Potrzebuje wieczności na zgłębienie tego, na co patrzę
a za chwilę patrzę
na coś innego
Dzieci z mięsa
Dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć za podrzucenie narkotyków konkurentowi politycznemu. Sąd Rejonowy w Słupsku skazał Włodzimierza K. z Damnicy za ukrycie marihuany i amfetaminy w samochodzie przewodniczącego rady gminy.
Dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć za podrzucenie narkotyków konkurentowi politycznemu. Sąd Rejonowy w Słupsku skazał Włodzimierza K. z Damnicy za ukrycie marihuany i amfetaminy w samochodzie przewodniczącego rady gminy.
Podczas procesu doszło do skandalu, bo z akt sprawy zginął kluczowy dowód. Była to folia z odciskami palców oskarżonego, w którą zawinięte były narkotyki. Prokuraturze nie udało się ustalić, kto wyrwał karty z akt sądowych. Śledztwo umorzono.
Pod koniec maja 2014 roku policja zatrzymała przewodniczącego rady gminy Damnica koło Słupska.W samochodzie Kazimierza Koziny, pod kanapą z tyłu, znaleziono dwa zawiniątka folii aluminiowej. W jednym było 14 gramów amfetaminy, w drugim 6 gramów marihuany. Początkowo prokuratura postawiła zarzuty posiadania narkotyków przewodniczącemu, ale później na folii znaleziono odcisk palca byłego przewodniczącego Włodzimierza K. Mężczyzna był też związany z córką przewodniczącego, bywał u niego w domu.
Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie Kazimierza Koziny, a zarzuty posiadania i podrzucenia narkotyków postawiła Włodzimierzowi K., który w tym czasie był już kandydatem na wójta w zbliżających się jesiennych wyborach samorządowych w 2014 roku. Prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia. Sprawa jednak "spadała" z wokandy, bo oskarżony chorował. W tym czasie z akt sprawy zniknął kluczowy dowód, czyli odciski palców.
Pokrzywdzony Kazimierz Kozina poskarżył się na przewlekłość procesu i Sąd Okręgowy w Słupsku przyznał mu 10 tysięcy złotych. Obrońcy oskarżonego argumentowali, że nie ma żadnych dowodów na winę Włodzimierza K. Narkotyki mógł podrzucić ktokolwiek, a nawet sam pokrzywdzony. Sąd jednak uznał, że Włodzimierz K. miał polityczny motyw. Miał zemścić się na Kazimierzu Kozinie, który zastąpił go na stanowisku przewodniczącego rady gminy.
Sędzia Edyta Sokołowska podkreśliła, że dowody jasno wskazują, że oskarżony najpierw podrzucił narkotyki, a potem zawiadomił o tym straż graniczną, by skompromitować swojego konkurenta i następcę. - Miał motyw. Wielu przesłuchiwanych świadków potwierdziło, jak ciężko oskarżony zniósł odwołanie go z funkcji przewodniczącego rady gminy i do samego końca również w toku tego postępowania za powyższe obwiniał Kazimierza Kozinę. O wrogości do pokrzywdzonego świadczy fakt, że oskarżony informował funkcjonariusza straży granicznej o narkotykach w samochodzie. Sąd nie miał podstaw, by nie dać wiary temu świadkowi - uzasadniała wyrok sędzia Edyta Sokołowska. Włodzimierz K. nie przyznał się do winy, jego obrońcy zapowiedzieli złożenie apelacji.
- Sąd nic nie zrozumiał, a to uzasadnienie kompletnie mija się z naszą linią obrony. Oczywiście będzie apelacja - mówiła mecenas Żanna Dembska. - Uzasadnienie tego wyroku to krytyka linii obrony, ale sąd nie skupił się na weryfikacji dowodów przedstawionych przez prokuraturę.
Sąd skupił się tylko na tym, jaka jest linia obrony - komentował wyrok drugi obrońca mecenas Krystian Kasperski. Za posiadanie i podrzucenie narkotyków sąd skazał Włodzimierza K. na dwa lata więzienie w zawieszeniu na pięć lat. Ponadto wyrok ma być opublikowany w lokalnej prasie, Głosie Pomorza.
Oskarżony ma też zapłacić Kazimierzowi Kozinie 20 tysięcy złotych. Wyrok nie jest prawomocny. - W życiu nie spodziewałem się, że ten człowiek może to zrobić. Nie utrzymujemy żadnych kontaktów od tego zdarzenia. Trochę ze mnie powietrze zeszło, bo ta nieprzyjemna dla mnie sprawa trwała bardzo długo i niestety pewnie to nie koniec - komentował pokrzywdzony.
SET Ja: podekscytowany, podniecony, nieco przestraszony P:wyluzowany, podniecony R:troche zestresowany SETTING piękna pogoda, dobre wibracje
Potrzebuje wieczności na zgłębienie tego, na co patrzę
a za chwilę patrzę
na coś innego
Dzieci z mięsa
PROLOG:
T-10h
- [E] Szkoda, że Cię tutaj nie ma Milordzie... Co się tu dzieje. Przejebałem wszystkie bitcoiny na maszynach znowu. Całe 10 tysięcy poszło się jebać... A no i mam prawdziwy kwas i MDMA. Dałem Kebabowi przetestować to LSD i mówi, że to jakiś nbome, bo nie ma wizuali... Może przetestujesz?
- [A] No kusisz kusisz, zobaczymy, może wpadnę. Dawno mnie nie było...
[...]
Otoczenie: Początek - mieszkanie brata, dobrze znane dające poczucie bezpieczeństwa, nie licząc ciemnych zakamarków. Mieszkanie duże, w starej kamienicy. W trackie: podróż do świata zewnętrznego - nocny spacer. Później powrót na wspomniane mieszkanie i tam już do końca tripu w jednym największym rozległym pokoju. Pokój dający wiele bodźców wzrokowych, dużo kolorów, kształtów, stare meble, obrazy. Trip 4- osobowy z zaufanymi ludźmi. Całkowity brak lęku przed nimi, bardziej lekki lęk o nich, spora wzajemna empatia. Nastawienie: lekki lęk ale chce spróbować, próba oczyszczenia z oczekiwań co do substancji, w głowie teksty z książek o psychodelikach i szamanizmie. Chęć doświadczenia i rozwoju.
Siedzimy w kuchni na mieszkaniu u brata. Przed nami 4 kielony wypełnione wodą i białym proszkiem. Jestem Ja, "A" czyli mój brat, "K" czyli jego dziewczyna i "M" czyli mój dobry kumpel. Jestem w tym dobrym położeniu, że wszystkich znam bardzo dobrze. "M" z "K" znają się dosyć słabo, "M" z moim bartem już lepiej. Chociaż wszyscy się bardzo lubią. Piszę o tym dlatego, że będzie to miało wpływ na późniejsze postrzeganie siebie nawzajem. Godzina około 18:00 - ładujemy.