trzeba przyznać. Nie raz wyciągał mnie ze schiz po mocnych tripach na dxm, czasem 1p-lsd czy przegięciu z alkoholem.

randomness