
Bentley S2 to dziś poszukiwany klasyk, który sam w sobie przedstawia sporą wartość. Opisywany egzemplarz był jednak wart jeszcze więcej, gdyż wypchano go sporym ładunkiem kokainy i metamfetaminy.
Bentley S2 to dziś poszukiwany klasyk, który sam w sobie przedstawia sporą wartość. Opisywany egzemplarz był jednak wart jeszcze więcej, gdyż wypchano go sporym ładunkiem kokainy i metamfetaminy.
Pojazd został przechwycony przez australijską straż graniczną. Dodatkowa zawartość ładunku wyszła na jaw podczas prześwietlenia rentgenem. Zabytkowy bentley trafił następnie do warsztatu, gdzie został poddany dokładnej inspekcji.
Funkcjonariusze znaleźli worki z metamfetaminą ukryte za reflektorami. Następnie, podczas demontażu pozostałych elementów odkryli również kokainę. Łącznie w pojeździe odnaleziono 161 kg metamfetaminy i 60 kg kokainy. Zgodnie z szacunkami australijskiej policji, narkotyki były warte około 155 mln dolarów australijskich.
Co ciekawe, nie od razu zdecydowano się na przechwycenie auta, lecz pozwolono mu dotrzeć do miejsca docelowego. Dzięki temu policja znalazła odbiorcę i kolejne ładunki narkotyków. Namierzono m.in. toyotę prado, w której sprawcy ukryli 4 kg metamfetaminy i 1,1 mln dolarów australijskich w gotówce.
Łącznie w sprawie zatrzymano cztery osoby, z czego dwie usłyszały m.in. zarzuty importowania narkotyków i przynależności do grupy przestępczej. Jak donosi National Post, Australia boryka się z coraz częstszymi przypadkami przemytu narkotyków, a opisywany tylko to potwierdza. Niestety lokalne media nie zdradziły co stanie się z bentleyem, który został wykorzystany w tym haniebnym procederze.
Wjeżdzając pociągiem Intercity z Warszawy do Katowic dojrzałem fabrykę o nazwie "Montokwas", pierwszy akcent jak najbardziej na miejscu. :) W domu u J. posłuchaliśmy muzyki, porozmawialiśmy konsumując kanapki i orzeszki. Czeka nas długa noc, poszliśmy na małe zakupy. Po spacerze, dokładnie 10 minut przed północą zjedliśmy nasze kryształki, bilety na podróż do innego wymiaru. Pierwsze dwie godziny upłynęły na przemieszczaniu się między Balkonem a Pokojem z wOOx'em, słuchaniu tribalowej muzyki i rozmowach między mną a M. w stylu "- czujesz coś? - nic. - nic a nic? - zupełnie nic.".
OK
Sobota, 6:45.
Bez sensu, zamiast się wyspać, wstałem. Organizm przyzwyczaił się do wstawania o 6:30. Napiłem się piwa. Zacząłem oglądać strony internetowe. Czas mijał powoli. Pomyślałem, że może się nawalę piwem i maryśką. Piwo miałem. Zadzwoniłem do dilera o 10.00. Nie odbiera. Nie odpowiada na SMSy. Masakra.
10.00
Nudzi mi się picie piwa. Jest niedobre, gorzkie. Paskudne. Wypiłem może ze 4 butelki i mam dosyć. To nie jest dobry sposób na spędzenie soboty.
Bardzo dawno temu wybrałem się na obóz żeglarski nad Wdzydze (to takie duże jezioro koło Kościeżyny - woj. gdańskie). Oczywiście na obozie ponowały jasne zasady: żadnego alkoholu, fajek, nie mówiąc już o dragach. A że organizator był trochę pojebany to przestrzegał tych zasad, w każdym razie trzeba było strasznie uważać. Do wyjazdu długo się przygotowywałem i ostatecznie zabrałem kilka lufek i ze 4 gramy dobrego skunika. Jedengo wieczora uznałem, że czas już iść przypalić. Było już ciemno i niepostrzeżenie mogłem się oddalić z obozu.