Polski gorzki smak papierosa

Jak twierdzą polscy naukowcy, skłonność do palenia dziedziczymy w genach wraz z upodobaniem do piwa, czekoladek i brukselki.

Anonim

Kategorie

Źródło

Wiedza i Życie

Odsłony

3747

Choć raz w życiu zapaliło papierosa aż 65% 15-latków. Czy można "wywróżyć", kto wpadnie w szpony nałogu? Polscy badacze z Zakładu Farmakologii Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie twierdzą że tak. "Wróżką" ma być ich zdaniem wyczuwanie gorzkiego smaku pewnych związków chemicznych m.in. fenylotiokarbamidu (PTC) i propylotiouracylu (PTU). Substancje te zawierają tzw. grupy tiomocznikowe, które nadają goryczkę np. brukselce, kalafiorom czy sztucznym słodzikom.

Już w 1930 roku dr Artur Fox zauważył, iż niektórzy jego współpracownicy skarżyli się, gdy w powietrzu rozpylono PTC, nabierało ono gorzkiego smaku. Dla niego samego tymczasem substancja ta miała w sobie tyle goryczy co kreda. Fakt że wyczuwanie PTU prawie nie zależy od stężenia tej substancji, podsunął naukowcom myśl, że być może cecha ta jest uwarunkowana genetycznie. Kandydatów na "gen goryczy" poszukuje się na chromosomach 5., 7., i 16.

Czy nieodczuwanie goryczy PTU może zwiększyć ryzyko zostania nałogowym palaczem? - zastanawiali się polscy badacze. przetestowali wrażliwość 255 osób i stwierdzili, że choć w ogólnej populacji co piąty Polak nie czuje goryczy PTU, wśród palaczy aż 42% jest niewrażliwych na ten związek. Taka "ślepota" dwukrotnie zwiększa prawdopodobieństwo popadnięcia w nałóg. Jeśli zaś porównać grupę smakowych ślepców i osób nadwrażliwych na PTU, dla których smak tej substancji jest wręcz nie do zniesienia, to ryzyko, że ci pierwsi zostaną palaczami, jest aż 3,5 razy wyższe niż w grupie "nadwrażliwców".

Teraz czas na badania uczniów podstawówek. Badaze chcą określić, którzy z nich nie czują goryczy PTU, a po pięciu latach sprawdzić, ilu zaczęło palić papierosy. Jeśli ich hipoteza się potwierdzi, test na PTU może stać się pierwszym profilaktycznym sposobem walki z paleniem.

Oceń treść:

0
Brak głosów
Zajawki z NeuroGroove
  • Benzydamina
  • Pierwszy raz

Godzina 23, nikogo w domu. Za oknem brzydka pogoda, nastawienie niezbyt optymistyczne, ogólny klimat nie nadający się do stosowania niczego co powoduje halucynacje.

Po południu zakupiłem 2 saszetki Tantum Rosa, po powrocie do domu nikogo już nie było i zacząłem ekstrakcje wg. zaleceń na forum.

Nastawiony mało optymistycznie rozpocząłem długą podróź, zapraszam do czytania.

 

23:00 - Wysuszony proszek w piekarniku (nie przesadzcie z temperaturą!) wsypałem do kapsułek po jakichś witaminach, wyszło ok 4 kapsułki popite jakimś napojem, włączyłem muzyke i czekałem na efekty w między czasie pisząc z znajomymi.

  • Grzyby halucynogenne
  • Marihuana
  • Pierwszy raz

Zawsze mam dystans i całkowity respekt do psychodelików. Wejdziesz raz i możesz nigdy nie wrócić. Do odważnych świat należy, więc wyrzuciłam strach w kąt i bardzo cieszyłam się na spontanicznego tripa! Ciekawość zżerała każdą mą cząstkę! Totalnie pozytywnie! Miejscówka fantastyczna - wolna, wielka chata! Towarzysze idealni - S i M - lecz niespodziewanie został z nami X ze swoim kumplem i przez to musiałam walczyć z demonami.

Napierw małe wyjaśnienie. Do punktu 4 pisałam, gdy byłam jeszcze w pełni "świadoma". Póżniej przelewałam na papier co mi ślina na język przyniosła. Starałam się wyrwać z galopujących myśli parę sensownych zdań aby kleiły się jakoś do kupy.

Raport napisany jest w oryginale, nie zmieniałam nic, więc z góry ostrzegam na składnię i takie tam ;)

* Jest moimi przemyśleniami parę dni po tripie.

 

 

                                                                                              Skrót wydarzeń - sobotnie popołudnie

 

  • 25I-NBOMe
  • Pierwszy raz

Jak ktoś chce tych najciekawszych wrażeń, niech zacznie czytać od T+1:30

  • Przeżycie mistyczne
  • Szałwia Wieszcza

mieszkanie za granicą w pracy wśród osób używających psychodelików. lajcik

Gdzie ja jestem? Czy raczej -dokąd zmierzam i w jaki sposób? Nie posiadam żadnych wspomnień. Ogarnia mnie najsilniejsze w dotychczasowym życiu deja vu. Uczucie wyjścia z matrixa. Wpadłem w zagęszczenie rzeczywistości, jestem wtopiony w rozciągające się w nieskończoność kolorowe warstwy. Coś co uprzednio miało centymetr już po chwili stawało się metrem i nie przestawało się rozwijać. Nie mam kontroli nad swoim ciałem, czuję tylko jak się topi. Na niewiele zresztą przydałaby mi się nad nim kontrola - miejsce w którym się znajduję nie uznaje trójwymiarowości.

randomness