Proces Dawida B. Zeznawały pracownice pakujące „artykuły kolekcjonerskie”

Kryminalnego eposu rozdział - jeśli dobrze liczymy - ósmy.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

Dziennik Łódzki
Wiesław Pierzchała

Odsłony

333

Na procesie 28-letniego Dawida B. - „króla dopalaczy” - zeznawały w poniedziałek jego byłe pracownice pakujące „artykuły kolekcjonerskie”.

Z zeznań dwóch kobiet wynikało, że pracowały w firmie Dawida B. przy ul. Rewolucji, naprzeciw budynków Uniwersytetu Łódzkiego. Znajdowało się tam pomieszczenie, w którym ważyły i pakowały susz roślinny, tabletki i proszki do foliowych torebek, a one do metalowych lub tekturowych pudełek. Pracowały w maseczkach. Na ścianie była specjalna rozpiska informująca, ile danego produktu należy zapakować.

Były to tzw. artykuły kolekcjonerskie nie nadające się do spożycia. Jednak faktycznie były to dopalacze, które kupujący zażywali, czego potem ciężko żałowali, ponieważ miały one fatalne skutki uboczne - zatrucia i pobyty w szpitalu. Jedna z kobiet zeznała, że wprawdzie w firmie nie padała nazwa dopalacze, jednak ona doskonale orientowała się, że to właśnie one są pakowane, zaś o skutkach ubocznych dowiedziała się z telewizji.

Oprócz pakowaczy w budynku pracowali lub pojawiali się graficy, chemicy, księgowa, kierowniczka, szef tego interesu Dawid B. i jego prawa ręka - Maciej Sz. Według świadków, niemal wszyscy pracownicy mieli ponad 20 lat.

- Dawid B. miał swoje biuro na górze, ale ja nigdy u niego nie byłam - zeznała Marta S.

- Jeden z pracowników był łysy i zapewne dlatego mówili na niego „Lampa” - uzupełniła Michalina M., która do firmy „króla dopalaczy” trafiła przez przypadek. Otóż w 2010 r. była uczennicą (dzisiaj jest studentką) i w ramach wakacji chciała się zatrudnić jako kelnerka. Skontaktowała się z jednym z klubów Dawida B., jednak nie mieli w nim ofert na sezon letni. W zamian zaproponowali jej pracę przy pakowaniu tzw. artykułów kolekcjonerskich, którą przyjęła.

Prokuratura zarzuca Dawidowi B., że w 2010 r. w Łodzi i innych miastach w kraju poprzez sieć sklepów Smart Szop, których był właścicielem, handlował dopalaczami, określanymi jako artykuły kolekcjonerskie. Ponadto wyprodukował i wprowadził do obrotu produkty o tak dźwięcznych nazwach jak Koko Mięta, Koko Cherry, Exotic Koko, Black Widow, Smart Shiva, Mister Brain i Hammer. Z tego powodu sprowadził niebezpieczeństwo dla zdrowia wielu osób, które uległy zatruciu i trafiły do szpitala.

Na liście pokrzywdzonych są 52 nazwiska.

Oceń treść:

Average: 9.5 (2 votes)
Zajawki z NeuroGroove
  • Inne
  • Pierwszy raz

Lekkie podekscytowanie towarzyszące chęcią spróbowania nowej używki, początkowo na zewnątrz, chłodny dzień

Ten wpis jest ostrzeżeniem dla wszytskich i jednocześnie liczę na Twoją wyrozumiałość. Zwróć uwagę na pochylone teksty, może dadzą do myślenia. Chcę, abyś przeżył to razem ze mną.

  • 4-HO-MET
  • Pierwszy raz

Urodziny kumpla w domku w górach

Jakiś czas temu jednym z moich marzeń zostało spróbowanie psychodelików. Z uwagi na mój wcześniejszy brak zainteresowania ich tematem moim jedynym źródłem informacji o nich, była propaganda, wmawiająca nam, że to zło, które cię zniszczy oraz obraz hipisów, którzy wyglądali tak jak sam nie chciałbym wyglądać, dlatego nie miałem o nich dobrej opinii i nigdy nie ciągnęło mnie, żeby ich spróbować. To wszystko zaczęło się jednak zmieniać, kiedy natrafiłem na fragmenty podcastów gościa o imieniu Joe Rogan. Jest to komentator w największej organizacji MMA na świecie.

  • Benzydamina
  • Pierwszy raz

Ciekawość spróbowania nowej substancji, bez przejmowania się problemami, dobry kontakt z kumplem

Lek zakupiłem internetowo ;D W mieszkaniu byłem z dobrym kolegą. Obiad zjadłem ok. 14:00 i zaraz po tym zabrałem się do ekstrakcji 3 saszetek(najpierw wsypać, potem zalać zimną wodą, delikatnie przemieszać, przelać przez chusteczkę). Następnie suszyłem na kaloryferze.

 

T+0  18:00- Zeskrobałem co zostało i wrzuciłem do resztki soku pomarańczowego, chusteczke też dodatkowo opłukałem. 3-4 łyki paskudztwa i nie ma. Czekałem na efekty słuchając muzyki.